Dorn, 28 kwietnia 2021
Wejdź, napijemy się wódki, usuniemy z pamięci stare pliki.
Nie szukaj powodu, to orgazmiczne uczucie.
Bełkot jest efektem zbyt długiego milczenia,
przy wódce nie słucha się tylko mówi.
Nie wierzy.
Wszystko mogło się wydawać, nawet wczorajsze miejsce jest nie do poznania.
Jakie ma znaczenie dokąd wszystko zmierza. Wystarczy, że trzyma mnie za rękę.
Nie chcę wtedy rozglądać się, myśleć, zastanawiać.
Nie mogłem jej nic obiecać, ale wszystko miałem dla niej.
Nie mogę się przejrzeć.
Widzę odbicie, ale to nie ona. Tłukę szkło, tyle rozstań, a ciągle mogę się pozbierać.
Zadzwoniła, chce odejść. Będzie przychodzić, tylko nie pamięta dokąd. Nie ma kurwa takiego miejsca.
Dłoń, przez którą kładąc na moich ustach nie chciała słuchać.
A przecież to już się stało w mojej głowie.
Niemożliwe, że tak cicho.
Musimy się więcej napić.
To tylko wódka, żaden jebany koniec. Bo co by nim było?
Jej usta? Piersi, których nigdy nie dotknąłem, skóra, która przywodzi mi na myśl owoc,
daje mi rozkosz od podniebienia aż do pestki. Chciałem ją dotknąć, tylko trzymałem za rękę,
Liczenie gwiazd dosięga największych idiotów. Chciałem być tym głupcem niemową. Pij.
Jeszcze zdążymy do jutra. Będzie i nawet się nie ochłodzi.
Żeby zapomnieć, trzeba coś jeszcze wiele razy przeżyć. Dam temu pewność, że dobrze robi.
Marek Gajowniczek, 28 kwietnia 2021
Stres przerodził się w głęboki tumiwisizm,
A czas wlecze się leniwie na sprzeciwie.
W izolacji dobry humor się zakisił.
W tych warunkach już nie można żyć prawdziwie.
.
Siły twórcze mają skurcze tkwiąc w bezruchu
Na zbyt ciasnym kawałku podłogi.
Wraca głowa do Pawłowa i odruchu,
Że już może przyszedł czas wyciągnąć nogi.
.
Władza mówi: "W maju może być możliwe
Przyzwolenie na zdjęcie maseczek"
Lecz niepewność wciąż zaciemnia perspektywę
Zmian, powikłań i wyleczeń wśród złorzeczeń.
.
Jedni drugich okładają z wzajemnością
I nikogo to nie zmienia i nie dziwi.
Maskowani wciąż obnoszą się polskością -
Patrioci nieprawdziwi i prawdziwi.
.
Stres przerodził się w głęboki tumiwisizm,
A czas wlecze się leniwie na sprzeciwie.
W izolacji dobry humor się zakisił.
W tych warunkach już nie można żyć prawdziwie.
sam53, 28 kwietnia 2021
Kiedy maj rozkwitnie w kwiatach a motyle
na stubarwnej łące ze słońcem zatańczą
przynieś w wierszu słowo przecież jest ich tyle
na początek - przytul z pocałuj wystarczą
a kiedy nam brzozy już się zazielenią
i wiatr się zanurzy po szyję w obłokach
kiedy już o świcie
zacznie pachnieć niebo
przynieś w wierszu słowo - najprawdziwsze kochaj
nawet w czasie burzy
w deszczu czy ulewie
kiedy dzień po nocy zakłada kalosze
przynieś mi parasol
niech ta nasza jesień
wiosenną się stanie
bez zakwitł
- no proszę
Deadbat, 27 kwietnia 2021
On jest drzewem
wykorzenionym
Bez dostępu do tego co utwierdza w trwaniu nasz rodzaj
Bez woli uczynienia kolejnego kroku dobrego czy złego
Latorośla które przywiał wiatr wszczepiły się mocno wieki temu
w jego poskręcane skarłowaciałe konary
sięgając ku innym drzewom
I dlatego tylko trwa wyprostowany i boleśnie świadomy
własnego przemijania w przedziwnym trupim świetle
słońcu obcym i zimnym niczym mięso które kiedyś było ludzkim ciałem
Już nie umie opisać co czyni go żywym
jeżeli każdy oddech napełnia odrazą
tragedią wcieloną skrajnym poniżeniem
Nie wie także co daje mu spokój
skoro nie istnieje nic co by go uspokajało
co koi aż w niebyt rozedrgane nerwy
Zapytałem go o liście i obie korony
tą skierowaną ku śmierci łonu i tą co kieruje zarazem ku słońcu
co być musi za tymi stalowymi chmurami
Zaszumiał mi w odpowiedzi
Trwam jeszcze bo i inni trwają
Jak drzewo rozpięte pomiędzy drzewami
Szeleszczę bo mogę szeleścić i jeść potrafię i mogę i mogę oddychać
Trwam więc już bez smutku co mi się zagubił
już poza wszelkim smutkiem i poza rozpaczą
bez i poza wszelkim światłem także jakimkolwiek
czy to jasnego celu sensu czy nadziei
co pozwala wielu ciało swe wydawać na opał dla wielu
Patrząc ponieważ jeszcze trochę widzę
i ponieważ mam uszy słuchając
Moja forma trwa jednak nadal choć do niej uciekam
jaka rzeka na długo ucieknie z rzecznego koryta
rzeki tej natura sama już określa formę bez względu na jej szczególną
zawartość
i choć jej przezornie staram nie dotykać znam nazbyt dobrze jej brzegi
także ostrym szorstkim piachem staram się nie przemywać oczu pędząc bezprzytomnie ku źródłom strumieni
dozując ból i z wolna tonąc w niepamięci dostrzegam przecież
że często pełen jestem złej rozkoszy cierpienia
które tkwi we mnie głęboko jak narośl krwawiąca nieustannie
Zanim czas się zapadnie uwalniając nas od siebie i od formy każdej
nie gniewaj się na mnie za powyższe słowa gdyż czyny moje nie lepsze przecież bo niemal żadne
Żywię ostatnią być może nadzieję że miewasz się lepiej
Ja sam zdrowy jestem
Poznałem przecież choć pobieżnie twoją formę
jej słabości i moce bolączki i radości jasne w mule ukryte kryształy
dlatego raz jeszcze pozdrawiam cię całym sercem
Twój szczerze oddany
przyjaciel
Istar, 27 kwietnia 2021
Przejdziemy tę wiosnę
Każdą gorączkę
Będzie padać pogodnie
burzyć się będzie
Nic nam się nie należy
Nie ma czego przekładać
Umawiać na jutro
Czytać rozkłady, żeby spóźnione
były tylko pociągi
Różne mamy strony księżyca
Po twojej gwiazdy się mnożą
u mnie długie szyje latarni -
nawet one - nie patrzą na drogę
Już się nie wybieram
Odłożę sukienkę
Niech wróci do wierszy
W których pierwsza
była przed tobą.
Odwracam się do świtu
jak dziecko
wciąż boję się
ciemności
drachma, 27 kwietnia 2021
Młodzieży świata
wybrzmijcie jak olimpijski dzwon
modlitwą spiżowego serca
dla was zniżka
za feniga od kilometra
linie Deutsche Reichsbahn
dowiozą do centrum uwagi
rogu obfitości tu są cudowne
kafejki zapach fuksji i jazz
wszystko miękkie
i łagodne jest
Dobrze to rozumiem że lud
chce chleba i igrzysk
święto radości Jeden naród
jedna Rzesza jeden Napój
Coca Cola to jest to!
Za cztery Reichspfennigi
żółte trójkąty i inne kąty
będą lukratywnym interesem
dorośli płacą za bilet normalny
w jedną stronę trzecią klasą
a dzieci do lat 10–12 za połowę
a poniżej 4 lat jadą za darmo
pod Judenrampe
Stać nas na gest reedukacji
zaprosić cały świat
dać prace i chleb
choć nie jest to opłacalne
niech powstaną autostrady
auta dla mas i wielki stadion
by czuć dumę
Istar, 26 kwietnia 2021
Jestem w twoim miejscu, wszystko tu nieskończone.
Godzisz się by namiętność przechodziła nam jak ból głowy.
Minę ci i ty miniesz, zdmuchniesz to, ktoś po nas zatrze
wszystkie pierwsze kroki, a przecież byliśmy ostatni dla siebie.
Chcę się kiedyś obudzić obok ciebie, ze wszystkich złych nocy.
An - Anna Awsiukiewicz, 26 kwietnia 2021
z rozmachem
kreślę swoje jutro
świadoma wola
posiada fundamentalne zdolności
to jest ten czas
ta chwila
to teraz
unikam
co zaniża radosne wibracje
wyobraźnia
jest moim bogiem
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.