normalny1989

normalny1989, 18 sierpnia 2020

Introjekcja uśmiechu

Jeżeli Bóg nie oszukuje
swoich wyznawców
to dlaczego tak wiele serc pęka?
A przecież jeżeli można wszystko
odkupić pokorą
jesteśmy dla niej gotowi klękać.

Siłą na rękach lub słabością w piętach
jest bezlitosna prawda
ukryta w naszych wnętrzach,
dopóki masz wiarę,
chęci oraz brak strachu
odkup życie nie czarem, magu
odkup życie nie złotem, królu
ale potęgą serca
doświadczeniem bólu,
a teraz otrzep kolan
z kurzu.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 17 sierpnia 2020

Balony nad Warszawą

Buńczuczna polityka
nie chce oddać guzika
i medialnej strategii trąbka
donośnie gra.
Ni guzika! Ni rąbka!
To w nas wsiąka jak gąbka.
Niewidzialna pandemia trwa!
.
Problem ma Ameryka,
a my nawet guzika,
tylko mamy coś za uszami.
Trzyma maski na nosie
pewność - siła w rozgłosie.
Propagandy wojennej dynamit!
.
Osiemnasta w historii...
przedstawiła nas w Glorii -
dziewiętnasta się zbliża do granic.
Triumfalizm szalony
miał wypuścić balony,
lecz ich płomień nie przydał się na nic.
.
Nic wysoko nie wzleci,
kiedy milczą poeci,
a przestrogi rzucają wróżbici.
Nadal w ich rekonstrukcjach
tli się wciąż rewolucja.
Wizja może nas nie zachwycić!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

sam53

sam53, 17 sierpnia 2020

w słońcu

Najważniejsze że jesteś
choć nie wiem
porcją tlenu w oddechu czy światłem
kroplą w deszczu czy wiatru powiewem
kiedy myśli przy tobie od zawsze

objawieniem gdy kęs jednej nocy
syci wszystkie jak sen tajemnice
które morzem pomiędzy wyrosły
chociaż żadnej nie można wykrzyczeć

smutek wiąże uczucia splątane
a tak chciałbym powiedzieć pół słowa
z oczu blask wycałować - ech spatrzeć
przed tęsknotą nie umiem się schować

nie potrafię się przed nią obronić
myśl do ciebie na skrzydłach dziś frunie
taka magia nie zdarza się co dzień
wierszem wpiszę się w nasz pocałunek


liczba komentarzy: 4 | punkty: 5 | szczegóły

Pavlokox

Pavlokox, 16 sierpnia 2020

Muszę wam coś o sobie powiedzieć...

Zdarzyło się to, kiedy miałem lat szesnaście,
A mój starszy brat miał natomiast dziewiętnaście.
Podczas gdy ja kolejną dziewczynę już miałem,
Mojego brata nigdy z żadną nie widziałem.
Nasi rodzice, którzy na PiS głosowali,
Coraz bardziej się moim bratem przejmowali.

Pewnej niedzieli brat rzekł, że chce porozmawiać.
Myślałem, że chce nam o czymś poopowiadać.
Od powrotu z mszy, ojciec pił już trzecie piwo.
Trzymał się twardo na swoich nogach o dziwo.
Po obiedzie ojciec TVP Info włączył,
A brat poprosił, bym do rodziców dołączył.
"Muszę wam teraz coś na swój temat powiedzieć..."
"Chyba nie będziesz w klasie maturalnej siedzieć?!" -
Zaśmiał się ojciec, ale mój brat był poważny.
Nie chodziło o szkołę - był odpowiedzialny.
"Znalazłeś w końcu dziewczynę?" - ojciec zapytał.
"Nie, tato jestem gejem" - mój brat krótko odparł.
Ojcowski kufel z piwem upadł wprost na dywan.
Książęce wsiąkło pieniąc się. Przemówił tyran:
"Więc to wszystko prawda, co mówią w Wiadomościach.
Ta ideologia miesza młodzieży w głowach!
Od kogo miałbyś dostać tę przypadłość w spadku?
Już prędzej wolałbym, żebyś zginął w wypadku."
W oczach mojego brata łzy się pojawiły.
"Zawsze tato czułem, że chłopak jest mi miły..."
"Dość już! Zawrzyj mordę!" - ryknął nasz ojciec basem.
"Mówiłem, że za rzadko obrywałeś pasem."
Wpadł w szał. Wyciągnął z szuflady stare świerszczyki.
Otworzył jeden na jakiejś wypiętej rzyci
I zaczął trzymać mojemu bratu przed twarzą.
Gdy nie spotkało się to z reakcją właściwą,
Ojciec wziął matkę i spódnicę jej podwinął.
Mój brat natychmiast ojca od matki odepchnął.
Po chwili upadł na ziemię w twarz uderzony
Przez ojca, który wyszedł z domu obrażony.

Ojciec małą inteligencją się odznaczał.
Z wiekiem umysł jeszcze bardziej mu się pogarszał.
Matka zachciała mieć toaletkę w pokoju.
Ojciec wstawił więc kibel i włączył do pionu...

Nie wiedziałem, co powinienem o tym sądzić.
Media zewsząd zdawały się o gejach trąbić.
Wieczorem, gdy ojca nadal nie było w domu,
Zajrzałem do brata, nie mówiąc nic nikomu.
On sam za to cicho pod kołdrą popłakiwał,
Jednak przed rozmową ze mną się nie wymigał.
Brat opowiedział mi o swojej przypadłości,
O złym pierwszym razie, innej formie miłości,
O strachu przed przemocą na środku ulicy
I przed byciem zwyzywanym w szkolnej świetlicy,
O całej nienawiści sączącej się z mediów
I wygłaszanej podczas narodowych spędów.
Powiedział, że ma już kogoś sercu bliskiego.
Poznał go przez aplikację czasu swego.
A ja zwierzyłem mu się z problemów z dziewczyną.
Wciąż lękałem się być między szyną a szyną.
Z jednej strony chciałem pierwszy raz mieć za sobą,
Jednakże penetracje ze stulejką bolą.
Nie chciałem też próbować seksu oralnego,
Bo było to dla mnie coś wręcz obrzydliwego.
Anal wydawał się być w porządku na filmach.
Przy stulejce musiał jednak zostać w marzeniach.
Lubiłem też oglądać sceny z chłostą w filmach.
Miałem fap-folder ze zdjęciami tyłków w bliznach.

Braterska gawiedź zanikła, gdy ojciec wrócił.
Jego pijacki ton naszą dyskusję skrócił.
"Żeby to w porządnym i katolickim domu,
Gdy rząd daje jałmużnę potrzebującemu..." -
Mamrotał ojciec i wlazł do pokoju brata,
Ujrzał nas obu w łóżku i zmienił się w kata.
Pas był ojcowską bronią w rodzinnych relacjach.
Kołdra była dobrą tarczą w tych sytuacjach.
Gruby rzemień smagał nas skrytych pod pierzyną.
W takich momentach byliśmy jedną drużyną.
Zasnąłem, gdy w końcu uspokoił się tata.
Za plamę na łóżku przeprosiłem też brata.

Nazajutrz nasz ojciec do proboszcza wydzwaniał.
W sprawie terapii konwertującej rozmawiał.
My zaś wyruszyliśmy normalnie do szkoły.
Wtem zaczęły za nami iść jakieś matoły.
"Ej, pedały!" - usłyszeliśmy za plecami.
Chodnik został nam zagrodzony osiłkami.
Ktoś kopnął mnie w dupę. Przewróciłem się na żwir.
Dostrzegłem, że mego brata tłucze jakiś zbir!
Ktoś zadał mi mocny cios - z całej siły w krocze!
Bolało tak, że widziałem jak przez przeźrocze.
Ujrzałem jeszcze, jak bratu spodnie ściągali.
Potem kopli mnie w twarz i dalej butowali.
"Raz w dupę to przecież nie pedał!" - usłyszałem.
Potem brat zaczął krzyczeć. Przytomność straciłem...

Ocknąłem się w szpitalu, w bandaże odziany.
Niemal bym zapomniał, że wcześniej byłem sprany.
Wtem dotarło do mnie, że nie mam wszystkich zębów.
Nie czułem też krocza. Chciałem wyrwać się z więzów!
Z korytarza krzyczenie ojca usłyszałem.
Kiedy dotarło do mnie, co wrzeszczy - zamarłem.
Darł się: "Zabili mnie syna, prowokatorzy!!!
Czy są jacyś spoza kasty prokuratorzy?"
Ból przeszył całe moje ciało, aż po skronie.
Gdybym sięgnął, przycisnąłbym do twarzy dłonie.
Chciałbym sam zginąć, lecz czułem mocno, że żyję.
Były to najstraszniejsze mego życia chwile.
Wkrótce potem wyszło na jaw, co się wydarzyło,
Że kilku troglodytów tak nas załatwiło.
Po rozmowie z moim bratem, ojciec poszedł chlać.
O tym, co się dowiedział, sąsiadowi dał znać.
Usłyszał jego syn - cwaniaczek osiedlowy.
Już cały Białystok był ubić nas gotowy.
Bratu dwie butelki do odbytu wepchano,
Za to mi jednym kopnięciem jądra strzaskano.
Nie obdarzę już moich rodziców wnukami.
Będę kupował hormony razem z transami.
"Tu leży pedał." - ktoś grób brata zdewastował.
Ojciec myślał nad zmianą frontu, gdy szorował.
Kraj winien być strefą wolną od nienawiści,
Tak jak rodzina. Może kiedyś to się ziści...


liczba komentarzy: 2 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 sierpnia 2020

Widmo

Potop informacji spada na nas cały.
Nie mieszczą rozumy, ścieki i kanały
ilości wirusów i fałszu w zalewie.
Silny nurt powstały resztki wiary grzebie.
.
Naprędce tworzymy różne ścieżki życia,
ścieląc synonimy długiem bez pokrycia,
licząc "Bóg wie na co?" - znów nad Cud nad Wisłą,
który nam zachowa Wolną... Niezawisłą?
.
Rozszarpali spokój Architekci Świata,
drążąc w nauk mroku sprzeczności przez lata,
rozpędzając cząstki w Zderzaczu Hadronów.
Wąski światopogląd sięgnął nieboskłonu!
.
Zapanował chaos i ezoteryka.
Świat "poszedł na całość" - wprost w Erę Wodnika".
Sprowadzając ferment Potopu na Ziemię,
zniszczył myśl, rozsądek i słów zrozumienie.
Czy kolejne fale zatrzyma w Przekopie,
gdy Widmo Marksizmu krąży w Europie?


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 16 sierpnia 2020

Mitologie zrodzonych z kamienia

Zakładnicy prawa wyboru nie modlą się wieczorami.

Zasady funkcjonowania w najciaśniejszych przestrzeniach,
upchniętych między słowem a przemianą.
Ofiary rozłożone w ciasnych korytarzach piwnic,
do przechowywania powietrza stęschłego
na początku nowego milenium.

Podobno wszyscy zostaną rozpoznani, a napewno
namierzeni. Systemy czuwają nad wycofanymi
ze wszystkich możliwych kręgów.

Na szczęście jesteśmy wolni na wyciągnięcie palca,
od jego czubka po pięty pokryci
zasięgiem.

Zakładnicy prawa wyboru nie znają modlitw.
Off-line.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

normalny1989

normalny1989, 16 sierpnia 2020

Śnieżynka

Delikatna jak śnieżynka
czy może wolisz płatek śniegu,
na moim uchu Twoja szminka,
oczekuję w milczeniu.

Delikatna jak śnieżynka,
którą jest Twoja błądząca dłoń
a także język,
na moim brzuchu Twoja ślinka
a w oczach prośba,
poluźnij więzy.

Delikatna jak śnieżynka,
w źrenicach nadchodzący sztorm,
kobieta oksymoron
nie dziewczynka
wszystko w niej krzyczy płoń,
błyszcząca jak obśliniona
landrynka,
trzask sprężyn,
trzask na pośladku
feromonów woń.

Czerwona jak malinka
po kilku drinkach
oblana budyniem
piękna,
cudowna
i niewinna.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Deadbat

Deadbat, 16 sierpnia 2020

Prawdziwa opowieść

Iskry wędrują przez ciemność nie gasnąc
one przechodzą do innego wszechświata
Motyle białe to czyste dusze prawych i poczciwych
Czerwone ćmy to głodne duchy co wciąż światła łakną
Lecz nie ma pokarmu co zapcha czeluści ich krtani
i nie ma takiej jego ilości co ich głód nakarmi
Możesz to wyobrazić sobie jako pokój pogrążony w mroku
chociaż nie ma tu ścian żadnych ani nie ma ciemności

To tylko
Sto miliardów motyli wszelkich barw i kształtów
Płynie ku wieczności
I szczelina w ziemi jest ich najszerszą bramą
bezznaczenia
słowa co znaczy w dwójnasób
nic zarazem nie znacząc

Iskry w trzasku wybuchają w nieme konstelacje
wędrują przez ciemność nigdy nie gasnąc
One przechodzą do innego świata
Napełniając moje myśli prawdziwą baśnią


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

normalny1989

normalny1989, 16 sierpnia 2020

Ciemny las ognistych uczuć

Czasem złość ściska,
jak na najgorszym kacu,
pięściami o ścianę ciskam,
stojąc na drodze basów.

Na ciemnej ścieżce
w środku lasu,
rodzi się iskra,
muszę zobaczyć ją
z bliska,
wszedłem na największy
z głazów,
a ona nagle
schowała się w liściach.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 15 sierpnia 2020

Rozmowa

Zegar odlicza minuty Twego snu
Miarowy oddech, spokój serca
Odganiam złe sny, otwierając drzwi
Duszy pogodynkom dobrych gwiazd

Ile już razy zdarzyło się nam tak
Gdy rano czytasz długie listy pisane nocą
„Dobry wieczór” mieszam z „Dzień dobry”
I siedząc przy oknie Twojej duszy, mówię Ci
Co myślę, co czuję, spacerując wewnątrz Ciebie

Przewracasz się na drugi bok. A ja dalej szeptem
Traw, oddechem ciepła, aksamitem słów
Dzielę się z Tobą sprawami dnia codziennego
Tym co przyjmiesz z radością w więzi naszej

Biel o poranku, biel poprawionej kołdry
Ja zasypiam, spóźniając się do pracy. Ty wstajesz
Czytając pergaminy zapisane w świetle świec
Codziennie, co noc. Pozostawiam swoją duszę

W przedpokoju Twojej duszy


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1