Yaro, 16 lutego 2019
mówię tobie cześć
nienawidzisz słów z moich ust
od dziś jestem wrogiem
na ulicy panuje anarchia
despotyzm przy płocie
w kościele pełno kupców
nikt ich nie przepędzi
nie wywróci stołów
pełnych monet i tandety
spijam słowa z ust
których nie chcesz znać
treść zajmuje zbyt wiele
w głowie pełnej marzeń i uniesień
dlatego gdy opadają powieki
widzę więcej bywam gdzie zechcę
zabrać cię mogę jeśli zgodzisz się dzisiaj
tymczasem upojony wizją edenu
śnię o tym co zatarł czas
Marcin Olszewski, 16 lutego 2019
Westchnę leciutko, otwierasz bramy
Posiadłości stojącej samotnie wśród głuszy
Rzucasz mi płaszczem zieleni drogę
Bym poszedł Aleją w latarni rzędach
Ku schodom, nie bacząc na sen czy jawę
Otwieram skrzydła drzwi, wnętrze, światło
Salony. Opisujesz mój spacer na pergaminach
Zegar bije, w lustrach zmiany obrazów co chwila
Czemu słyszę skrzyp pióra, choć Cię tutaj nie ma?
Czy prowadzisz mnie ku sobie, czy w nieznane?
Biegnę szybko schodami, za oknami łzy deszczu
Grzmoty o szkło jak gości, których nikt nie wpuszcza
W świecznikach drganie świec targanych wiatrem
Gdzie jesteś? Widzę cienie. Dokąd mnie prowadzisz?
Cisza. Czuję spokój. Zwykły sen w Twej poezji
sam53, 16 lutego 2019
szept przyłożony do ucha
gra fortissimo ciche dzień dobry
głodne oczy szukają w sobie uśmiechu
nawet słowa się rumienią
gdy myśli przeciągają marzenia jak swoje
aż nie chce się wierzyć
że jeszcze wczoraj w czterolistnej koniczynie
próbowaliśmy dotknąć szczęścia
lubię gdy zdejmujesz ze mnie nieśmiałość
Belamonte/Senograsta, 16 lutego 2019
W snach nie ma bólu szczęki, który towarzyszy mi na co dzień po szkodliwym i nieudanym zabiegu u Białej Bestii z Bielska Białej (nieodczytany znak, ostrzeżenie) .
Zbawicielu zbaw sam siebie (zdradź samego siebie).
Pierwsza noc: Cudza kobieta, nowe możliwości. ona oznacza inny los, jest oczami innego losu,
siedząca z wachlarzem na leżaku, gdy wali się świat za światem.
Mam innego Ojca, sąsiada zza ściany. Uczy mnie kłaść asfalt przed naszym prawdziwym blokiem.
Mama umarła pierwsza i jestem sam.
Nie jest to dobra reakcja na życie w tym momencie chyba, ten tata nie jest w ogóle mną (ale to jednak w jego stylu).
To jednak Ojciec.
Mama jest, a raczej była tą samą osobą.
Druga noc: Wielkie wesele, Ojciec prawdziwy zamawia wielkie tony jedzenia, pieczyste!,mniam, jest oficjalna część i wieczorna, „ludzie muszą coś przegryźć wieczorem“.
Stary przyjaciel zwykle nudny jak barszcz gra na gitarze, jest rodzina, ja jestem skruszony, ale grają na komputerze, ja też staram się grać. Nawet u nas na telewizorze coś tam chce włączyć. Przedtem graliśmy chyba w domu kogoś z rodziny. Ten nieśmiały przyjaciel Arek w śnie grał też na gitarze, ale w prawdziwym życiu to ja udawałem, że gram. Tak powstały moje wiersze. A tu on grał naprawdę.
Pociągają mnie za sobą.
Są członkowie rodziny z dziś w tym śnie z nocy drugiej.
Tata jest znowu niby starym tatą, ale on nie urządzał takich uczt, chyba że u babci i dziadka, aha, potem już tak nie celebrował przyjemności, a może trochę celebrował, np. napoleonki i łyczek piwa gdy juz leżał.
Teraz ja jestem skruszony i mama skruszona, tak mi się wydaje, bo ona teraz to bardziej ja.
On taki był i ja taki jestem, ale ona to teraz bardziej ja.
Tam cudzej kobiety nie widziałem.
Pierwsza noc: Mam przyjaciół: Kobietę i jakiegoś Hiszpana z plecakiem (Stachura?) Pocieszają mnie.
On przynosi pieczonego kurczaka z folii, ona wchodzi na hiszpański, mnie udaje się wytrzymać cios w ego i jem tego kurczaka z nimi
Miałem innego Ojca i mamę żegnałem. Wszystko na głowie, dziwnie się czułem, byłem taki sam, zawsze sobą i było jakbym wybierał sobie wcielenia.
W miejscu gdzie zniknął nasz blok cudza kobieta na leżaku jakoś tak zapraszała.
Czy to z nią jedliśmy: ja i ten Hiszpan ?
Inne też wiodłem życie. Wola była jednak krzepka. Nie była za słaba by przeprowadzać moje pragnienia.
To były nowe możliwości w granicach moich. W radości i płaczu, w stresie i przewadze, bez kompleksu Zbawiciela na gruzach dwóch żyć, przy długim stole na polanie.
Zjedliśmy: ja, Hiszpan (Stachura?) i ona-ona kurczaka z folii, a hiszpański był taki zdrowy, a przejście na niego u moich nowych przyjaciół tak naturalne,
jakby chcieli bym poszedł za nimi.
Nowi przyjaciele to moje myśli, prawie że znikają i się zlewają.
Ale przecież kto wie? Może Amos istnieje.
I każdy jest sobą i mną i zarazem kimś zupełnie obcym, w mroku.
Kobietą na leżaku się wachlującą, przybyszem z gwiazd.
Czymś więcej niż ten Hiszpan i cały węzeł ziemski.
Przyjaciele i cudza kobieta i ja cudzy, ja nie swój.
Nowy.
sam53, 16 lutego 2019
ukryjmy myśli w słowie
jak słodycz w winogronach
na dwa na jeden moment
niech sen się nam dokona
w koncercie śpiewnych wierszy
na chciwe siebie dłonie
uczuciem niedzisiejszym
gdy sen o tobie o mnie
spróbujmy w nim pozostać
jak jesień pośród liści
we mgle - i w niej się kochać
w niej wszyscy sobie bliscy
zgubimy się - zawołasz
odnajdzie nas poranek
dwa serca i dwa słowa
i niech już tak zostanie
Slawrys, 16 lutego 2019
jeszcze nie opadła mgła, a już
masz dość dnia który śpi
snem sprawiedliwych
co skazali cię na samotność
i wypominanie wspomnieniom
przelałeś już tyle łez
że już dość, już dość, na tyle
budzi cię śmiech,
choć jeszcze nie wiesz czyj
twój czy to los drwi
wstaje nowy dzień, a ty z nim
opada mgła, wychodzi na jaw
ile jest krętych ulic
i ile potknięć cię czeka
na prostej drodze życia,
nie chcesz nowego dnia
wystarczy wspomnienie
tych kilku marzeń,
może nastaną Twoje dni
lepsze nastaną dni
wstanie słońce po mgle
nowy lepszy czas
bezdomne psy już nie szczekają
ani na Twój cień ani na krok,
możesz iść za głosem echa
co wciąż powtarza stare sny
i pozwala nadziei na tu i teraz
już czas na wieczór i mrok
mgła będzie niepotrzebna,
powstanie nowy lepszy czas
na światło choćby sztuczne
co oświeci, opromieni resztki dnia.
............................Slawrys...
Krzysztof Konrad Kurc, 15 lutego 2019
Okruch
szukam korelacji między czasem i ciemnością
kłębki wspomnień płyną ponad snami
z fali krypto marzeń próbuje urodzić się dzień
nachalnie powtarzalny obraz dramatu
violetta, 14 lutego 2019
ukołyszę cię delikatnie
wargi rozchylę liźnięciem
z wolna zagarniając krople
zadrżę w oddechu
każdym płatkiem maleńkich kwiatów
ty zatopiony w moim oczach
sam53, 13 lutego 2019
porozmawiaj ze mną trochę moja droga
zostaw kartki dokumenty - nic że wtorek
chciałbym ciebie od podszewki kiedyś poznać
nie - nie dzisiaj - może jutro - już we dwoje
ech - odlećmy tak jak ptaki na południe
tam gdzie róże okrywają się welonem
a wiatr ciepłym pocałunkiem nawet w grudniu
poczęstuje nas herbatą przed wieczorem
pochwycimy się za ręce tak jak latem
ty zostawisz mi swój uśmiech
ja ci wiersze
cóż nie jestem może jeszcze ideałem
ale lubię kiedy rano - kocham - szepczesz
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.