Łukasz Radwaniak, 28 lipca 2025
Czapka, lizak, dwa cukierki
nie ma tylko bombonierki.
Jadę sobie na luzaku,
droga prosta, nie ma strachu.
Za drzewami stali,
ŻYCIE mi zabrali,
bo czynności stosowali.
Wykonujemy służbowe czynności,
nie mamy złych skłonności.
Jesteście przestępcami,
a my waszymi stróżami.
Jesteście przestępcami,
a my waszymi psami.
Kumple, piwko naprzeciwko,
sklepik stoi tuż przy drodze.
Sokratesi rozmawiają
o marnościach i wartościach.
Szybko jednak zmienią temat
na dyskusję o czynnościach.
Wykonujemy służbowe czynności,
nie mamy złych skłonności.
Jesteście przestępcami,
a my waszymi stróżami.
Jesteście przestępcami,
a my waszymi psami.
Rutynowe czynności
zabierają radości.
Drobiazgowe czynności
odzierają z godności.
Skrupulatne czynności
pozbawiają miłości.
Są czynności, nie ma prawa,
to czynności, nie zabawa.
Są czynności, nie ma ŻYCIA,
będzie za to więcej picia.
Bo czynności,
przez czynności,
bo czynności,
przez czynności...
sam53, 27 lipca 2025
dziś ciepły wieczór księżyc w nowiu
i twoja ręka w mojej dłoni
dotyk przy którym nie czuć głodu
a uśmiech zawsze szczęściem płonie
jak pocałunku pełna słodycz
gorące usta wzięte siłą
szept z twoim "kocham" - jakże głodny
i deszcz wpisany w naszą miłość
przecież nie pada bez powodu
niektóre gwiazdy nocą gasną
gdy jesteś obok nie czuć chłodu
i nawet myśli nie chcą zasnąć
noc dawno wzięła nas w objęcia
cisza znów przeszła w rozszeptanie
ach nie wychodźmy dzisiaj z wiersza
spójrz chyba świta - słońce wstaje
Kreton, 26 lipca 2025
wiatr zawiał; mur liściasty wzruszył
jego szum miarowy zaczarował uszy
w oddali toczy się tłum obłudnych świateł
nie jest taki straszny, gdy księżyc nad światem
żywy jak wschód słońca; choć noc jeszcze w pełni
on chmury maluje, gwiazd pejzaż dopełni
te zaś w harmonii z pieśnią oznak letnich
co wśród traw wybrzmiewa dajej będą świecić
28.08.2024 r.
sam53, 25 lipca 2025
znów duszno parno - będzie burza
jakiś niepokój we mnie wzrasta
wieczorne cienie czas wydłuża
pies chodzi za mną - Azor basta!
rozmowa z wiatrem się nie klei
zmierzch przykrył trawy i mimozy
jesienne myśli wyszły z wierszy
w pierwszych pożółkłych liściach brzozy
mgłą otulony w aureoli
w ramiona nocy zdąża księżyc
wieczór dopala się lipcowy
błyska się w dali - mruczy rzęzi
Bezka, 24 lipca 2025
nawijasz się na mnie
znalazłam twój początek
i koniec
kręcimy się
Belamonte/Senograsta, 24 lipca 2025
wróbelki skaczą, przysiadają na suszarkach
rządek roślin - Czy one są zasadzone specjalnie. - Nie.
ciągnie się chodniczek do drzew parku, do matki
ubrania starców suszą się, powiewają jak chorągwie
tworzą wrażenie żeglugi albo mszy przed bitwą
o dobrą sprawę, o wszystko
na papierosa wychodzą salowe, Ukrainki i Polki
na porę obiadu przyszliśmy, przyjedzie po zupie
natura podchodzi łagodnie pod dom starców, ptak, kwiat
przyjeżdża na wózku ciocia Nie ma kontaktu Nie widzi
To wiemy Ale nagle podczas posiłku
- już myślałem że tylko głod jest w ciele, mówi -
- Urodziłam się 9 lutego w Gnaszynie, taka wieś pod
Częstochową, teraz to jej dzielnica..
Zaczynamy głośniej mówić, dotykać. Ona mówi
- Mówcie głośniej, ja nie słyszę.
- To Andrzejek Pamięta ciocia - Och Andrzejek
Pewnie że pamiętam. Pamięta rodzinę Pamięta nas
Stopnie pokrewieństwa których ja nigdy nie zrozumiem
Swoją historię, swój wstyd za brak wzroku
- Przestałam chodzić do restauracji, bo musiałam sobie
pomagać rękami...
W młodości lubiłam słodycze, robiłam ciasta, ale teraz
już nie, weźcie je ze sobą...
Łzy poleciały, wrócimy, kupimy aparat, wrócimy,
ale mogliśmy tu nie przyjechać - ot, kaprys wieku
mocno średniego
Łódź żegluje Wychodzą Małżeństwo na wózku
rozmawiają, palą. Jak będzie miała aparat też będzie
mogła rozmawiać i obrażać się na chamstwo i
brak patriotyzmu i rozmawiać...
Rzeki materii i snów płyną, bitwa, burza, proporce
Naturo, daj nam na stare lata słuch i opiekę ludzi
i papierosa i zieleń, wspomnień dar
motory słyszę, starzy odjadą na nich w zieleń
Misiek, 23 lipca 2025
kiedy odchodzi poetka zostają
jej dzieci wiersze teraz sieroty
nie zapominajcie ich słów
kiedy odchodzi poetka to mów
że pobladł inicjał w tomikach złoty
a wiersze przecież ocaleją
choćby wykute na niejednym cokole
bo zawsze są wielką nadzieją
i pozostaną dla świata ostoją
nieśmiertelne
odejścia na zawsze się nie boją
kiedy odchodzi poetka czas ją pogania
ty póki tu jesteś zachowaj ją w pamięci
dziś pisze strofy tam gdzie sami święci
tej nocy znowu była burza i wiało
pożegnały ją wszystkie żywioły
teraz słuchają jej strof anioły
tu na doczesnym padole
prawdziwych poetów tak mało
a tyle jeszcze zostało do napisania
sam53, 23 lipca 2025
noc gwiazdami usłana srebrny księżyc w nowiu
pod latarnią ćmy dyszą krojąc parną przestrzeń
sen miał przyjść i nie przyszedł - niech mu tam na zdrowie
mnie zostaje nadzieja - napisana wierszem
wiara że jesteś ze mną daleko a blisko
w każdym słowie choć słowa okryte milczeniem
jesteś dniem jesteś nocą - Poezją nad wszystko
jesteś świtem i zmierzchem chociaż o tym nie wiesz
każdym rankiem cię witam nie pierwszą tęsknotą
pocałunku wyglądam otwieram ramiona
wiesz jak cieszy twój uśmiech - chcę go zaraz dotknąć
pachniesz kawą - czy miłość kawą nas przekona
czy kwiatami wprost z wiersza - chcesz lilie czy róże
to co piękne zawieszam wysoko w obłokach
wiesz jak cieszy twój uśmiech - jeszcze go wywróżę
chciałbym mieć go na co dzień
i kochać
i kochać
Belamonte/Senograsta, 23 lipca 2025
roża wyłania moją świadomość zmysłową
jest portalem w czas snu
do matek
róża jest delikatna, jej kolce to broń
różę skrzywdzono, róża wie że jest piękna
róża staje się wampirzycą gdy choć
raz przejrzy się w lustrze
zraniona rani
kochając rani
żyje w krzewie, w gąszczu sióstr
jest oczami matki
zemstą matki
potrzebuje przestrzeni nieograniczonych możliwości
albo zadowoli się mrokiem lasu
gdy się zestarzeje wydziela piękny aromat
i nie przestaje być piękna
zatrzymany czas
jej istnienie nie wymaga życia
to życie poza życiem
we krwi
może odrzucić naturę bo jest z natury trochę zimna
wtedy zdobywa szczyty i pokonuje
albo nagle bardzo kocha
wraca
strasznie chce być kochana i podziwiana
nie przypadkiem ma róże na skórze
ta róża
kochają się, on jest łagodny
on ją przygarnął
opiekuje się tą nieco skrzywdzoną i niespełnioną sawantką
kto by umiał jej dogodzić
a jednak pierwsze wrażenie mówi mi
ona nie jest szczęśliwa
jej potrzeba czułości
ją trzeba przytulić
z nią trzeba dużo rozmawiać
ją trzeba rozbudzić dla miłości
różę trzeba zdobyć
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.