kb

kb, 19 kwietnia 2024

Metafora na ławce

sentyment do czystej kartki
powstrzymuje przed kreśleniem
nic nie znaczących znaków

truizm osiąga próg kolejnej emocji
żeby z parkowej ciszy
wydobyć chociaż jedno
nadzwyczajne skojarzenie

jeśli drzewa zbyt gęste
refleksja błyśnie od lamp
gdy na alejkach zaczną utykać
senne aluzje

zwiotczeje myśl o puencie
odkrywając przed świtem
swój prozaiczny cień


liczba komentarzy: 2 | punkty: 4 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 18 kwietnia 2024

Serce nie sługa

Kot - śpioch leży na kanapie.
Ja przepadłem w internecie.
Za oknami deszczyk chlapie.
Smutno mi na bożym świecie.
.
Szlafrok żony smętkiem zwisa
lecz jej sylwetki nie stracił.
Ekran trąbi o polisach:
Kto za pogrzeb twój zapłaci?
.
Wiosna inna niż te wiosny
wystrojone w białych bzach.
Ucichł ptaków śpiew radosny.
O przyszłości myśleć strach.
.
Marazm - rozpaczy następca
zgasił uśmiech wyobraźni
i jak Wanda - nie chce Niemca,
ani unijnej przyjaźni.
.
Mocna kawa nie pomaga
w udręce kaprysów losu.
Wierszom potrzebna powaga.
? ? ?
- Szkoda pióra... szkoda głosu.
.
Na kłębiące się pytania
nie ma dobrych odpowiedzi.
poza jedną - nie mam zdania...
i nie ma się o co biedzić!
.
A księżyc w aureoli
postrzępioną chmurką mruga.
Ponoć niewiedza nie boli.
Rozum śpi. Serce nie sługa.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Arsis

Arsis, 18 kwietnia 2024

I uleciał cały ten zgiełk

Spójrz. Ten deszcz padał w 1954. I pada dalej. Dalej. Ten deszcz. Albowiem deszcz…

Nocne ulice miasta w żółtawych kręgach światła.
Migający neon. Bar dla samotnych ze znudzoną obsługą w brudnych kitlach.
Ktoś siedzi za szybą.

Pochylony nad talerzem owsianki.
Czy kaszy mannej podlanej owocowym sokiem.

Nie wiem. Twarz skryta w dłoniach.
Zgarbiony profil. Wytarta szara marynarka…

Lśniące kocie łby…

Sunie powoli zgrzytający tramwaj, strzelając iskrami z pantografu.

Powiedz mi.
Jak długo już cię nie ma?

Skąd?

Od kogo
to bijące,
nagłe cierpienie?

Milczysz…

Wiem.
Nie jest lekko .

W kaskadach powietrza aerozol drobinek wody.
Rozpryskują się na twoich wargach i rzęsach…

Skapują z gzymsów krople ciężkie jak niebo. Jak cała bez ciebie wieczność.

Przykładam ucho do rynny.
A w niej jakieś kołatania, wiry strumieni.

Pochylone słupy latarń nad trotuarem.
Porozwieszane sznury prądu od jednej do drugiej…

I znowu: od drugiej do następnej…

Kołtuny.
Supły…
Szmaty…

Samochód tapla się w kałużach pełnych wody.

Księżyc uśmiecha się do mnie.

Nie. To nie księżyc,
tylko globus biura podróży na dachu stylowej kamienicy.

Przechylony…

Przejdę
pod nim.

Przechodzę. Niech spadnie i zmiażdży…

W antykwariacie
kurz na witrynie.
Na blacie. Na okładkach książek…

Obok precjoza. Muszelki.
Żaglowiec w butelce.

Wydłubana
w korze
maska czarownika.

Chiński cesarz budowniczy.
Wypchany słowik zapomniany na półce.

Kto tu jest? Czy jest tu kto?

Przykładam twarz
do zimnej szyby,
wypatrując najmniejszego szczegółu wśród mżących pikseli samotności…

Lecz jedynie wiatr targa połami
dziurawego płaszcza
a wraz z nim szumi w uszach piskliwa cisza.…

A więc nie ma tu ciebie.
I nigdy nie było…

Za płotem szeleszczą płachty folii
na placu budowy.
I tarmoszą się nisko przy wilgotnych grudach rozkopanej ziemi.

Te zmory.
Te widma ze snu
udręczone cierpieniem.

Szpalty fruwających gazet niczym łopoczące ptaki lepiące się do skroni…

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-18)

***

https://www.youtube.com/watch?v=DuqPzDBVAVo


liczba komentarzy: 0 | punkty: 5 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 18 kwietnia 2024

Wojna i o wojnie...

Teraz tylko wojna i o wojnie
słuchamy spokojnie,
jakby nie było większej biedy.
Świat przewiduje - jak? gdzie? kiedy?
.
A sposób wszystkich ma zaskoczyć.
Zdumieni przecieramy oczy,
że już za chwilę ma być piekło.
Wiele tajemnic już wyciekło
z anonimowych jeszcze źródeł.
Na zimnej wody znany kubeł
czekają najważniejsze głowy.
Nie każdy kraj jest już gotowy.

U nas podobno przy alertach
leży gotowych planów sterta
o których ludzie nic nie wiedzą
i gdzie się schronić nam powiedzą
dopiero jak gruchnie za miedzą,
lub przypadkowo coś przeniesie.
Kapitał w obcym interesie
pierwszy się zwija i wynosi.

Wiadomo, jak przysłowie głosi
w niebezpieczeństwie pierwsze szczury
uciekną nim polecą wióry,
a psy podkulają ogony.
Zapowiadają z każdej strony,
że odwet będzie. Musi być!
Jak przeżyć i jak po tym żyć?
Nie ma co pytać - nikt nie powie,
bo nikt nie myśli już o sobie,
tylko o dzieciach i o wnukach,
gdy w las poszła wszelka nauka
poszukać utracony czas,
na urabianiu ciemnych mas.
.
Już tylko wojna i o wojnie
myślimy w ciszy bogobojnie,
bo taka była wola Nieba.
Raju obawiać się nie trzeba
i tylko ten, kto nie zasłużył
sobie i innym koniec wróży.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 17 kwietnia 2024

więzień

w samotności
przytulony do ściany
jak więzień do zimnego
szarego głazu co wygląda z lochu

skulony na slomie człowieka
potraktowany jak zwierzę

podły czas upłynął dalej by trwać
w nowoczesnej formie epoki

jak na 21 wiek
gdzie nic się nie zmieniło
jednak wygrywa ktoś

niewolnictwo

wygrywa śmierć


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Yaro

Yaro, 17 kwietnia 2024

pęknięte lustro

składasz ręce w podzięce
rozkwita jak róża serce

miłość dryfuje po głowie myśli
dzień jak duch ci się przyśni

usypana droga spowita mgłami
nie budź złych wspomnień
są jak kamienne twarze

klękam jak przed ołtarzem
nie słyszę kroków kilka słów

ciszy mrok stłukł szkło
pęknięte lustro sklejam

układam puzzle ze wspólnych marzeń
ze snów z nadchodzących dni


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 kwietnia 2024

W kolejce po życie

W przyszpitalnej kolejce po życie
Wątpliwości " Pan tu nie stał!" słyszycie.
Widoczny jest brak kultury i obycia
pośród grupy przeciwników życia.
.
"Za kim Pan był?
Bo na pewno Pan tu nie stał"
Jeden był, gdy jeszcze żył,
Ale żyć przestał.
Jeden smuci się, a drugi cieszy
I kolejka grzecznością nie grzeszy.
.
W kadrach, mediach, na ekranie i antenie
Słychać wieczne korporacji dziękczynienie
Wdzięczności w pokłonnych gestach.
O postępach w medycynie gra orkiestra.
.
I wyłącznie schorowani starzy
Zachowują ironiczny wyraz twarzy,
Pamiętając obietnice i spełnienia
Z kryteriami nie do przekroczenia.
.
O metrażu i dochodach.
O wielu innych powodach,
Co powstały w dobrej wierze,
A zostały na papierze.
.
A fortuny zbija kasta.
Wesoły czas dla niej nastał
I pełną sakiewką dzwoni,
która przynależność chroni.
.
Zwykłym prawem dziedziczenia
Utrwalonym w pokoleniach
Znawców, mędrców, dyplomantów,
Tubylców i imigrantów.
.
A w kolejce, jak w kolejce -
Prośbami, chwytem za serce
Nie osiągniesz łaskawości
zadomowionych już gości.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 kwietnia 2024

W Rosyjskiej Ruletce o życie

1. Wezwanie
.
Gdy przestraszył mnie ból w piersiach nietypowy,
dokuczliwy, nie przechodził, nie dał spać.
Pomyślałem , że do serca lub do głowy
coś urwało się i trzeba pomoc zwać.
.
Krwi ciśnienie było nadmiernie wysokie.
Saturacja oraz tętno prawidłpwe.
112? Co pomyślą sobie?
To reakcja na wahania pogodowe?
.
Znając Służby sytuację kryzysową,
obciążenie i na wezwania problemy,
spodziewałem się usłyszeć głos z odmową.
Zaskoczyła mnie decyzja: Już jedziemy!!!
.
2. Zespół
.
Sprawny zespół ratowników młodych
przejrzał szybko historie choroby,
rozpytując o przyczyny i powody
już kardiograf do użycia miał gotowy.
.
Z wynikami - po zastanowieniu
zapis badań na dezyzję mi pozwala
procedurą o dalszym leczeniu:
Zostać w domu, czy pojechać do szpitala?
.
W obu rękach nieudane miałem wkłucia.
Opatruki na naczyń pękania
i na krwiaki patrzyłem bez czucia.
Obojętny na konieczność wybierania.
.
W szpitalu mnie przebadają szczegółowo,
a ciśnienie już się znacznie obniżyłol
Proponują zadziałać przeciwbólowo,
co pomogłoby i może ukoiło.
.
3. Rosyjska ruletka
.
Pozostało mi wybierać: Chcę, czy nie chcę?
Wiedząc, że to jest być może gra o życie,
gdy jest szansa i ryzyko jak w ruletce,
więc do której propozycji się skłonicie?
.
Na przyjęcie bardzo długie są terminy,
a przed sobą mam półroczny - wyznaczony.
Mógłbym skrócić go z innej przyczyny
zacznie wcześniej zostać obsłużony.
.
Przyzwoitość jednak na to nie pozwala,
bo okazać mógłym się hipochondrykiem.
Nie dopuszczam by się symulacją skalać.
Dom wybieram licząc się z ryzykiem.
.
Proszą pana! Gdyby nagle coś się stało,
proszę wzywać znowu nasze Pogotowie!
Gdy to zawał - są minuty! Czasu małoIII
Mam sklerozę - chodzi mi po głowie.
.
4. Odlot
.
Jest już ranek. Po śniadaniu wziąłem leki
i pod ręką z nitrogliceryną
odpłynąłem w sen głęboki i daleki.
Wybudziłem się, a ból nie minął.
.
Teraz był mi po zawale dobrze znany -
zamostkowy i wyższy po szyją.
Już piekący, odrobinę zakaszlany.
Nie panikuj! Ludzie z takim nadal żyją!
.
Dziesięć godzin przeminęło. Sen to zdrowie.
Wybudziłem się i znowu się położę,
bo najtrudniej przetłumaczyć sobie,
że mam szczęście i mogło być gorzej.
.
5. Sobie i muzom
.
Piszę wiersze i to trzyma mnie przy życiu.
Podobają się Aniołom Stróżom.
Publikuję i nie trzymam nic w ukryciu,
choć diagnozy już poprawy mi nie wróżą.
.
Bywam na tym i na innym trochę świecie
wyobraźnią, marzycielstwem i nadzieją.
Poznajcie mnie. Poczytajcie, jeśli chcecie,
gdy się w kraju losem starców nikt nie przejął.

Orzecznictwo Niesprawności, ZUS, Opieka
za unijną warunkową dyrektywą -
krzywo patrzą. Dla wiekowego człowieka.
jest ruletka jedyną alternatywą.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 kwietnia 2024

Sen nocy ciemnej

Idą chmury granatowe
I coś spadnie nam na głowę,
Lecz na szczęście nie to samo,
Co skradziono w Los Alamos.
.
Skoro zniknął z nieboskłonu
Latający dywan dronów.
Postanowiono w Knesecie
Nic nie mówić o odwecie.
.
Każdy jest zadowolony.
Zwyciężyły obie strony.
O Ukrainie i Gazie
Nie wspomina świat narazie.
.
Mistrzowie dezinformacji
Szykują więcej atrakcji
O koszuli bliższej ciału
I wojny cichną pomału,
.
By się zbroić i zapasy
Gromadzić na trudne czasy
Po dokonanym wyborze
Powrotu Trumpa być może?
.
Raz na wozie - raz pod wozem.
Żarty zastępują grozę.
Jutro jest do przewidzenia.
Codziennośc nie ma znaczenia.
.
Nadzieja jest wiecznie żywa.
Droższa żywność i paliwa
Wraz z upadłą Służbą Zdrowia
Nie odmienią bezhołowia
.
Trzecich dróg i osób trzecich.
Dalej leci kabarecik
W debatach i salonikach.
Jest jak jest... i gra muzyka!
.
A obok bez zapowiedzi
Pomarli bliscy sąsiedzi.
Nie zdążyli oddać głosu.
W plątaninie ludzkich losów.
.
Czas się nami samorządzi.
Jednym da młodzieńczy trądzik
Innym siwiznę na skroni
Tworząc podział: My i Oni,
W rachunku dzień - miesiąc - rok
Bardzo różnie myśląc o nim
Nocą, kiedy zapadł zmrok.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 kwietnia 2024

Chorobowy zawrót głowy

Zapis do zapisów ma długie terminy.
Nastał czas kryzysów i w piętkę gonimy,
a ta słabość nasza i Achillesowa,
śle wciąż do Kajfasza słaba i niezdrowa
prośby, odwołania oraz ponaglenia.
Czas oczekiwania jest nie do zniesienia.
.
Rośnie worek obaw razem z falą strachu.
Głowę w piasek chowasz.
Skrzypek gra na dachu
kastom, korporacjom mnożącym fortuny,
znanym, obcym racjom, co wszystkie rozumy
zjadły z dyplomami selekcji kształcenia,
a my już nie mamy nic do powiedzenia.
.
Jedynie odważni sięgną po gaśnice.
kiedy ludzka pamięć błądzi w polityce.
Sąd surowo sądzi. Sejm zawiesza w prawie,
Prawda niknie w wojnie i w medialnej wrzawie,
Wszystko to już było. Znów wypływa na wierzch
pianą po bataliach w których nikt nie ginie.
Starczą didaskalia... i spokój jest w Gminie.
.
Błędnie myśleliśmy, że nie wróci więcej
to, co przeżyliśmy - czyjeś długie ręce
korupcyjnych wpływów i wyborczej matni
z której to przegrani śmieją się ostatni
z nas - tolerancyjnych w politycznym kotle
z którym czarnowidztwo wciąć lata na miotle,
siejąc ludziom zamęt do urwania głowy.
Naród jest "na Amen" - na wszystko gotowy!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Misiek

Misiek, 14 kwietnia 2024

Jak bańka mydlana...

nie dotykaj mnie
bo pęknę
niczym bańka mydlana
choć się ciebie nie ulęknę
z kropli wody jestem utkana

nie dotykaj mnie
bo z powrotem
w te krople się przemienię
aż do chwili
kiedy słońca promienie
pochłoną całkowicie

i wyparuję jako na niebie obłok
ale też nim długo nie pozostanę
bo niebo się wtedy zachmurzy
i spadnę z powrotem
deszczem

a wśród milionów kropel
będą też bańki mydlane,
odrodzone po burzy
i będę ja jeszcze

nowe życie


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 14 kwietnia 2024

Abyss

Podziemny test nuklearny… A więc te monstra przechodzą przeze mnie. Idą na wskroś,
rozsyłając wokół promieniotwórcze bakterie.

Idą na przestrzał. Przez całą amfiladę pokoi, w których noc.
W których mrugają obskurne światła kinkietów na ścianach…

Pochwyciła mnie w swoje szpony ostra jak brzytwa
gorączkowa maligna,
podczas której obijam się o ściany. W półmroku. W ciszy. W łomotach bijącego serca.

Przywieram do zimnej powierzchni.

Zlizuję tynk…
Te osypujące się mikroskopijne grudki gorzkiego kwarcu…

W plątaninie
pajęczyn.
Kurz na języku…

Całuję lodowate, martwe usta. ..
Jak bardzo martwe?
Jak kawał zimnego mięsa.

A więc
to tutaj.

Żelazne, skorodowane drzwi z zatartym napisem:

STAYING IN THIS PLACE MAY RESULT IN CANCER

Zwisające fragmenty nie wiadomo czego.
Jakieś szmaty…

Bijąca woń
zgnilizny.
Odór rozkładu…

Otwieram. W zgrzycie.
Skrzypieniu. Mordędze naporu…

W powietrzu czai się woń czegoś bardzo przykrego. Nowotworowe guzy naciekają plątaninę
żeliwnych rur…

Z betonowej bryły grobowca… W betonowej bryle pęknięcia.
Odłupane fragmenty od natarczywych prób wydostania się na zewnątrz.

Przez kogo? Przez, co?

Odór rozkładu PRZYTŁACZA.

W pulsującym, czerwonym świetle stroboskopu
dudnią w głowie kopyta pędzących po moich śladach diabłów.

Dudnią udziwacznione chorobą zmory.
Widziadlane kreacje
psychodelicznych fascynacji.

Coraz tu
ciaśniej
i gęściej.

Coraz bardziej zawile.

Coraz częściej zawadzam o jakieś pogięte,
powyginane blachy
o nieznanym przeznaczeniu.

W opuszczonej fabrycznej hali frezarki opuszczają głowy. Jak podpierający ścianę ludzie
w kolejce do NICZEGO.

Puste. Wybebeszone.
Cuchnące smarem, chłodziwem, krwią…

Wypatroszone
artefakty
industrializmu.

Próbuję wyłapać licznikiem Geigera
uciekające po ciemnych kątach cząsteczki straszliwej radiacji.

Wysypują się zewsząd
w piskliwym szumie.

Coś tu umarło.
Lecz, nie wiadomo, co…

Jakieś pradawne jestestwo
o nieznanej proweniencji.

Zalegające teraz w formie
trudnego do zdefiniowania symbolu.
.
Na podłodze stosy powyrywanych z notesów kartek…

Poowijane w gazety
metalowe skrawki
nie wiadomo czego…

Jakieś szafy. Gabloty z powybijanymi szybami. I twarze, nie-twarze. Ale, czy to są
twarze?

Patrzą się na mnie. Nie patrzą.

Jakieś eksponaty.
Monstra nie z tego świata:

Neurofibromatosis, Proteus syndrome… — i mnóstwo innych etykiet, opisów…

Pod spodem brunatne smugi zakrzepłej formaliny. Rozlane wokół kałuże…

Materace cuchnące moczem.
Pokryte szarym pyłem
stosy szpitalnych łóżek.

Korytarze. Spirale…
Zakosy. Zakola. Schody. Zejścia. Piwnice.

W mroku. W półmroku…

Odgłosy czyichś kroków. Dziecięcych truchtań. Starczych szurań. Dalekich skowytów..

Lecz oto wyłania się z mroku
korpus kobaltowej lampy.
Mordującej niegdyś potokiem światła.

Coś żywego. Wciąż żywego.
Rozłażącego się w szmerze nieskończonego wzrostu.

Kiedy idę, liżą mnie po twarzy zwisające zewsząd fragmenty skóry z resztkami siwej sierści.

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-14)

***

https://www.youtube.com/watch?v=UNuvfpRrIGs


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 kwietnia 2024

Spod dużego palca

Wojna się wszystkim opatrzyła.
Strach przed nią szybko ludziom minął.
Czterdzieści rakiet uderzyło,
ale w wybuchach nikt nie zginął.
.
A media straszą: To początek!
Użyją teraz lepszej broni,
niż odpalonej wczoraj - w piątek.
W sobotę pewnie łzę uronisz!
.
Lecz akcja równa się reakcji.
Strzelają. Na celność nie baczą.
Na wojnie - tak jak w demokracji,
najistotniejsze jest - Kto zaczął?
.
Opowie o tym ci Hasbara
być może też polskojęzyczna.
Wielu uwierzyć jej się stara,
gdy liczba ofiar jest nieliczna.
.
To są wzajemne prowokacje,
aż komuś wreszcie puszczą nerwy.
Poznasz prawdziwą sytuację,
że okładanie trwa bez przerwy!
.
Na wschodzie od bliskiego wschodu -
wiąż jeszcze daleko nie bliżej
zapalnego szuka powodu
krążący nad wyżami wyżej
silny nadajnik GPS
szukąjąc w jakim miejscu jest
przepowiadany Har-Magedon,
lecz zakłócenia błędnych tez
największą są dla niego biedą.
.
Niepewność rodzi większe straty,
a o precyzji nie ma mowy.
Są ostrzeżenia. Nic poza tym.
Pozostał straszak atomowy,
a na to rady już nie mamy
i zapewnienie powtarzamy:
"Naród jest silny i gotowy!"
Nawet guzika nie oddamy!"


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

violetta

violetta, 13 kwietnia 2024

Zabawa

stąpam lekko pod maleńkimi nutami różu
układając nogi jak motyl przy bujaniu się
wśród miękkiej trawy chłonę ciebie słońce

świętujemy przejrzystość opalizującą niebo
złocistym promieniem przez nasze ciała
gdy przepływa wolniej rośnie inspiracja


liczba komentarzy: 2 | punkty: 4 | szczegóły

Robert Hiena

Robert Hiena, 13 kwietnia 2024

Rubikon

Zapchane myślami dziury
w mazi mózgowej
gniją, cuchną od lat zastane

konsystencją - trochę wata
umysł

zaczyna przybierać ich formę

zrogowaciałe neurony milczą

dając jedynie odruch wymiotny

w reakcji
na myśli


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 13 kwietnia 2024

Baśń tysiąca i jednej nocy

Blask stroboskopów, światło na włosach
Miękkie fotele, walki na scenie. Wieczór
Piwo w szklance, uśmiechy tych które walczą
Postawicie na którąś, chłopaki? Oglądajcie

Potem noc. Dwa pokoje w domu. Zetknięcia ciał
Przyjemność, która dała początek czegoś nowego
W bardzo młodym wieku. Wieczór, rzędy, uśmiechy
Muzyka, przyciemnione światła. Gładkość ciała

Wizyty. Wspólne wypady do klubów, zakupy. Sen
Zwierzenia. Mapa ciał Warszawy, perfum na twarzy
Szminek po pocałunkach. Gdzie czas nie kończy się
Na seksie. Twój problem, moim problemem. Poradzimy

Masz zakupy do lodówki. „Jesteś moim rycerzem z bajki?”
Jestem. Z bajki nazywanej życiem. Gdzie nie pytamy się
Co kto robi i dlaczego, chyba że chcemy. Gdzie drinkujesz
By zabić stres i to czego tak naprawdę nie chcesz robić

Ile jest warta godzina życia, noc, tydzień? Ile jesteśmy
W stanie poświęcić dla realizacji potrzeb. Tych
Na chwilę, tych na całe życie. Nie ma takiej ceny
Nie wszystko za kasę. 100 i więcej kobiet

Spotkaliśmy się na drodze życia


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 12 kwietnia 2024

Regret

There is a little bit of hate in my wound.
Nobody knows how those muddy things

Come inside;

A spark from far away dives into the World
Though it's hard to love one's own dirt.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 2 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 12 kwietnia 2024

Living inside a Master-Piece

Nothing to say living inside a Master-Piece.
As I've been younger - I searched for existential police.

All is left to overlook and to smile
Some challenge zen for a while.

Angelic women believe in something - that's so far from my mind
Although I've become an indifferent kind.

For me? Precisely everything - can be so very nice
As I get my whiskey with ice.

I don't mean there is something too bad
It just looks as I am - of rather ironic clad.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 kwietnia 2024

Osiemnaście mgnień wiosny

Wyszła z domu i nie wraca,
nagle, szybko i bez słowa.
Przedłużyła jej się praca?
Telefon się rozładował?
Zatrzymały ją badania?
Pewnie w masce i pod tlenem.
Trudne są oczekiwania,
a samotność jest problemem.
.
Niełatwe jest wypieranie,
gdy natrętnie pamięć wraca.
To samooszukiwanie -
ciężar moralnego kaca,
lecz przynosi ukojenie,
a czasem i radość snów
każde za siebie spojrzenie
z poczuciem, że jesteś znów.
.
Jest percepcja podprogowa,
także zwidy i fantomy,
odczuwalny dotyk słowa
oraz nawiedzone domy.
Może to paranormalna
poetycka fantastyka -
nierealna biliskość zdalna,
co pojawia się i znika.
.
Na cierpienia wiosny mgnienia
w depresyjnej poniewierce
łagodzą lęk oddalenia
miodem na zbolałe serce.
Wyszłaś z domu - nie wróciłaś.
Do ciszy przywykłem już,
wierząc, że przed chwila byłaś
przy mnie w swej wędrówce Dusz.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 kwietnia 2024

Nad głębią chaosu

Na rozszalalym oceanie w dziurawej łajbie możliwości
płynie za śmiercią na spotkanie liryczna poezja miiłości
i już w bocianim gnieździe kosza. gdy maszt za bardzo się przechylał
po wysokim miejscu Długosza opustoszało miejsce Brylla
i nie ma nikogo ma oku, kto wypatruje gołębicy,
wieszczącej bliski brzeg i spokój - koniec medialnej nawałnicy.
.
Mistyka czasu i przestrzeni zaklętej głębi na Bermudach
wysiłków śmiałka nie doceni. Wypłynąć stamtąd się nie uda.
Nikt prób poezji nie doceniał, chociaż to był niemały wyczyn,
Sukcesy pójdą w zapomnienia z niewyjaśnionych dotąd przyczyn.
Każdy, kto pragnie stawić czoła panującej władzy żywiołom
niech na nic nie liczy, nie woła, bo jest jak wśród jastrzębi gołąb.
,
W szaleństwie nurtów, wirów, prądów w jakim ugrzęzła polityka
zasada podobieństw trójkątów symboliczne oko przymyka.
Po swojemu rozumie wszystko - epitety i metafory,
przedkładając zagłady bliskość nad happy end oraz love story.
Nawet w sarkastycznejj satyrze nuty ironii nie dostrzega,
od sztuki ceniąc znacznie wyżej łatwiznę wyborów w przedbiegach.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Arsis

Arsis, 10 kwietnia 2024

Miłość jest pragnieniem

Spójrz, jak słońce prześwieca przez gałęzie topoli. W chłodnawym jeszcze wietrze. W cichym
szumie.
Na płaszczyznach liści migoty i lśnienia. W jednym skurczu miliardy iskier, znienacka…

Coraz wyżej wznosi się stos.
Nieba…
Liściowe bożki. Drzewne tchnienia w podszeptach niedomkniętych ust.

Kocham cię, wiesz?
Odpowiedz…

Kładziesz mi palec na ustach w rozchwianym cieniu topoli,
jakby to było pierwsze spotkanie, ostatnie rozstanie…

Drzewa, obłoki. Kwiaty… Plejady gwiazd…
Słońce rozparte jak twój uśmiech.

Leżę, zapadając się w twoich długich włosach, którymi można przykryć wszystko, co zimne.

W wysokiej trawie wyczuwam
ciepłe wargi.

Rozchylone. Zroszone
tkliwym majem…

Jezioro westchnień
pełne rosy…
Ale jaki bije od niego blask!

Czy wiesz?
Odpowiedz…

W jakimś niedomówieniu szepczesz moje imię.

Blisko. Bliżej…

Na granicy oddechu.

Układasz mięśnie twarzy w odpowiedni grymas… do pocałunku…

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-10)

***

https://www.youtube.com/watch?v=kG3BhCKWJmo


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

violetta

violetta, 9 kwietnia 2024

Niesamowite

dotykaj mojej skóry ciepłym powiewem
poczuję się jak dziko kwitnący kwiat
chcę być tęczą podczas deszczu
nie stracić cię z oczu małej magii w bzach


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 kwietnia 2024

Wyborcze swawole

Dobrze im w Warszawie. Są tu jak u siebie,
a skąd przyjechali w Warszawie nikt nie wie.
Osiedliły ich tu awanse do władzy.
Teraz Warszawiakom wydają zakazy
i się samorządzą od lewa do prawa.
Czyja jest dziś Polska, tego i Warszawa.
Są bale na Gnojnej, a nie ma kryzysu.
Niektórym wystarcza większość wśród sołtysów
oraz literalna większość na papierze
dla popisów PiS-u. Skąd ona się bierze?
,
Nawet na poziomie najniższych urzędów
listy kandydatów roją się od błędów.
Ludzi bez kariery, sukcesu, reklamy.
nieznanych zupełnie w ciemno poprzeć mamy?
A gdzie jest promocja, wdzięk i popularność,
skoro w oczy bije własnych mediów marność,
które dla przegranych stały się azylem -
są jeszce na wizji i stać ich na tyle.
To jest na zwycięstwo nie najlepszy plan.
Ludzie po porażce oczekują zmian!
.
Tylko jedna piąta poszła na wybory.
Mamy to co mamy... tak jak do tej pory.
W chmury odleciała polityczna klasa.
a na bezkrólewiu Koalicja hasa...


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 7 kwietnia 2024

prawdzie

jeśli zmiany są na lepsze
zmieniają nasz świat
przechodzą kilometry
wyczuwam silniejszego ja

zmień ustawienia nastaw
swoje wnętrze pomalujesz twarz
powiedz dość bratobójczej walce

słowa zamieniają się w automaty
strzelają mam prosto w plecy

w oczy garść piachu
wieje żar z popiołów
nadal ciemne chmury

w nas najszczersza prawda boli


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

sam53

sam53, 7 kwietnia 2024

nieuchronność losu

nie uwierzysz że do czwartej nad ranem
czekałem aż do mnie przyjdziesz
co chwila w otwarte oczy wlewałem nadzieję na spotkanie
dosypywałem rumianku i melisy

mieszałem nocną mgłę szukając w niej twojego cienia
rozmawiałem z wiatrem wsłuchując się w odgłos rynny
deszcz jak wróżka przepowiadał przyszłość
po firance kropla za kroplą spływały zapachy wczorajszej wiosny

gdybyś weszła w mój sen
gdybym poszedł śladem twojego głosu


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 kwietnia 2024

Mrzonki i fanaberie

Z każdej strony biją dzwony.
Świat się zmienia.
Politycy rozstawili już kordony
na ulicy do granicy zapomnienia,
a tam właśnie opony rolnicy
podpalili i transfer stanął w płomieniach.
Sejm w obawie. Rząd w nerwicy
uchwalili zaostrzenia.
,
Nikt się teraz nie odważy
na transmisję reportaży
z przepychania, polewania, pałowania.
Musisz ukryć swe poglądy.
Komisariat, areszt, sądy
przypilnują twej wolości wybierania,
Wsi spokojna, bogobojna!
Coś nam spadnie z nieba.
Jak się nie bać? Idzie wojna!
O tym myśleć trzeba!
.
O sobie, kraju i mieście
pomyśleć możesz nareszcie.
Na to, co ci przyjdzie do głowy,
rząd ma sprawdzone metody,
a znasz je i ani chybi
nie będziesz zbytnio się dziwił.
Są stosowane od lat
i taki jest dziś twój świat.
Pomarzyć możesz nim zaśniesz
i to jest twoja wolność właśnie.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 kwietnia 2024

75+... ?

Kto polubiłby poetę
i otwarcie lub sekretem
dzielił z nim radosne chwile
i z nilowym krokodylem
nie stawiał warunków Klary?
Mierzył siły na zamiary
spokojnej, długiej starości
ucieczką od smotności
z rozsądku wyszukanego.

Samotność... ponoć od tego
nie ma w życiu nic gorszego.
Dobry wybór jest możliwy.
Zawsze są alternatywy
wirtualnej randki w ciemno.
Najciekawsza bywa ze mną,
bo potrafi ubrać w słowo
każdą sytację nową
i zachwać je dla siebie.

Pewnie nie wiesz, jak ja nie wiem
jak to moźe się potoczyć?
Trzeba smutkom spojrzeć w oczy
i woalki zdjąć muśliny,
a kiedy się wymienimy
numerami swych komórek,
uśmiech strząśnie z czoła chmurę
i o jeszcze jednej wiośnie
pomyślimy już radośniej!

Wszystkie portale randkowe
mają strony zarobkowe
i wymagają konwersji
poprzez zakup "premium" wersji,
czego nie ma w mojej próbie.

Czytaj! Pomyśl! Kliknij: "Lubię!"


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 kwietnia 2024

U końca wędrówek wyobraźni

Gdzieś na krańcu swych miłości i przyjaźni,
W zamyśleniu nad nowymi mogiłami -
Przewidzenia i wędrówki wyobraźni -
Też się kończą. Zostajemy sami.
.
W jednej chwili dookoła świat się zmienia.
Nic nie cieszy nas, a wszystko smuci.
W sercu zjawia się prawdziwy ból istnienia.
Czujesz jakbyś los szczęśliwy na stos rzucił.
.
Do wieczności jeden krok zabiera Duszę
Już po przejściu wielu wahań i cierpienia,
Kiedy dotyk i palca koniuszek
Pcha nas w jasną, prostą Drogę zrozumienia.
.
Może tylko symulacją było życie?
Rozpisaną na bolesne doświadczenia.
Jest programem - lustrzanym odbiciem,
Które próbę w rzeczywistośc zmienia.
.
Może życie było tylko hologramem
Z wyborami nie do przewidzenia,
A wszystko jest w konstelacjach zapisane -
Niedostępne, gdy człowieka ciągnie ziemia.
.
Świat się zmieniał i zmienia się nieustannie
Mutacjami na spiralnej nici.
Człowiek przyszłość w głębi Duszy zna dokładnie
i potrafi sens życia uchwycić.
.
Co się śniło przed wiekami filozofom
Teraz wraca razem z Erą Aquariusa,
Jak narkoza, gnoza - wiedza i chloroform
W rozbudzonych hipotezach i pokusach.
.
Dziś nauka Boga szuka wśród Kosmitów
Nad dawnych cywilizacji szczątkiem,
Wypełniając teoriami czas niebytu
Tam, gdzie koniec jednocześnie jest początkiem.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 6 kwietnia 2024

Bezdomny

Idę w mroku po śniegu do baraków na Kabatach
Napaść? A co może mnie jeszcze spotkać od tego?
Nie ma już rzeczy dziwnych i strasznych. Jest chłód
Mrok. Na ziemi danej bezdomnym na obrzeżach miasta

Baraki, barakowozy. Samotne matki z dziećmi. Dzieciaki
Z ośrodków dla nieletnich. Byli więźniowie nie mający domu
Byli narkomani. Poznany Marek Kotański. Drapiąca się Pani
Z przypadłością starczą. Dzieciak chcący rządzić

Bo wypierdoli telewizor „I będzie taki finał”

Zieleń dzikich Bieszczad. Oko w oko z sarną. Pierwsze raki
Z wody. Owczarze jak Asterix i Obelix u których został
Stasiek. Bo nie miał dokąd i do kogo wracać. Wybrał
Wolność wśród traw, której uczyłem się od Pankówy

Podgolone włosy. Opowieści o Gigancie, Jarocinie. Mięsa
Kawałkach. Wojskowy strój. Wojskowe buty. Walczymy
O swoją przyszłość. Tłumy ludzi wsadzają nas do jednego
Worka. „Precz. Nie chcemy tu narkomanów”. Nigdy nie brałem

Wyszliśmy z domu. Ojciec powiedział iż jak wróci

Zabije mamę, potem sam wyskoczy z balkonu

Czy jestem niechciany na ziemi, bo chciałem żyć?

Ogniska zapalne między bezdomnymi. My z tysiącem pism
Walczymy z mamą o normalny powrót do domu
Co przeżyłem na Kabatach, w Bieszczadach – moja ścieżka
Doświadczeń. Na zakręcie życia. W gronie niechcianych

Bezdomny. Tego się nie zapomina

Gdy uciekasz przed przemocą, alkoholizmem

Jeżeli chcesz powrócić. Musisz przeżyć. I zwyciężyć


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 5 kwietnia 2024

rozkwitanie

rozkwitasz jeden raz
jak kwiat paproci
pośród światła nocy
zaczarowany ogród
patrzę zaczarowany
całkiem botaniczny

w oczach niedowierzam
piękno
cały świat nieznany to ty
obraz w reżyserii
pani nocy i dnia

ludzie nie wierzą że
można tak żyć
to się dzieje jak
pod powiekami
ostatni sen
całkiem niedawno
niemożliwe staje się
na wyciągnięcie dłoni
pamiętam ten sen
pełen sensu


liczba komentarzy: 2 | punkty: 1 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1