Pi.

Pi., 24 września 2018

za wcześnie na jesień

jak zwykle jesteśmy zaskoczeni. choć to nie zaspy
dookoła, to macamy w poszukiwaniu kubków z herbatą,
co grubszych swetrów, skarpet od palców aż po szyję.

przyjmiemy wszystko byle nas grzało. by zabuzowało
na dłużej. na czas przyzwyczajenia ciał do wszechchłodu,
do słoty, do na nic żadnej ochoty, do preludium z grudnia.

za wcześnie na jesień - mówisz. już rosną mi żywe obrazy
pod powiekami, że wtulasz się we mnie, jak w swoją muszlę
wchodzi głębiej ślimak. i już wiem, od czego mi najcieplej.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 4 | szczegóły

ZGODLIWY

ZGODLIWY, 24 września 2018

Czasem

Czy to czas leczy rany ?
On łagodzi pobojowiska
gdzie nasze dusze 
doznały cierpienia.

Wiejący wiatr
zmaga się z twardą
materią wspomnień.
Ściera drobinami
unoszonego pisaku 
ostre krawędzie 
wydarzeń z przeszłości,
które raniły 
przy każdym dotyku.

Nanosi delikatnie 
małe drobiny ziemi.
Przesłaniając wyryte
w pamięci twarze
uczestników potyczek.
Pozostawiając już tylko
zarys i kilka
cech charakterystycznych,
nie wywołujących już
silnych emocji.

Słońce wychodzi 
zza czarnych chmur
niedawnych burz,
by promieniami 
zabierać proporcom
naszych oczekiwań
ich krzykliwe kolory. 
Blakną powoli
pozostawiając białą
flagę rezygnacji.

Nie trzeba nerwowo
odgarniać ziemi,
ostrzyć tępiejące się
krawędzie broni,
odnawiać
symbole proporców.

Trzeba nam tylko 
odrobiny deszczu
wiary na jutro
by z pola walki 
uczynić ogród kwiatów.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 24 września 2018

pora się obudzić

wdrapałem się na szczyt 
by szybko z niego spaść
kochałem ciebie
życie kochało nas 
 
 
odjechałaś czerwonym autem 
bliżej było mi do horyzontu 
niż dotrzeć do progu domu 
 
 
zapamiętałe kłamstwa ukuły serce 
w szczere słowa nie wierzę nikomu 
człowiek żyje człowiek umiera 
praca wcześniej nauka śmierć w przytułku
 
 
odjechałaś czerwonym autem 
bliżej było mi do horyzontu 
niż dotrzeć do progu domu 
 
 
nadciąga burza z zachodu 
nie to jest jedynie list od ciebie 
piszesz że popełniłaś błąd 
wybacz nie chcę obcych w domu
 
 
odjechałaś czerwonym autem 
bliżej było mi do horyzontu 
niż dotrzeć do progu domu


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

felix

felix, 24 września 2018

Czasem mam ochotę...

Czasem mam ochotę...
No nie wiem, choćby polecieć samolotem
ale tak wysoko wysoko,
żeby niczego nie mogło zobaczyć moje oko
No ale już taki jest ten mój świat ?

Czasem mam ochotę...
Płakać w łóżko i nie wstawać 
i choć może zabrzmi to dziwnie to chcałbym latać
No ale już taki jest ten mój świat ?!

Czasem mam ochotę...
Pooglądać porno ,ale takie ostre 
i chciałbym tam zobaczyć moją ukochana siostrę
Chciałbym się masturbować
z moim bratem przeżyć jedną noc
chciałbym krzyknąć w łóżku K U R W A     J E G O      M A Ć
No ale już taki jest ten mój świat !


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 września 2018

Pozew

Pozew bogobojnego kraju,
wedle ówczesnych obyczajów,
akceptowany był na dworach
i zdolna do Roth-gierek sfora
po Europie się włóczyła.
Kraj pozywała. Z tego żyła.
Dowiedział się Zygfryd de Lowe,
kto za niego nadstawi głowę
i kto spośród Polaków stanie?
Łatwym zdawało się zadanie.
Przeciwnik pochodził z Bogdańca.
Nie dostrzegł mistrz - bożego szańca
w tym, co Bóg dał, więc będzie bronił. 
Krzyżackiej pychy nie poskromi
żadne ludzkie opamiętanie.
Ma stanąć! Niech przed sądem stanie!
Na ostre... alibo na tępe!
Niech sądzą trybunały święte!




Na mazowieckim wówczas dworze
modlono się. Pan Bóg pomoże,
bo Krzyżak kłamał, jak najęty,
a odstapienie za wykręty
przyjął by zakon... jak bywało.
Nieraz obnosił się swą chwałą,
gdy Polacy ustępowali 
i Krzyżakowi pola dali,
co sprowadzało ich na ziemię.
Nazywano to nawróceniem,
za jakie kraj nasz krwią zapłacił.
Zakon na krzywdzie się bogacił.
Nie szczędził na przekupywanie.
Proces się toczył w Watykanie
i nawet drobnych zwycięstw kęsy,
tworzyły prawne precedensy,
na jakie się powoływano.
Polska musiała być pozwaną!


Chwal miłosierdzie boskie za to,
że nie, gdzie zbrojnie i bogato,
lecz w kraju, który w Boga wierzy
i tak walecznych ma rycerzy,
wciąż sprawiedliwość w duszy noszą.
Jeśli opieki bożej proszą,
łaska przeważa zwycięstw szale.
Tak wiele już prawniczych szaleństw
odmienić chciało Europę.
Przedmurze słało zło pokotem.
Grunwald odebrał hydrze siły.
Następne, co się odrodziły,
kolejne łby podnoszą w górę
i dobra, sztukę i kuturę,
chcą w dzielnym kraju niszczyć hurtem.
Zawsze opierał im się wzór ten,
więc wyciągane grafy z szafy,
nie w boju, lecz na paragrafy 
walczą by świat im władzę przyznał.
Staniemy?!  
Bóg! Honor! Ojczyzna!
 


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 września 2018

A w górach już jesień...

A w górach już jesień i pierwszy spadł śnieg
I wierzyć nie chce się, że wyruszył bieg
Na cześć... lub Imienia... nie pamiętam kogo
i biegli pobiegli. Widać jeszcze mogą.


A w górach na bieli - czerwona buczyna
nie buczy, nie tupie, chce chłody przetrzymać
i wysoko wznosi wierzchołki ku górze,
choć dęby tu bardziej promują w kulturze.


A w górach wezbrały poezji strumienie
I w nisze spadają i gładzą kamienie.
Niektóre, rzekł Prezes, ciskają na PiS,
a rudy pomyka przy strumykach lis.


A w górach już jesień - ta, od innych inna.
Pogodny był wrzesień, ale kampanijna
wichura się zrywa i wróży opady,
a góry, z natury nie są od parady.


Wyziębną, nim przetrą widoki zamglone
a muszą się wznosić, często przemoczone.
Nie dla nich weekendy i wolne soboty.
Podziwiasz je wszędy i nie myślisz o tym. 


A przecież to łupki. Czasem gołoborza.
Wypoczynek krótki i twardy stok złoża
nie dają wytchnienia i partiom wysokim.
A w górach już jesień. Marne powidoki.


Pod Kopą Biskupią leniwie dni płyną.
Stare kości łupią i wystygło wino
rozgrzane emocją partyjnych konwencji.
Zysk odszedł z promocją. Tu nic się nie skręci.


A w górach już jesień. Na łóżka - rabaty.
Myśl bładzi na dróżkach. Kto za tym - kto za tym?
Odeszła zła wróżka, a przyszedł Duch Gór.
Koniuszka paluszka szuka piewców chór.




 


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

przemubik

przemubik, 23 września 2018

liść

 
chciałbym zmian
ale to boli
samotny jak jesienny liść
czekam na stresujący dzień
on czeka ubrany na czarno
pomacha mi na dobranoc
kopnie w twarz i zapomnę o swojej aurze
to nie twoja rzecz by mnie potępiać
i tak będzie koniec
to kwestia czasu
kości zbielją 
potem pożółkną
jak liście
mara się przyśni
jak wszelki zmysł


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Yaro

Yaro, 23 września 2018

oddychać z łąką

jęzory mgły zawisły lekko 
niby dym a jakby rześko 
 
 nad łąką gwarno 
 
kumanie żab , cykady , śpiew ptaków 
krzyk czajki
 
w oddali dzikie kaczki 
jakby w słownej jatce 
 
 niesie się życie nocy letniej 
 
rzeką co brzeg porosły 
tataraki zapach niezapomniany 
cudnej łąki
 
lilia wodna co dzbanek rozwarła 
bielszy od pierwszego śniegu 
kusi owady bąki barwne ważki 
 
bociek szuka żabek lub myszy polnej
młode na stodole klekoczą głodne 
 
gaździna na ławce pali skręta 
wciąga od czasu do czasu tabakę
wspomina zamyśla się czasem 
 
 dokąd idzie człowiek gdy zamyka oczy 
wieczny zegar którego nikt nie zatrzyma


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 23 września 2018

zatopiony w czasie

zapamiętać dzieciństwo ukryte w kamieniach
rzucanych prosto z mostu do rzeczki 
kiju którym czasem ojciec przechrzcił 
 
pamiętam czas zastygły w słońcu 
oddycham dziś tym 
 
 nie liczą się przyszłe dni 
nie mamy wpływu jak będzie
 
 ważne że jest się bohaterem 
w dniu który może być naszym ostatnim
 
 zatopiony w czasie obserwuję chaos 
który mnie otacza i wykracza poza granice 
 
 przyzwoitość nie ma znaczenia 
wszystko się zmienia i mieni 
 
 idąc lasem chciałbym się rozpłynąć zniknąć 
w świadomości spocząć i patrzeć na zgniliznę świata


liczba komentarzy: 2 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 września 2018

Prze PiS

Nie jest tak, jak wynika z przepisów,
lecz widzimy - jest nadal, jak jest!
Gdy ktoś przeszedł z Platformy do PiS-u,
to nagrody brać musi za gest?


Nieuchronność tłumaczy powolność,
lecz nikogo nie motywuje.
Zaściankowość to małorolność,
ale chłop swoją rolę szanuje.


O szacunku nie myśli elita.
Nadal myli prawicę z lewicą.
Nic innego, prócz tweetów, nie czyta.
Patrzy w smartfon przechodząc ulicą.


Dziś, kierowcy nie znają przepisów,
bo Kodeksy są dla nich za trudne,
fajerwerki prawniczych popisów,
aż do mdłości, już stały się nudne.


Wyraz twarzy - obrazem sondaży?
To gasnące kampanii pochodnie.
Nie jest tak, jak wielki strateg marzył.
Głosowanie za cztery tygodnie.


Saloon żalu. Posępne oblicza -
obliczają margines ryzyka.
Politykę na Woronicza,
Sławomira przygłusza muzyka.
 


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1