Pi.

Pi., 27 września 2018

firma portretowa mosoń

 
do twarzy mi z tym i z tamtym
z fochem z zezem i z rozdwojeniem jaźni
z niezdecydowaniem mi do twarzy i z piegiem
na nosie, który pękaty dumnie udaje purchawkę
do twarzy mi z ciętym jęzorem
ze świszczącą szczeliną między jedynkami
nawet ze śliwką pod okiem mi do twarzy
bo warta była gdy do tej twarzy mi było
z nagłym plaskaczem
do twarzy mi z powziętą decyzją
z kawałem z brodą z wąsem z dąsem
i z oczopląsem wzdłuż wgłąb i wszerz
można przypuszczać że najbardziej mi do twarzy 
ze swadą swobodą i szelmostwem 
bom cwany sprytny i honorny 
wiem w jaką kaszę porządnie nadmuchać
i z którego pieca chleb podjadać bezkarnie
mógłbym snuć dalej nieposkromione bajędy
z czym mi i z czym mi i z czym mi
ale najbardziej jednak do rozanielonej twarzy mi z Tobą
i niczego nikomu nie muszę nigdy 
tłumaczyć


liczba komentarzy: 3 | punkty: 4 | szczegóły

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 26 września 2018

Cierpliwość

Oczekiwanie. Zegar tyka w mroku.
Przyjdzie? Tracę cierpliwość
Nigdy  się nie zapowiada
Stoi w drzwiach … albo czekaj
 
Pukanie. Jest! Kochana jest!
Od progu w objęciach
I nie puszczę, trzymam
Aż do końca spełnienia
 
Biegniemy w trawie słów
Morzu skojarzeń wszelkich
Gdzieś powyżej wszystkiego
W dole została codzienność
 
Biegnijmy, ile tylko sił w nogach!
Gdzie tylko rzeczy warte oczu
Nie odchodź!, póki noc wyobraźni
Skrzyp drzwi, wróć szybko, weno!


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 26 września 2018

Ikar

spadam w dół długi to lot
trwa całe życie dotykam prawie dna 
wciąż lecę witam gołębie słyszę śpiew syren 
one tu są na falach łez
 
życie przeleciało mnie wiatr wiał 
śmiech szyderczy uspokaja demona 
spada dzień wypływa noc 
kilka gwiazd nie ma tam mnie 
 
słońce gdy było bogiem 
księżyc za mgłą też tutaj był 
człowiek zamyślony spokój 
dwie sprzeczne natury czerń i biel


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 26 września 2018

świadomość

wiele widziałem przeżyłem kilka tragedii
życie jest jak dramat jak scena w teatrze 
mieszkam w małym mieszkaniu nazywam je serce 
gdy pada deszcz płacze razem z nim
 
dzieci są skarbami na ziemi 
przekazać należy im wiedzę 
jak zadbać o powietrze i ziemię 
dzisiaj świat jest podlejszy niż zawsze 
 
w kilku słowach zamykam dzień 
nie myślę o tym co było
cieszy mnie świadomość 
nikt nie zrozumie słów ukrytych w kamieniach 
 
człowiek zatruty zachłyśnięty
potrzebą mienia błyskotki 
posiadania wydawania zarabiania 
harówy od rana do rana


liczba komentarzy: 2 | punkty: 1 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 26 września 2018

zapiski z podróży

drzewa domy i sarny pędziły w przeciwnym kierunku
chłopak siedział uwiązany do smartfona
jego chude nogi podrygiwały w takt prawdopodobnej melodii
reszta ciała była nieobecna 
 
w odróżnieniu od czasu teraźniejszego który zapychał nosy
nieświeżym zapachem czosnku zmieszanym z czymś niemożliwym
do określenia pulchna staruszka z nieodległej strony świata
pracowicie opróżniała plastikową torbę szeleszcząc i mlaskając
 
myślałem o kominku rozgrzanej lawendzie tobie
i bilecie w jedną stronę
 
tylko nie wiem w którą


liczba komentarzy: 10 | punkty: 7 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 25 września 2018

Tańczący z wilkami

Chciał tańczyć z wilkami 
między jeziorami,
koło starej Twierdzy Boyen
i zdobił swą głowę orlimi piórami,
amerykański boy N.


A wilki żelazne
nie były przyjazne
i chłopiec wypuszczał drony.
Badał rezerwaty
i tańczył poza tym.
Daleko od domu rzucony.


Taniec był wojenny.
Oddział naprzemienny
przybywał co kilka kwartałów,
a wilki się kryły
i po nocach wyły.
Fort Trump miał być bazą oddziału.


Lecz zanim powstanie,
jak kiedyś indianie,
ma boy N swą fajkę pokoju.
Czy ci, co dowodzą
tomahawk przywiozą -
niezbędny element do stroju?


Dziś tańczy i czeka,
bo droga daleka,
a wilki gromadzą się w stada.
Wiatr wycie ich niesie.
Przyszła chłodna jesień.
Niż siłę osiągnął tornada.


Chciał tańczyć, a moknie.
Daleko, samotnie,
w wigwamie do mamy list pisze:
Mother, I'm writing the poem to You...
a dalej, po polsku nieźle wyszło mu:
I danced... z wilkami pod Piszem!


 


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 25 września 2018

Gdy umyka polityka...

Polityka, gdy umyka - 
nie znajduje zwolennika.


Rak, który się winem raczył,
zawsze potem się rozkraczył.
Sama degustacja win
wykluczała wszelki czyn.


Ani na przód... ani w bok.
Nawet i do tyłu krok,
był niepewny, niestabilny -
nieporadny i bezsilny.


Taka raka jest natura.
Jakby rak miał jakiś uraz.
Bez potrzeby i w potrzebie
ogon zawija pod siebie.


Wyjaśnić trzeba na koniec -
jego siła tkwi w ogonie,
co w dzisiejszej polityce,
źle kojarzy się publice.


Wątpliwości budzą lęki,
Gdy masz szczypce, jak obcęgi,
możesz chwycić równowagę!
Czy stać raka na odwagę?


Polityk, który umyka - 
nie znajduje zwolennika,
choć codziennie mu tlumaczy,
że wysłuchać rad nie raczył.


 


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Pi.

Pi., 24 września 2018

za wcześnie na jesień

jak zwykle jesteśmy zaskoczeni. choć to nie zaspy
dookoła, to macamy w poszukiwaniu kubków z herbatą,
co grubszych swetrów, skarpet od palców aż po szyję.

przyjmiemy wszystko byle nas grzało. by zabuzowało
na dłużej. na czas przyzwyczajenia ciał do wszechchłodu,
do słoty, do na nic żadnej ochoty, do preludium z grudnia.

za wcześnie na jesień - mówisz. już rosną mi żywe obrazy
pod powiekami, że wtulasz się we mnie, jak w swoją muszlę
wchodzi głębiej ślimak. i już wiem, od czego mi najcieplej.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 4 | szczegóły

ZGODLIWY

ZGODLIWY, 24 września 2018

Czasem

Czy to czas leczy rany ?
On łagodzi pobojowiska
gdzie nasze dusze 
doznały cierpienia.

Wiejący wiatr
zmaga się z twardą
materią wspomnień.
Ściera drobinami
unoszonego pisaku 
ostre krawędzie 
wydarzeń z przeszłości,
które raniły 
przy każdym dotyku.

Nanosi delikatnie 
małe drobiny ziemi.
Przesłaniając wyryte
w pamięci twarze
uczestników potyczek.
Pozostawiając już tylko
zarys i kilka
cech charakterystycznych,
nie wywołujących już
silnych emocji.

Słońce wychodzi 
zza czarnych chmur
niedawnych burz,
by promieniami 
zabierać proporcom
naszych oczekiwań
ich krzykliwe kolory. 
Blakną powoli
pozostawiając białą
flagę rezygnacji.

Nie trzeba nerwowo
odgarniać ziemi,
ostrzyć tępiejące się
krawędzie broni,
odnawiać
symbole proporców.

Trzeba nam tylko 
odrobiny deszczu
wiary na jutro
by z pola walki 
uczynić ogród kwiatów.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 24 września 2018

pora się obudzić

wdrapałem się na szczyt 
by szybko z niego spaść
kochałem ciebie
życie kochało nas 
 
 
odjechałaś czerwonym autem 
bliżej było mi do horyzontu 
niż dotrzeć do progu domu 
 
 
zapamiętałe kłamstwa ukuły serce 
w szczere słowa nie wierzę nikomu 
człowiek żyje człowiek umiera 
praca wcześniej nauka śmierć w przytułku
 
 
odjechałaś czerwonym autem 
bliżej było mi do horyzontu 
niż dotrzeć do progu domu 
 
 
nadciąga burza z zachodu 
nie to jest jedynie list od ciebie 
piszesz że popełniłaś błąd 
wybacz nie chcę obcych w domu
 
 
odjechałaś czerwonym autem 
bliżej było mi do horyzontu 
niż dotrzeć do progu domu


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1