Marcin Olszewski, 18 maja 2025
Gdy Tobie jest źle. Jestem. Ze słowem
Ciepłem. Wsparciem. Obrazami, muzyką
Wszystkim tym co może zatrzymać Cię
Na drodze smutku. By przejść na drogę nadziei
Nie jesteś sama
Gdy jestem chory. Jesteś obok. Opiekujesz się mną
Tulisz, dajesz leki. Całujesz. Podajesz len i pierożki
Z wiśniami, których smak pokazuje Twoje serce
W kuchni. W życiu. Tak jak podchodzisz do uczucia
Nie jestem sam
Bez względu na sytuację, odległość. Słońce. Niepogodę
Jesteśmy razem. Pamiętamy o sobie. W czas dobry
W czas zły. Wspieramy siebie nawzajem. Wielki dar
Lubię się o Cie troszczyć. Dziękuję Ci za troskę
Nie jesteśmy sami
sam53, 16 maja 2025
nie będę układał sobót przed niedzielą
ani zmieniał rytmu dnia na dźwięk budzika
zaproszę cię na spacer o piątej rano
wschód słońca zostawia na niebie różowe smugi
zapiszę je w pamięci jak początek wiersza
w którym darujesz mi pachnące kawą pocałunki
poranną nagość i sen o jutrze
dobrze że jesteś
Toya, 16 maja 2025
strach ma twarz niemieckiego żołnierza
i tym się różni od śmierci
że można go przerwać
a śmierci nie odwołasz
nie nakażesz jej odejść skąd przyszła
kobiety o szarych twarzach
płaczą szarymi łzami
chaos też jest szary
jak ci którzy już nie wstaną
może to pył
a może przedsmak żałoby
która musi przyjść na ocalałych
tam szarości i czerń
gdzieniegdzie biel
jak czystość obmytych z grzechu
który będzie im odpuszczony
pośród spadających bomb
szczątków i zawodzeń
baskijski język
rozrywany na sylaby i strzępy
równamy z ziemią która wszystko przyjmie
sam53, 15 maja 2025
chodzi mi po głowie obraz
z uśmiechem na ustach twoim - moim
z błyskiem w oczach
z refleksem zapisanym na spragnionych pocałunku wargach
w kroplach potu spływających ze skroni
z prognozą pogody na słoneczne jutro
i cieniem kwitnącej akacji nad głową
z wiatrem we włosach
któremu nie przeszkadza strach na wróble w ogrodzie
z dziećmi bawiącymi się w chowanego między słonecznikami
chciałbym namalować majowy obraz
do którego pasuje każda modlitwa
i dwa słowa prosto z serca
violetta, 15 maja 2025
pragnę lekkości jedwabiu na rozgrzanej
skórze złotem i słonym ciebie morzem
w zawadiackim tańcu bugenwilli
Toya, 14 maja 2025
wszystko faluje w rozgrzanym powietrzu
wiatr szarpie twoje włosy
sukienkę
porusza trawy ulegające stopom
jesteś taka nierzeczywista
jak niebo i ziemia
chłopiec patrzący w tę samą stronę
może nawet na cień który rzucasz
ciemną plamę obojętną na wasze spojrzenia
ruch powietrza i słońca
które w końcu wysunie się zza ramienia
i wtedy już trzeba będzie ustąpić pola
podążyć w kierunku drugiego
tymczasem bezruch
w kontraście do tego co drga faluje i świeci
triumfując nad zastygłym
będąc zawsze w przewadze
nawet jeśli czasem wydaje się nam
że jest zgoła inaczej
Bezka, 14 maja 2025
I "dzieciństwo"
zaklęta cisza otworzyła okna
na świat ukryty w toni
chwile wyobcowania
odbijających się uczuć
drżących
by otworzyć przestrzeń
strach po kres
rozciągał się w wątłych ramionach
w nieodgadnione
przejścia do tajemnicy
korytarzami przez oczy – prosto
pod płócienną skórę
w głębi snów o samotności
obarczonych lękiem
II "miłość"
po kocich łbach boso
do granicy wytrzymałości
krwawiły stopy niosłam skarb
pamiętam dobrze kruczą noc
i ucieczkę w nieznane
byle odbudować samoocenę
zauroczenie Walterem Keane`m
– zamknięty świat pod grubą zasłoną
kłamstw i odizolowania
dekada w piwnicy – niewolniczy tryb
pracy i uśmiech oprawcy
był ważniejszy od córki
wreszcie rozbłysk
zburzył most do bogactwa
III "wolność"
nie kupisz talentu ani honoru
tym bardziej miłości – Walterze -
zniknij w przeszłości
odnalazłam prywatny raj – Hawaje
kołyszą linią horyzontu
nowy nurt w sztuce
Libra wróciła prawo do dzieł
i setki papierowych skrawków
mnie tylko piękne oczy potrzebne -
wpatrzone w błękitną przestrzeń
odbijają bez trwogi
autonomiczne odrodzenie ego
– Tak, to ja. Margaret. Mam wielkie, szeroko otwarte oczy!
Misiek, 14 maja 2025
Niech mi który powie teraz inaczej
bo wiersz jak zawsze jest doskonały
a ja nie jestem jakimś wierszokletą
tacy gdzieś na portalach piszą raczej
Nazwisko noszę też nawet Wspaniały
i jestem nieocenionym skarbem poetą
dobrych poetów dziś ani słychu i widu
chociaż piszą tak liczni panowie i panie
Ale nic nie jest tak dobre ani oryginalne
jestem najlepszy i mówię to bez wstydu
bowiem inni piszą straszną grafomanię
a poza tym często treści są takie banalne
Jestem jedyny najprawdziwszy Poeta
to dla was żem napisał udanego soneta
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.