Senograsta, 25 marca 2023
to zapomniany o sobie wiatr lubieżnik
wpadający fontanną rozpryskującą pyłki i krople nasienia
niosący ze sobą, z gajów i pól do gajów i pól.. i z gwiazd
w czapę lasu, w jego ciemno-zieloną głąb
docierający do zarodni kwiatów czeremchy, bzów, olch, topoli
gubiący się w zakamarkach cienia, liści, dziupli
w zaułkach żuków, padlin, mchów, koron - ten jeden wiatr
jakimiś cząstkami oderwanymi wyrywający się na światło pól słońca
a korpusem zanikający w pobliżu strumieni i zasłuchany
w szept liści który jest też jego językiem
Bogini tego gaju go posiadła
A nowi bracia już przygotowują nowe desanty na nowe lasy
Docieranie do swoich granic, do nieznanych lądów, zakamarków szaf
drobnicy bytu, jednego dźwięku z wielu, szeptu, zapachu, cząstki
Zniknięcie w małej bramie nieskończoności ogromu lasu
Sztelak Marcin, 24 marca 2023
Na ostrym wkurwieniu tłukę
kamienie do układania drogi
na trzecią stronę drugiej strony.
Gdzie podobno panuje spokój,
niemalże święty, uśmiechnięci tuziemcy
podają ci dłoń, bez absolutnie
żadnych podtekstów.
Jednak do czasu ukończenia budowy
klnę w żywą kostkę brukową,
z każdym metrem coraz żywiołowiej.
Bo dopiero gdy walniesz się młotkiem
w palec pojmujesz głęboki sens
inwektyw rzucanych przed perły.
Lub wieprze, zależy
od bólu i skali głosowej przekleństw
dobitnie brzmiących na wietrze.
Afrodyta, 24 marca 2023
Przekroczyłam dziesięć miesięcy księżycowych
bez uzasadnienia, naukowo wyznaczona granica
rozciągała się, na każdym etapie daleko
przed czasem definitywnego rozwiązania.
Skrojone z romantyzmu szkiełko i oko, dziurawe
ręce specjalistów (wspieranych wysokiej klasy
sprzętem oraz zalegającą rutyną), zdemaskowały
przerośnięte paznokcie i śmierdzące łożysko,
na które spoglądano z obrzydzeniem.
Rodziłeś się, wiotką szyję dwukrotnie oplatała
żmija. Zdradził cię pojękujący oddech,
dozgonna gwarancja bezterminowego piętna.
Zwyczajny przypadek, zbieg okoliczności, a takie
nie prowokują konfliktu z sumieniem, wątpliwości
i pęknięcia pozszywano finezyjnym ściegiem,
z dbałością o szczegóły.
Śniłeś swoje życie, zamknięty w przezroczystej kuli,
która do samego końca nie odkryła znikających plam
wybielonego personelu ani przyszłych wydarzeń.
sam53, 24 marca 2023
w pierwszej wersji Magdalena nie odpowiadała na listy
w drugiej zdawkowo na odczepnego
wyrzucała z siebie jedno dwa zdania
krótkie nudne choć nie pozbawione sensu
w obu wersjach grała tę samą rolę
trzecią wersję stworzyłem na potrzeby własnej wyobraźni
nareszcie widziałem w Magdalenie i kochankę
i powiernicę wszystkich sekretów
nie była jeszcze ideałem ale powoli starałem się przylepiać jej
zalety poznanych wcześniej pań
pomijając szczegóły z trzecią wersją mógłbym spędzić kawał życia
i wcale nie musiała być szczupłą jak osa
z podniecającym biustem
nie musiałaby też codziennie gotować obiadków ani sprzątać na błysk
może dlatego że sam uwielbiam pichcić
trzecia wersja lubiła łóżko i seks
tak jak każda kobieta
której nieobce są przyjemności bycia z mężczyzną
przyzwyczajony do trzeciej wersji nieopatrznie umówiłem sie na spotkanie z wersją nr 2
jakież było moje zdziwienie gdy ta ostatnia przyszła z mężem
czyżbym ominął jakiś szczegół w opowieści
zobaczyłem mężczyznę wpatrzonego w kobietę jak w obraz
nie chciało mi się wierzyć że można polubić
nudę inercję małostkowość
tak typową dla osób próżnych choć idealizowanych
związek przez swą jednostronność wydawał się gromnicznie sztuczny wręcz wyrachowany
nie czułem w nim ekspresji
szokiem był nadmiar deklaracji
zmieszany wróciłem w te pędy do swojej wyobraźni
Magdalena wersja 3 właśnie zmieniała firanki w oknach
w domu pachniało wiosną
maleńki bukiecik stokrotek przenosił nas do realu
kończyłem wiersz
dodatek111, 24 marca 2023
ile już razy powstawał wiersz
żeby zamienić pustkę na słowa
i dawać ciepło jak miękka sierść
czasem gdy smutno cicho zaszlochać
tyle ma w sobie ten zlepek słów
smutków skrywanych w banalnej treści
albo radości z niepewnych wróżb
bo los ma ciągle jakieś wykręty
więc żeby pisać wciąż powód jest
lepszy czy gorszy to bez znaczenia
jak to się mówi liczy się chęć
i to by umysł szybko nie rdzewiał
kolejne wersy odliczą czas
i poprowadzą prosto do wiosny
znów będzie można zmyślać i łgać
użyć porównań oraz przenośni
zatem poezja ciągle ma sens
bo wciąż jest powód żeby ją pisać
i chociaż nie ma w niej prawdy zdjęć
przecież tematu nigdy nie spłyca
Senograsta, 24 marca 2023
wszystkie chaotyczne wrażenie sprawiają
kos na gałęzi
motyl tu i tam
bąk
wystrzeliwują z jednego miejsca w inne
ale nie wylatują głody poza łąkę, bagno
głody żurawia trzymają go w szuwarach
sroki się ganiają w swoim lasku
zamknięty krąg, jaskinia życia, którego
bohaterowie nie na ślepo szukają
ale kierując się instynktem
zakłada gniazdo, wyznacza teren polowania
znajduje teren spółkowania
życie
przebudziło się
i prawie sięga ku eterom ciszy
i moje wspomnienia błądzą wśród zaginionego jeziora
śladów miejsca które pamiętam
taty tu nie będzie
pijawki będą i żaby
zwariowanego kąpiącego się pijaka nie będzie
nie będziemy mu zdejmować pijawek
to wszystko, te życia życia są w ruchu
zmieniają wciąż miejsca, czuwa tylko żuraw i brodzi
może w powietrzu zawisa jastrząb
chwilę spoczynku ma motyl
nocni śpią, dzienni włóczą się celowo
na oślep ale nie bez wyczucia
godzina południa i północ, stwory nieruchomieją,
sen brat śmierci zapobiega wyczerpaniu się życia
rozrzutowi w nieskończoność
Jako dzieciak też umiałem podpatrywać momenty
zatrzymań życia
upinania włosów, malowania brwi
przez sowę i świerszcza na płocie w Grabowcu
świerszcz w dzień
sowa pod wieczór
dość duże i rzadkie spiętrzenia czasu
gdy zobaczyłem sowę aż zabawiłem się w Indianina
ległem w trawie na brzuchu i podczołgiwałem się
jak najbliżej, jak najbliżej
Życie nie ufa innemu życiu
i miejsce do snu i odpoczynku musi być otoczone tajemnicą
do śmierci i miłości też
trawa była miękka i rozgrzana latem
a ja się w niej pogrążyłem czatując
Sowa w końcu odleciała, nie za blisko,
świerszcz też, żuraw też
to nie były paniczne ucieczki
może to były, są, pokazania się dziecku
przyzwolenia
samoA, 23 marca 2023
ściągnięte z kanapy piękno
było sztuką
wyszukaną rozumem
a sztuka była pięknem
wystrojonym zmysłami
pokój był otwarty
i nikt nie myślał
o wojnie
Senograsta, 23 marca 2023
drzewa strzepują palce liści
przygotowują się do biegu
pozbywają napięcia
nagle wiatr ustaje, zamierają
pozbyły się złości
witki brzozy to mogą być też włosy
zadumane oczko wodne dla gęsi
w Lubani i Obicach
to całe zamyślenia wioski, nad ziołami
ciężką pracą, grzechami i dalekimi obłokami
i dzieciństwem
które w dolinie rzeczki, która ją rzeźbiła
wiecznie trwa
daleko odzywa się pociąg
drzewa zerwały się do lotu
pająk powraca za nicią do punktu czuwania
mam świadomość tej wspólnej sprawy
tato wrzuca mnie do rzeki
coś się stało
jest biedny ja podły
spadł łańcuszek z Matką Boską w wodę
wyzywam Ojca
a wcześniej w dolinie dzieciństwa pod jego okiem
nauczyłem się pływać
a może potem to było
polegałem na nim i na sobie
huśtawka w punktach zatrzymania w wieczności
krążące ruchy
Pan się zdecyduje, wkłada, czy wyjmuje -
rzekła nerwowa kobieta do chłopa
Gdyby nie to niezdecydowanie
nie było by rozkoszy moje Panie
ślimaki wsuwają rogi, całe powracają do punktu
ocalenia
z nową wolą rogi macki
namacają drogę przygody
nocą ślimaki chowają rogi
Matka Boska Loretańska przebywa w ogrodzie
karmelitów Bosych w Piotrkowicach
wśród dębów jest czyjaś obecność
Karmelici Bosi stopami kontaktują się z jej obecnością
z falami czasu ziemi
oblane słońcem dęby tyle nieprzebranego mroku
przechowują w sobie
widmowe orły ogniste latają w koronach
Dobrze wiedzieć, że jest gdzieś ekstaza
chociaż my jej akurat nie czujemy - powiedział Miłosz
w Dolinie Issy o ptakach
Dobrze pamiętać, że kiedyś byliśmy w ekstazie
Może kiedyś jeszcze będziemy
Wierzę w zostawianie siebie w miejscach ekstazy
i w miejscach cierpienia
Widma zatrzymań wahadła
Osiadający pył spojrzeń
Podobieństwa
Ach, zostać z nimi, zostałem tam,
jestem..
Połączenie przez wszechobecność
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.