ajw, 19 lutego 2025
rozgniatasz na ustach
malinowe wersy. płyną
lepką strużką,
a potem się kleją
jak uwięziona w płucach
chmura,
odbierając oddech
zwykłym słowom.
______________
wolnyduch, 18 lutego 2025
Czy chcesz mieć skórę bez pasażerów na gapę?
Być doskonałą maszyną do zabijania,
straszącą paszczą z wymiennymi zębami?*
A może mieć właściwości axolotla,*
nie martwiąc się utratą któregoś narządu -
wiedząc, że bez problemu wkrótce odrośnie?
Stworzeń jest bez liku, którym pozazdrościsz,
lecz nic nie przebije siły odporności
małego dziwoląga, bez mózgu i kości.*
On każdą niedogodność smacznie przesypia.
W odległym kosmosie niestraszne mu życie
ani braki wody czy głód na pustyni.
Gdyby tobie groził koniec w dwie sekundy,
z pewnością zamieniłbyś się z nim na dłużej…
***
II wersja z równą średniówką 5/8
Czy chcesz mieć skórę bez pasażerów na gapę?
Być doskonałą maszyną do zabijania,
straszącą paszczą z wymienianymi zębami?
Albo posiadać właściwości axolotla,
wcale nie martwiąc o straty własnych narządów -
wiedząc, że problem zniknie, gdy wkrótce odrosną?
Stworzeń jest wiele, którym możesz pozazdrościć,
lecz nie ma tego, co dorówna odporności
w bezkostnym mini, bezmózgiego dziwoląga.
Co niedogodność smacznie po prostu przesypia.
Niestraszny nawet kosmos dla niego do życia
czy też mróz srogi lub brak wody na pustyni.
Toteż, gdyby ci groził koniec w dwie sekundy,
z pewnością chciałbyś z nim się zamienić na dłużej.
~~~~~~~~~~~~~~~
* rekiny
* akxolotl/aksolotli – jaszczurka o niezwykłych
właściwościach regeneracyjnych
* niesporczak –
bezkręgowiec, wielkości poniżej 1 mm.
Niesporczaki uznawane są za najbardziej odporne na warunki zewnętrzne ze znanych organizmów. W stanie anabiozy mogą przetrwać w temperaturach od prawie zera absolutnego do ponad 150°C. Znoszą 1000 razy silniejsze promieniowanie jonizujące, niż jakiekolwiek inne zwierzę, ciśnienie 6000 atmosfer. Potrafią również przetrwać ponad 100 lat bez wody, a nawet w przestrzeni kosmicznej (ich ostatnia podróż w kosmos odbyła się 3 czerwca 2021 roku o godz. 13:29 ET– SpaceX wystrzelił 5000 niesporczaków na Międzynarodową Stację Kosmiczną). Organizmy te są również w stanie znieść niezwykłe stężenia soli]. Zespół naukowców z Kent zidentyfikował także ich górną granicę przetrwania podczas wystrzelenia zamrożonych próbek niesporczaków z lekkiego pistoletu gazowego w piasek. Zmierzono prędkość uderzenia i ciśnienie uderzeniowe, przy których są w stanie przeżyć. Przy prędkości uderzenia 2621 km/h (1628 mil/h) przeżyło 100 procent niesporczaków, podczas gdy około 60 procent przetrwało uderzenia do 2970 km/h
wolnyduch, 18 lutego 2025
Zżera mnie zazdrość i zawiść trawi,
bo nie potrafię bawić się słowem.
Nie umiem nawet jednego zdania
sklecić poprawnie i w treść go oblec.
Do pięt nie sięgam twórcom, co tworzą
tysiące wierszy, z weną pod ręką,
ich każde dzieło jest wiekopomne -
toteż z zazdrości mało nie pęknę.
I nie dość na tym, jeszcze w nienawiść
jestem odziana, bo znieść nie mogę,
że pan i pani chętnie czytani,
a na ich głowach wieńce laurowe.
Zatem popiołem mi pozostaje
posypać głowę, przyznać ze skruchą,
że jestem przy nich jak mrówka mała,
która zgnieciona ich będzie butem.
A na dodatek z tej nienawiści
żółć się z wątroby wlała na papier,
dlatego więcej nic nie napiszę,
bo w trzech sióstr brzydkich siedzę imadle.
Ach, jak je kocham na równi wszystkie -
zazdrość już czuję z samego rana,
zawiść w południe goszczę przy winie,
nienawiść nocną jest mi wybranką.
I dzięki siostrom nie będę więcej
męczyć wyznawców zacnej Erato,
literom szyje, jak kiszki skręcę.
Dosięgną bruku niedoskonale!
sam53, 18 lutego 2025
rzucili go zaraz po studiach na warmińską wieś
z pocztą szkołą kościołem i ośrodkiem zdrowia
w tym ostatnim zastał nadwyrężony fotel dentystyczny
kilka opatrunków strzykawkę pamiętającą drugą wojnę
.
już następnego dnia pojechał do Olsztyna w zasadzie po wszystko
gdy wrócił pod drzwiami gabinetu zastał kolejkę cierpiących
wieść o nowym dentyście rozeszła się po wsi lotem błyskawicy
to były czasy gdy informacje przekazywano sobie z ust do ust
.
przyjmował do późnego wieczora rozmawiał z ludźmi
pracował sam bez pomocy dentystycznej - czuł się potrzebny
tym bardziej gdy w niedzielę na mszy z ambony przywitał go ksiądz
który po kilku dniach odwiedził go w gabinecie
.
niewiele starszy proboszcz pierwszy zaproponował - mów mi Jarek
kawa kieliszek koniaku no i podstawowy przegląd uzębienia
tak mniej więcej przebiegało poznanie się elit w parafii B.
z zaproszeniem na plebanię - wpadnij w czwartek na "Kobrę"
.
w międzyczasie nasz dentysta poznał nauczycielkę ze szkoły
miłą urzędniczkę z gminy no i traktorzystę z niedalekiego pegeeru
który obiecał załatwić przegląd techniczny samochodu
z pobliskiego miasteczka na cotygodniowy dyżur zawitała młoda lekarka
.
razem z dzień dobry zatrzymała na chwilę wzrok na naszym bohaterze
to spojrzenie musiało mieć w sobie niemałą moc przyciągania
bo już w następnym tygodniu zanim lekarka zaczęła przyjmować chorych
odwiedziła kolegę po fachu w jego gabinecie
.
podobno tego samego dnia po południu widziano ich
na kawie w miasteczku a może na czymś jeszcze
podobno dentysta zrywał dla późniejszej doktorowej lilie w stawie
a samochód widziano i w lesie i nad jeziorem
.
nikt we wsi nie chciał wierzyć że można wstać raniusieńko
żeby obejrzeć wschód słońca
wszak były to czasy bez "Klanu" bez "M jak Miłość" w telewizorze
nie pamiętam czy pierwszy sekretarz posiadał takowy odbiornik
.
wiem że najstarsi mieszkańcy wsi do tej pory wspominają doktora
ajw, 18 lutego 2025
morze lśni
pokruszonym słońcem
miriady kryształków
kołyszą się na falach
świetlistość ogarnia przestrzeń
łapiemy wzrokiem ten poblask
- skuteczne remedium
na jesienne melancholie
wplątane jak babie lato
w lśniące srebrem skronie
______________________
Misiek, 18 lutego 2025
Żalił się Cyryl kumie w Korzennie:
- obiecał lubej rozkosz solennie,
lecz kiepskie miał w tym wyniki,
wziął się więc za limeryki.
Pisał je nawet... sześć razy dziennie.
Raz baba koło Tyńca Małego,
rzuciła w gniewie swego starego.
Drzwi chaty dziś otwiera,
ale dla… Lucyfera.
Lepiej mieć diabła… zamiast żadnego.
Misiek, 18 lutego 2025
Zadziwiona była amatorka poezji w rozmowie
z poetą, że tyle pisze wierszy- już całe tysiące
skąd tyle pomysłów ma w swojej siwej głowie
ona raptem ma kilkadziesiąt a bywa, że miesiące
siedzi i myśli lecz często chyba ma jakąś mgiełkę
która pisać tak niemal codziennie jej nie pozwala
-bo ja się z jakością nie ilością panie poeto liczę
-Cóż ma pani pewną rację ale ja weny więcej życzę
gdyż w większym morzu łatwiej jest znaleźć perełkę
niż tam gdzie jedynie czasem przypłynie jakaś fala
wolnyduch, 17 lutego 2025
Z dedykacją dla tych, którzy lubią połączenie tautogramu z sonetem
**************************************************
Sen serdeczny spłoszył strachów smętną smugę,
sponiewierał smutki, słał słóweczka słodkie.
Snując sonatowym, selenowym splotem,
spokój sercu sączył, strojąc srebrną strunę.
Spójrz, skarlałe słońce spoczywa strudzone,
spogląda staruszek, struny skrzypiec smyra.
Satyny sukienka siecią skarbów syta -
spowiła sklepienie surowe, spiżowe.
Słyszysz? Sczezły słowa, snem spętane sady,
stubarwnym, sierpniowym - seledynem skrzącym,
stokrotką, sosenką, soczystości spadem.
Sadzawką, smagliczką, smyczkiem stworzeń skocznych,
smukłością sitowia, saren skrytych stadem.
Stań się skrawkiem spektrum spełnień serc strzegącym!
wolnyduch, 17 lutego 2025
Wiersz był pisany pod kątem użycia w nim jak największej ilości oksymoronów, to takie ćwiczenie z ich użyciem.
Przypomnę, iż oksymorony to pojęcia pozornie się wzajemnie wykluczające np. suchy lód. młody stary itp...
*********************************************************
W czułych szeptach spotkań olbrzym świata skarlał,
ogień lód rozpalił w dwojgu serc dojrzałych,
mimo że samotni, jeszcze chwilę temu,
kiedy los serwował słodko-gorzkie przejścia.
Biedni tak niedawno, bogactwem się dzielą,
swoim towarzystwem, pośród głupich mędrców,
których ciemna jasność, blichtrem chce oświecić.
Nie wiedzą co tracą, patrząc w złoty cielec.
Są jak żywe trupy, z rutyną przy boku
i w wyścigu szczurów, w lodowej gorączce.
Bez uczuć, do celu, mkną jak automaty,
pragną być na szczycie, mieć pozycję, kasę.
Ale bratnim duszom obce są wyścigi,
nie chcą w czarnej bieli konać, gnić za życia.
Być gdzie ogień krzepnie, pośród kanibali,
gdzie pachnie cuchnący światek wielkich małych.
Wolą: ciepło dłoni, dom, dary natury,
od ludzkich robotów, tam, gdzie łzy są suche.
Gdzie człowiek trybikiem, z mocą truchlejącą,
z ciemniejącym blaskiem, tak jak zimne ognie.
Oni na uboczu miłością się pojąc,
śpieszą się powoli, słońce w cieniu dojąc.
Pragną, aby serca ich nie zardzewiały,
moc uczuć nie zbladła, świeżość zachowała.
By ich młoda starość, mimo futerałów
zszarzałych, przetartych, w zimie kwitła latem.
sam53, 17 lutego 2025
słyszę ją kiedy rośnie pośród przebiśniegów
albo tryska zielenią wypachniona majem
każdym rankiem z dzień dobry z pocałunkiem w biegu
kawy też nie dopija - zawsze pierwsza wstaje
swoim ciepłem przywraca senną woń w poduszkach
mierzy cienie pomiędzy kuchnią a pokojem
zatrzymuje dwa słowa na gorących ustach
zapisując melodię kluczem wiolinowym
między sercem a sercem niezwyczajną magią
która pędzi w szaleństwo wciąż spragnione ciała
kołysane spełnieniem gdy gwiazdy nie gasną
kiedy czas skleja dusze a miłości mało
ps. tekst poprawiony
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.