birczin, 2 kwietnia 2021
z martwych w stanie
krytycznym skupienia zbliżamy
się ku kolejnej wieczności
dystansu zachować
na później
stare okruchy
zamiatam pod skórę
pochylany nad rozstępami
na mięśniach cudzych mieszkań
kapią wyobrażenia
o równoległych istnieniach
rozbłyski we flakach wszechświata
nasłuchujemy szeleści
tkanina czasoprzestrzeni
naprężoną membraną tkanki
rozciągniętej po małżowinie
ceruję kroki zimnego betonu
rozwijające na chrząstce
powtarzalności kalejdoskopu
zgubnego głuchego eonu
aż ubezpieczeniowy agent
w szał wpadł na pomysł
do jutra w nim tkwi nocne leżakowanie
potem otwieram to jak butelkę wina
wlewam w gardła nerwowe kłamstwa
robaki i dworce autobusowe ostatnie pożegnanie
purpurowy zegarmistrz światła
pewności nie miałem
w szybie odbijały się fraktale
przepustkę zacząłem wyciągać z kieszeni w poniedziałek
w razie czego wejdę z tobą
ale jesteś
jak skasowany bilet
w trybie natychmiastowym
na ustach wypalają się neony
konstelacji bez barwnego wyrazu twarzy
zazwyczaj pętla zamyka się nad ranem
ale reguły na to nie miałem
to znaczy jest
jakiś wzór na ścianie
wtedy otworzysz okno i nic się nie stanie
ciszy przeklęta geometria
odklejam się w niebyt
pandemiczny pobyt
materia przesunięta
o dwa miejsca w lewo
gryzie mnie w otchłań
łaskocze mi echo
bezbolesnych przemijań
na niebie nie zostawia
odcisków palców
w labiryntach papilarnych
linii
Towarzysz ze strefy Ciszy, 2 kwietnia 2021
Bez twojego słuchu
Absolutnego
Nawet nie wiem kto
Depce mi po piętach
Echosonda też padła
Nic nie wiemy zatem
O nadciągających trzęsieniach ziemi
Z map wynika
Że ten korytarz wiedzie donikąd
Kolejny wiersz w którym
Nie mam się gdzie podziać
Mówisz - suez zablokowany
Główna aorta twoich banałów
Się dławi
Przestrzelone tchawice charczą
Że muszę rozmrozić Arktykę serca
I rozumu
Albo do Twoich drzwi kuchennych
Zastukam w przeddzień sądu
Jeśli dam radę opłynąć
Afrykę rajów utraconych
Towarzysz ze strefy Ciszy, 2 kwietnia 2021
Ciągle słyszę
Harfy Twoich rzęs
Wszędzie
Jak dźwięki z nieba
Już nawet przed
Lekarzem pierwszego kontaktu
Nie ukryję faktu że to
Choroba popromienna
Wymioty nieskrystalizowanych ścieżek
Pamięć zanika cyklicznie
Włosy mi wypadają
Naświetliłem się Tobą
Tak intensywnie
Że teraz już czekać tylko
Jak w oczy będzie kłuło
Jaskrawe światło
A zzieleniałe paznokcie
Będą schodzić
Z impetem
Szczęku imadeł i krzyku
"skurwysynu - jak brzmi jej imię??!!"
Towarzysz ze strefy Ciszy, 2 kwietnia 2021
"Przed internetem świat nie istniał"
Najnowsze odkrycie naukowców
Błyskiem rozlało się
Po całej płaszczyźnie globu
Wszystkie pamiątki
Ordery po dziadku
Pamietniki, spalone księgi
To skamieliny wymagające
Burzy na forum i w grupach
"sprawdź czy jest link" - pierwszy krok
Procedur datowania i sprawdzania autentyczności
Nie odwracaj głowy od ekranu
Nie odkładaj telefonu
Bo przepadniesz w świecie zwidów
Wiecznego grzechu i fejk niusów
Tam złe myśli materializują
Mury, bariery, szklane sufity
Rachunki i raty
I biada tym co w Dzień Sądu
Nie będą mieć zasięgu
Towarzysz ze strefy Ciszy, 2 kwietnia 2021
Czasem się jeszcze wydostają
Nad powierzchnię mgły
Przedkoronawirusowe
Listy z pogróżkami
O braku awansu przez
Dwa lata
Zesłaniu do hoteli trzygwiazdkowych
I dziewczynach bez matur i magistrów
Było ( czy nie było?) się gdzie
Schować
Zaszyć
Przed zgiełkiem spierdalać
W Bieszczady
Gdzie wciąż opowieści
O domach z azbestu
O twardzielach z milicji
Szturmującymi Berlin
Wozami pancernymi
Pancernych papierosów
O... A tu apel o spokój i czas
Bo dobry car na pewno
Pochyli sie nad prośbami ludu
Towarzysz ze strefy Ciszy, 2 kwietnia 2021
My - poeci - skromni archiwizatorzy
Cienia kształtów każdej możliwej przyszłości
Czasem może zgrabnie - gdy wena zagości
A czasem ot-tak - byle Łazarz ożył
Różnych klas kalibrów rozmiarów księgowi
Grzeszków i przewinień bilans sumujący
Czasem iskierką - pod stosik - niechcący
Lub świat ten czymkolwiek z nagła przepołowić
By z trzewi padołu żar lawą szlachetny
Nie kipiał na później - tryskał tu i teraz
Zmiótł stare - dał nowe - nim weźmie nas cholera
Nim ktoś gorszą z prawd - głośniej - niestety
Przemyci pod oczy na srebrnym ekranie
Lub czołgowym czole z płyt stali tak litej
Że takie będą Rzeczypospolite
Jakie jej poetów dziś wierszy pisanie
Misiek, 2 kwietnia 2021
Wiosna nadeszła dlatego zakochać się pora
napisać pięknej dziewczynie dziś uroczy rym
Lecz jedna myśl kłębi się w głowie jak zmora
zakochać się pora- ale pytanie tylko : w kim …
Tyle ładnych co dzień widuję wszak twarzy
które wolne i też samotne któż to dzisiaj wie
Lecz jedna myśl z wiosną jeszcze się kojarzy
zakochać się pora – która dziś nie powie NIE …
Pójdę do parku i powitam znów ptaki radosne
usiądę na ławce i napiszę strofy miłosne nowe
Słowa nie będą przecież o nic nigdy zazdrosne
zakochać się pora- a kogo oczarować słowem ?
Albo pójdę do lasu i tam także drzewa pozdrowię
białe chmury jak żaglowce przypłyną do przystani
A kiedy dziewczynom romanse nie będą w głowie
tobie się oświadczę wiosno –moja zielona pani
****
Radosnych, Rodzinnych oraz Błogosławionych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego
wypełnionych prawdziwie wiosennym klimatem
życzę wam wszystkim drogie koleżanki i koledzy po piórze
Maciej
Marek Gajowniczek, 1 kwietnia 2021
W chińskim chlewie pod sufitem
zwisały w mroku ukryte
nietoperze podkowiaste.
Nocą latały nad miastem.
W dzień siadały na korytach.
Dotąd przed ludźmi ukryta
pozostawała opinia,
że podkowca zjadła świnia,
która zwykle wszystko zjada.
.
Podejrzenie na nią pada,
że pośrednio - nieświadomie
w długiej transmisji ogonie
trafiła do rąk kucharza,
co na higienę nie zważał,
stołując się niekoszernie
i w bazarowej tawernie
sprzedawał swoje przetwory,
będąc już poważnie chorym.
.
Trudno obwiniać podkowców.
A był tam zjazd naukowców
badających zagrożenia.
Czy światu grozi pandemia?
Wielcy, trudne doświadczenia
wolą wykonać na sobie.
Odkrywca już leży w grobie,
ale reszta nadal bada.
Zysk jest większy niż zagłada.
.
Genetyka i biochemia
mają już boskie znaczenia.
Tylko winnych dotąd nie ma,
bo to w końcu świński temat.
Publikacje są obszerne -
Co jest trefne? Co koszerne?
Zebrano dowody mocne,
lecz przy szynce wielkanocnej
mogą wciąż być bezowocne!
Yaro, 31 marca 2021
kiedyś przestanę się bać
kiedyś odejdzie strach
wiatr poruszy liście
na płycie nagrobnej
idę aleją pomiędzy
życiem a ciszą pod ziemią
nie zamykam w sobie
słów gorzkich jak piołun
zanurzony w myślach
na granicy jawy i snu
odpuszczam bez słów
wyznaczony kierunek destrukcji
Marek Gajowniczek, 31 marca 2021
Nie ma o tym wiedzy
i nie ma leczenia.
5G mają szpiedzy.
My mamy szczepienia.
W ich różnorodności
składamy nadzieję,
lecz większość ludności
nie wie, co się dzieje?
.
Życie jest już zdalne.
Myślenie globalne -
nie do przyswojenia.
Ogniska zapalne
są jak nierealne
mutacje spiralne
i odczuwa Ziemia
skutki spowolnienia.
.
Tajemnych sekretów
Wielkiego Resetu,
ucieczką do przodu
prawdy i konkretu -
nie zastąpi rządów
żadna nowomowa.
W zderzaczu hadronów
poplątano słowa.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.