RENATA, 8 października 2018
akurat tamtędy jechała
gdy marzył o obdarciu
ze skóry jakiejśkolwiek
dziwki miał cały komplet noży
i obieraczkę do warzyw
gwałtownie szarpnął drzwi
leżała z rozoraną twarzą między
rowerem a rowem i kurwa te jęki
wśród siniaków w ciężarówce
smak śmierci płynie z krwią
szarpanymi ranami ciało niedobite
jak obrany niedokładnie kartofel
z rozszarpanych piersi piana ścieka
sam diabeł maczał w tym pazury
i już tylko szepczesz dooobij mniiie
nie masz szans boś jak wszystkie kurwy
zepsuta do szpiku i zła
RENATA, 8 października 2018
narodziła się milość
i miało być pięknie
był mąż ja i przyjaciółka
rodzina i książki na półkach
sama przyjemność
miałyśmy takie same
ubrania i majtki
jeden mąż je ściągał
drugi nie mieścił się
w drzwi z porożem
obróciłam się do tyłu
mysląc że anioła skrzydla
mam na plecach
a to jeleń
wytatuowany w deseń
w kadrze w mgnieniu oka
pobiłyśmy się pijane
a potem wróciłó do normy
życie popaprane
RENATA, 8 października 2018
Prezent od żony
portal randkowy
zielone światło
otwarte drzwi
wybieraj idż
ja odpocznę
potrawom brak soli
żonę głowa boli
kocham mężu cię
lecz na sex mówię nie
więc na randki się wybieraj
flirtuj dla pikanterii i nie szlochaj
tylko mnie kochaj
ja odpocznę
więc mąż zdziwiony
szedł na spotkania umówione
jednak śledził żonę
tama sekretu pękła
czemu była tak oziębła
żona czas krok po kroku
spędzała z kochankiem na boku
który notabene
był męża przyjacielem
jemu seksu nie żałuje
a i sobie pofolguje
gdy mąż odkrył tajemnicę
wysedłna ulicę zaczął krzyczeć
dość dość dość
dałaś mi już w kość
nie chcę cię w domu
w łóżku i życiu
znikaj
boś ty obca
nieznajoma
Marek Gajowniczek, 8 października 2018
Uwolnieni posądzeni.
Jeden wielkość strat wycenił
i z kieszeni do kieszeni
przełożył to, co zostało.
Kosztowała go niemało
kaucja - wymuszona strata,
a jeszcze na adwokata
musiał łożyć. Na biegłego
i sąd musiał mieć coś z tego,
a rodzinie i kolegom
trzeba także podziękować.
Potrafili się zachować!
Łacznie to milionów kilka.
Gorycz w maleńkich kokilkach.
Kilkadziesiąt pozostało.
Po kieszeni się dostało...
i niech się już tym udławią.
Niech się lepiej zaciekawią,
kto zagarnął te miliardy?
Jeśli mają dowód twardy,
niech wymienią, jak należy,
kim są nowi miliarderzy?
Przy nich to maleńki prztyczek -
poręczenia urzędniczek.
Proces potrwa, jak o miedzę...
Posiedziało się... Nie siedzę!
Nieuchronność wszystkich czeka
i nikt jakoś nie narzeka.
Dziś panowie ministrowie
wybory mają na głowie
i z poparciem tarapaty.
Czy ktoś zyska? Będą straty?
Co powiedzą na to ludzie,
gdy im nie za dobrze pójdzie,
a ten miliardowy złodziej
wciąż żeruje na narodzie?
Były już rozmowy z katem
i zaproszeń na debatę
niech nam nie wysyła kasta!
Pokazują straty miasta,
a nam niewiele do tego!
Drobny cwaniak, do grubego -
sam się nigdy nie porówna.
Rozmowa nie była trudna
i niech pan, co chce napisze.
Dalej jedziesz, gdy jest ciszej...
i na co te wielkie scysje?
Nie ma sądów! Są Komisje!
Nic tak życia nie upiększy,
jak ukryty raport... większy!
Teresa Tomys, 8 października 2018
płomieniami zapłonęły drzewa
ścielą
leśnym runem
kasztanami
liści deszczem
wiatr roznosi piekne złoto
znika zieleń
blednie słońce
wkrótce z nami
będzie tylko
szara jesień
X/T.Tomys
Sztelak Marcin, 7 października 2018
Siódma skończoność wyznacza kurs,
płynę w kierunku burz, coraz bliższych,
a przynajmniej na to wskazuje ciemność
wyginająca szczelinę horyzontu.
Już nie myślę o tym, co poza nim,
nawet kiedy niebo się ścieli u stóp.
Zmęczonych długą drogą poprzez wszystkie
kręgi, począwszy od środkowego.
Pozostaje pewność – nie zmieszczę siebie
w tą wąską przestrzeń oddzielającą
życie od życia. Zbyt ciasny krąg
i zazębiające się cisze.
Nie do rozproszenia, szczególnie
bez ciebie.
Marek Gajowniczek, 7 października 2018
Jeszcze nie w jesionce, lecz już raczej chłodno.
Trudno będzie przyjąć prawdę niewygodną,
że zawsze październik pejzaż ogołoci,
z tego, coś zmalował, coś wcześniej ozłocił.
Choćbyś chciał utrzymać, coś nie coś, w pamięci,
nadchodzą dni chłodne, opadają chęci.
Nie zastąpią ciepła obietnic odnowy,
medialne powtórki wznowień ekranowych.
Taka kolej losu oracji w błękicie.
Jesienne rozjazdy wstrzyma samo życie.
Meteo - prognozy nie za dobrze wróżą.
Może tych nadziei było w nas za dużo?
Marek Gajowniczek, 7 października 2018
Na potępienie, albo na litość...
Grube miliardy, czy przyzwoitość?
Jakie wartości lud wyżej ceni?
A jakie partia? Nic się nie zmieni!
Kto nam powinien świecić przykładem?
Czy ten, co kręcił, ale dał radę?
Czy ten, co świętość podnosił z ziemi?
Tron czeka jeden. Nic się nie zmieni!
Jeden jest dzisiaj ofiarą hejtu.
Drugi - chroniony, ma worek glejtów.
Ministerialne rozdaje karty.
Który jest lepszy i więcej warty?
Hamletyzacja wyborczej sceny.
Cham w demokracji stwarza problemy!
Wraca piosenka Wesołych Romków :
Co komu wolno we własnym domku?
Okna bareizm taśmami klei!
Nie ma świętoszków ani złodziei?
Czy w Świętoszowie komuś przeszkadza,
co w nim powstanie - bazar, czy baza?
Kto oponenta grzecznością pieścił,
a dziś na niego ulewa z treści...
niesprawiedliwych, bluźnierczych sądów,
ma zostać wzorem dla samorządu?
Honor z humorem ma hipokryta
wymieszać w chamskiej wojnie na kwitach,
w bitwie o władzę - wojnach na górze?
Trudno z tym będzie, wytrzymać dłużej...
Yaro, 7 października 2018
wypisany
pusty wkład
czysta kartka
szklaną łzą
bez słów zapisany
obraz dni
woda drąży kamień
szlifuję krawężniki
w poszukiwaniu wiecznego spokoju
odchodzę w cień bezsensu
Yaro, 7 października 2018
dusza strzaskane szkło
szklane sumienie porysowane
zniewolenie natarczywym brakiem czasu
żądza pożądanie kruszą mur
wytrwale budowane cegła po cegle
wystarczy chwila by zburzyć całe życie
przekreślić człowieka zabić serce
miłość klucz wieczności
dzieckiem się stać i być nim
myśleć kochać świat zmienić
wybaczyć co nieprzebaczone
uczynione zło zapomnieć je
zapomnieć spojrzeć na naturę
jak pięknie rozkwita
żyje swoim tempem
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.