Sztelak Marcin, 29 września 2018
Idźmy, póki świat zachodzi
za uporczywe słońce.
Na drogę beczka soli i dwa
śledzie. Przyszpilone martwotą.
Nic nie pomoże, już nie będziemy
pisać wielkimi literami.
Pozostaną drobne, rozmienione
w skarbonce.
Jednak skarb i jeszcze wiersz
o niczym, ale skursywiony:
sam siebie zaskoczył, gubiąc
oczy. Na pustyni bez
zakwitł.*
* Z możliwością transkrypcji
na głagolice. W czasie przyszłym,
niedokończonym.
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 29 września 2018
w rubryce chora
otyłość
samotnobrzuszna
przykurcze uszu
a nie zdarzają się
to musiałby być elfy
nie pielęgniarki
na wypadek gdyby ktoś chciał powiesić się na staniku
groziły pasami
bynajmniej bezpieczeństwa
raczej jako przerywnik kontroli
w kolejnej rubryce
zamężna
stare trapery się skleja
nie wymienia na nowe
czyste myśli na kolana z zadartą kiecką
potem jak uczyła mama
na kołyskę
żadnego podboju rządu
w rubryce dziecko
jedno
sam zaparza zupki z paczki
mamo może Bóg chce
żebyśmy byli grubi
Marek Gajowniczek, 29 września 2018
Próżno grosza
szukał kloszard.
Żalu nie ukrywa.
Ulotkę wrzucił do kosza.
Żywność?
Enargia?
Paliwa?
Czy nauczką
są dla wnuczka
uśmiechy bankiera?
To stara medialna sztuczka.
Niech się nie wybiera...
Preferencje
na kadencje
ledwie wystarczały.
Każdy poznał
ile doznał?
Owoce dojrzały!
Marek Gajowniczek, 28 września 2018
Ni pokusy, ani plusa,
ani nadal - kwoty wolnej.
Partioty jadą z USA,
a ZUS nie ma ręki hojnej.
Morawieckiemu nie starcza.
Dudy mają worek chudy.
Łokcia zgięciu sił wystarcza
na znany gest za gier trudy.
Trudny wybór pogrywania.
Bujda z gajdą przez kraj idą.
Nikt dać z mieszka nie omieszka,
bo jakaż to frajda z bidą?
Marek Gajowniczek, 28 września 2018
Nie polubię Komedii Ludzkiej.
ani Babla, Dickensa i Zoli.
Wydań, które opiewją młóckę
jednodniowych medialnych idoli.
Ciężko znoszę degrengoladę
scen, estrady, ekranu, teatru.
Sztuki, która ma świecić przykladem
swobód, które nie znoszą kontraktu.
Niech swój rynek ma polityka,
lecz czy twórczość może być sprzedajna?
Roznosząca w wyborczych koszykach
skrajność, jaką skroiła ferajna?
Pomieszanie rozsądku i znaczeń
rozstawiło wątpiacych po kątach,
a tych, którzy świat widzą inaczej,
wypromują metodą D`Hondta.
Niech tam sobie Victory w Gandawie
ustalają proporcje proporców -
spotów, reklam o cyrku w Warszawie.
Nie jest sztuką, oszukać wyborców.
Marek Gajowniczek, 27 września 2018
"Pod Egidę" śmiać się z siebie
przychodził też komitecik.
Lepiej wiedzieć, gdy się nie wie,
kto jest za, a nawet przeciw.
A dzisiejsi partyjniacy -
jacyś tacy, wciąż nadęci.
Radca i miejscowy kacyk
żartować nie mają chęci.
Byle dowcip to dwuznaczność.
Sąd na polski ją tłumaczy,
jakby była szkodą znaczną
i obrażała działaczy.
Pytania prejudycjalne
ślą hurtem do trybunałów.
Określenia ekstremalne
równają do komunałów.
A komunał dla komuny
to już dzisiaj chleb powszedni.
Nawet sędziowskie rozumy
pocą się wykładnią bredni.
Tak im dzisiaj nie do śmiechu?
Nikt dowcipem z nich nie grzeszy?
Przestał nawet śmieszyć Lechu.
Inny z dechą w ręku śpieszy!
Ministrowie, prezydenci
są dziś czuli na honorze!
Rzecznik znaczenia pokręcił...
i kto teraz żart opowie?
Krzysztof Piątek, 27 września 2018
Zastanawiam się czy sens ma to wszystko,
czy spotkanie z przeszłością przybliży przyszłość,
czy walka o lepsze jutro nie osłabia "dzisiaj",
czy moje pytania jak smarki z nosa wiszą?
Marek Gajowniczek, 27 września 2018
Drzewa za oknem - kasztan, klony
przerosły dachy domu.
Dziś widok musi być chroniony
przed siłą wiatrołomów.
Spadają, gałąź po gałęzi.
Na sieczkę tnie je trak
i do porównań gasną chęci.
Względności czasu - brak.
One - wysokie, wybujałe
świat przesłoniły sobą.
Nie myślałem, gdy były małe,
że tak wyrosnąć mogą.
Dziś, z najwyższego piętra
spoglądać muszę w górę,
żeby starej pamięci pendrive
utrwalić mógł naturę.
Jesiennych spojrzeń poetyka
wciąż sięga po wspomnienia,
Miedzy drzewami czas pomyka
i świat nam w oczach zmienia.
Yaro, 27 września 2018
sprzedali mnie
noc nie walczy z sennością
ktoś ze mnie kpi
zakochany w rejonie
nie potrafię zmienić lokalizacji
z ławki na noclegownie
gdzie bród nie lubi czystych rąk
zapachu po alkoholu
dymem w oczy
popiołem po włosach
każą sypać nam i się bać
grzechem żyć
grzechem trwać
byle gdzie to mam mówię wam
punk i wysoka moralność
przyprowadzi pod zamknięte drzwi
jesteśmy kluczem do nieskończoności
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.