Yaro, 8 października 2020
w poszukiwaniu przestrzeni jak ptak
wywołują wojny ci co muszą
gdy wydaje się że się duszą
nie tędy droga
by zabijać wroga
wojna na kije i kamienie
wojna na bagnety i ołowiane kule
gdzie prowadzi trwoga
jak nie do Boga
nogi za pas i do lasu
skryć się w jaskini mniej hałasu
wolność nadchodzi jak po nocy świt
wznieść się wysoko jak ptak do nieba
wyżej tylko kosmos
zamknięte oczy
uniesione ramiona
wolności moja bywaj zdrowa
bo inaczej skonam
padam na kolana
Boże chroń naszą Polskę królową
wiara jest mocą
całą wolnością
powietrze i wiatr
trochę chleba i miodu
popij mlekiem nie wodą
cieszmy się swobodą
(piosenka)
Yaro, 7 października 2020
miała długie włosy jak ja miałem
pamiętasz jak całowałem
obiecałem wszystko tobie dziewczyno
w zamian nie dałem nic
to tanie wino wypite do połowy
nie oddałem serca pamiętasz deszcz jak lało
biegłaś do domu w poduszkę się skryć
zostawiłem ślad glanów
na twej wycieraczce
ojciec odprawił mnie z kwitem
do poprawy nie śpieszno mi
daj mi to co pragnę
nie mów że nie kochasz
jeśli dostanę obiecam ci
że nigdy nie powiem że te dni przeszły bokiem
obojętny tobie odchodzę w głowie jak sny
budzę się przy tobie dziecko śpi
Yaro, 7 października 2020
idę drogą
pode mną układa się
ściskam kawałek skały
ochroni mnie
przed tymi co kopać
mnie chcą
Marek Gajowniczek, 7 października 2020
"Niech na całym świecie - wojna,
byle polska wieś spokojna..."
Niechaj wojują premierzy!
Nam na sporach nie zależy!
.
Niech się biją - PiS z Platformą.
Bójki w Sejmie są już normą.
Niepotrzebne w mediach wrzaski.
Niech się biją Czarne Maski!
.
Niechaj cały świat zaszczepią.
Nieszczepionym kary wlepią
i niech nadzwyczajne sfery
zamkną świat na spusty cztery!
.
Mamy to "w czterech literach".
niech się Unia stąd zabiera!
Przy tym, co nam ziemia rodzi -
nie zdołają nas zagłodzić!
.
"Pon się boją we wsi ruchu?"
Co tam sobie myślą w duchu?
Jedynie sam Pan Bóg wie.
Czym to dla nas skończy się?
.
Niech trwa światowe szaleństwo,
a o nasze bezpieczeństwo
dba już teraz sam Jarosław!
Panie Boże! Pobłogosław!!!
Yaro, 7 października 2020
nasz świat boksera z pięściami
widzę krwawisz w narożniku twarz
patrzy unika wzroku nie widzi cię
przez opuchnięte łuki brwiowe
gong uderzenie deski ukojenie
leżę blady
krew na dłoniach pragnę czekolady
odchodzą siły co mnie zwaliły
cztery narożniki
sędzia odlicza dni sekundy godziny
deski są po to by poleżeć przemyśleć
do poprawki błędy
podnieść się w końcu uścisnąć dłoń zwycięzcy
w uszach gwizdy świat cię nienawidzi
bóg ci wybaczy jeśli zrozumiesz o co walczyłeś
melkart, 6 października 2020
Można być bogiem i leżeć na bruku.
Można być nikim – często gościć w druku.
Można być bohaterem zamkniętym w celi,
Można być bandytą okrytym chwałą bieli.
Można żyć nawet po śmierci,
Można skonać, egzystując tylko w ćwierci.
Więc jakiś jest sens tego dziwnego świata,
Gdzie mijają dni, mijają lata -
a wszystko co było, to tylko strata.
melkart, 6 października 2020
Rzym ma władzę, ja zaś mam prawo,
więc zgodnie z prawem, mą krzywdę skąpam krwawo!
Niech zstąpi na mnie bogów łaska,
by zatopić sztylet w bezimiennych maskach!
Strzeżcie się gniewu utajonego i żalu!
Erynie i charpie będą mym orężęm,
wiedźcie jakim strasznym jestem mężem!
... Zresztą dość tej próżnej gadaniny!
Na krwawe słowa nie będę strzępił zatrutej śliny.
Bogowie, co odpuszczacie ludzkie przewiny,
krew jak rzeki, nienawiści ogień
rozpostrę swego błysku okiem.
Ozłociwszy kurzem, gliną i piaskiem
wszelkie pokoleń kości, a wrzaskiem
rozplenię demony zbrodni!
Przyświecą im stosy, i ludzie – bracia pochodni.
Od dzisiaj jam potwór w człowieczej skórze,
jakem więc bestia, dam upust swej naturze!
A to wszystko za krew mych niewinnych dzieci...
a więc krew winnych zbrodni – niech leci, i leci!
melkart, 6 października 2020
Biegły wiatry po twarzach zastygłych
w daremnym triumfie. Radosnych smutkiem,
i smutkiem radosnych pogrzebał pył i gruz.
Wrogowie z obrońcami – solidarni
w pobojowisku miasta. Cisza. Spokój.
A pewien jestem, że jeszcze
chwilę temu słyszałem strzały i krzyki...
Bóg osądzi – Wstyd czy Chwała.
Wybaczcie mi Powstańcy, że w zaciszu
ronię nad wami łzy. Daliście nam Wolność
Wyboru – nie potrafimy jej dźwigać.
Może to kwestia czasu, aż przyjdziemy
z kwiatami – choć raz zjednoczeni,
by pył zielenią rozkwitał...
melkart, 6 października 2020
Ilu bogów jest na świecie – dzisiaj trudno zliczyć.
A w żadnego nie wierzę! Próżne są ich całuny
i krwawe pręgierze, tabuny cudów – wieczna ułuda.
Cóż z tego, że prorocy, że zbawcy, że wieszcze?
Na Boga! To nie boskość jeszcze!
melkart, 6 października 2020
Smutny ten świat
nakreślony swobodą obyczajów.
Zator serca leczony aspiryną.
Wiwatują dłonie
skuszone czerwienią szminek.
Na piedestale przeciętni aktorzy,
odtwórcy niezrozumianych ról
nakreślonych piórem błahostek.
Niby wszystko jest proste, przejrzyste.
Znikła boskość Boga -
teraz boskim jest człowiek.
Pod szalem pyłowych chmur,
rozkwita miłość bez pokrycia -
nieskrępowana granicami.
Zamiast wyśnionego Edenu,
blokowisko Babilonu -
fundament Sybaris.
Przegniłe owoce Raju
zachwycają maluczkich
jak światełka ćmy. Pustka.
Równocześnie z tym
analfabeta zasiał próżnię -
zmarła literatura, przepadł człowiek.
To, co piękne
zakryły bilboardowe cuda.
W szczegółach – rozpusta.
To sen! Oby był to tylko zły sen!
Zapomnę o nim tak mocno
jak człowiek przestaje oddychać.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.