Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 kwietnia 2025

Polarny chłód uczuć

Pod Kołem Podbiegunowym
znów arktyczny chłód kwietniowy
plącze się w naszej półkuli.
Powrót zimy wszyscy czuli,
zwłaszcza ten, kto nie jest zdrowy.
Teraz wiem skąd to się więło,
ze mnie życie tak przygięło
wygaśnięciem Konkordatu,
chłodem i zmianą klimatu.

*
Zasypiam nad ranem.Budzę się o świcie.
Martwię się, czy wstanę, podnosząc sią z życiem,
skoro już dzień drugi unieść się nie mogę
Nie został czas długi, by wyruszać w drogę.
Pozostał już miesiąc... może dni? godziny?
Nie wiem, czy pożegnać godnie się zdążymy.
.
Drzwi już nie zamykam, by mnie zabrać można,
ale gimnastyka - niezwykle ostrożna,
jeszcze wstać mi daje, by sięgnąć po leki.
Ciężko się umiera bez żadnej opieki.
.
Myślę o szpitalu, a chcę zasnąć zaraz,
Bez bólu, bez żalu, że mnie los pokarał
biedą, opuszczeniem w codziennych sromotach,
a na pocieszenie zostawił mi kota.
.
Chyba ta kocina mnie przy życiu trzyma
swymi proszącymi, łzawymi oczyma,
więc eutanazja już mnie nie pokusi,
Szans szukam w okazjach. ktoś nam pomóc musi.
Sercem Miłosiernym, jak Twoje Mój Boże -
Wiosnę czyniąc wiernym, gdy zima na dworze.
.
Wierszyk napisałem "na wszelki wypadek"
gdybym nie doczekał, myśląc, że dam radę
i się nie obudził odchodząc w zaświaty.
Do Widzenia - wkrótce! Wierząc... nic poza tym.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

sam53

sam53, 5 kwietnia 2025

wiersz dla siebie

ulica kasztanowa - drzewa w rzędach
dzień choć chmury nisko
po liściach spływają krople
cieszy deszcz i ty pod parasolem

lawirujemy między kałużami
w ich lustrzanym odbiciu nie musimy się szukać
w kieszeni płaszcza odnajduję twoją zziębniętą dłoń
pod parasolem istniejemy tylko dla siebie

jakie to proste być - należeć do siebie
zaplątać się powojnikiem w łodygę lilii
i piąć się - zdobywać świat ale inaczej
tak po ludzku - póki człowiek człowiekowi

zapali ostatnią świeczkę
zza chmur wyjrzy słońce
a w maju zakwitną kasztanowce


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Bernadetta

Bernadetta, 5 kwietnia 2025

Do siebie

Zarzucasz mi brak wsparcia, choć
to ty ciągniesz mnie mimo łez.
I we mnie widzisz swoje zło,
z mego smutku tworzysz gniew.

Gdy milknę, mówisz do mnie: „krzycz,”
bo milczenie odbiera ci władzę.
W odbiciu moich cichych ran
znów widzisz swoją własną mamę.

Milczę, by mój głos miał swój dźwięk.
Nie chcę więcej grać tej roli.
Zdejmuję z siebie cudzy głos,
wracam tam, gdzie nic nie boli —
do siebie.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

ajw

ajw, 5 kwietnia 2025

odklejeni od ziemi

utknęliśmy
pomiędzy chmurami
daleko w dole
szmaragdowa otchłań

jestem twoją ciemnością
i światłem
nieidealną melodią
zapachem niewinnego poranka
po grzesznej nocy

z naręczem marzeń
lądujesz miękko
na piętrzących się emocjach

kochaj mnie
zanim nas dopadnie
przeciążenie



_________________


liczba komentarzy: 4 | punkty: 6 | szczegóły

wolnyduch

wolnyduch, 4 kwietnia 2025

Za zasłoną

Bez barw, w smudze cienia, z wyblakłą źrenicą,
chciałby los móc przechrzcić, księżyc, gwiazdy chwytać.
Nie być w czerń wplątanym diabelskich demonów,
nawet, kiedy ptaki modrą łąkę dziobią.

I słońca, gdy wstaje i złoci się zmierzchem
nie pytać - czy gładząc oczy, czesze serce.
Wiedzieć, kiedy luba uśmiech mu posyła,
i czy wówczas pióra rosną oraz skrzydła.

Czy z dni haftowanych w wielobarwne znaki,
potrafi wyłowić wyjątkowość znaczeń.
Poczuć puls czerwieni, zieleni soczystość,
w lawendy fiolecie wielkim morzu płynąć.

Za tę jedną chwilę wyjścia spoza cienia
oddałby dziś życie, by barwy odmieniać
przez wszystkie przypadki razem z ukochaną,
z przewagą purpury, bez żółci, z oranżem.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

wolnyduch

wolnyduch, 4 kwietnia 2025

Pytania retoryczne

Czy wszystkie dzieci z ostatnich lat
mają na imię minimalizm,
z adekwatnym genem ich myśli?
Czy idą pod rękę za pan brat,
z siostrą potrzeb minimalistycznych?

Czy liczbę i gabaryt marzeń
można przydzielić jak mieszkanie,
podając metraż i przepis na nie?
Czy gramocząsteczki pamięci
zniknęły niczym wszyscy święci -
z tradycją, w aureoli i chwale?

Czy odłożone i zleżałe
leżą jak sprany obrus na dnie,
w szufladach zakamarków myśli,
do których klucze zagubiono,
nowych jeszcze nie dorobiono,
a stare całkiem zardzewiały?

Czy dzieciom tym wzrok odebrano,
by przez wiatr stale smagane
biegły nie oglądając się wstecz,
ślepo potrącając trupy tych,
którzy nie dotarli do celu -
z dumnie brzmiącym napisem s u k c e s,

który bywa zdewaluowany
szpanerstwem znanych projektantów,
z pogardą dla chudych portfeli
i cieni historii zaprzeszłej?

Czy w sieci naczyń połączonych -
tym samym przodkiem, krwią i glebą,
możliwe jest, by nie parować
nagonką na siebie wzajemną?

Czy pamięć, więź, empatia, piękno
ma wartość tylko dla nielicznych?

To są pytania retoryczne…


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

sam53

sam53, 4 kwietnia 2025

zachodzące słońca

latem słońce zatrzymywało się na ścianie
jesienią wędrowało w stronę pieca
pamiętam zimowe rozognione zachody
gdy promienie zlizywały z okien srebrne liście
mówili że na mróz albo na pogodę

wiosną słońce drżało w kropli deszczu
pozostawionej nieczułością na wąskich ustach Hanny
światło przenosiło przedwieczorną mgłę
w dojrzewające we śnie pocałunki

na wyrywanych z bloku rysunkowego kartkach
powstawały obrazy zachodzących słońc
Hanna malowała je bez pośpiechu i bez końca

a przecież mogliśmy się kochać w słonecznikach


liczba komentarzy: 4 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 3 kwietnia 2025

Kwadryga - marygał

Zaraza przeszła przez świat.
Głodzić nas chce UnIa.
Z Wojną świat jest za pan brat.
Śmierć w niej uogólnia.
.
Trzech tych jeźdźców poznaliśmy
Czwarta na nas czeka.
Gdy ciemną doliną szliśmy
Nikt z nas nie narzekał.
.
Nikt od Pisma i Widzenia
nie odrywał wroku
i bliski był przeoczenia
wielu śmierci wokół.
.
Uderzenia. Tętni ziemia.
Słychać koni rżenie.
Zmiany nie do przewidzenia
chcą skończyć straszenie.
.
Hybrydowe odstraszanie
nie skutkuje jakoś
z jedenastym przykazaniem:
Musi być coś za coś!
.
Strony zgodę odwlec mogą
na zbyt długie lata,
aż odejdą swoją drogą
w nicość - zysk i strata!
.
Świat pobłądził. Nie rozsądzi
powszechna niewiara
Czy będzie jeszcze czym rządzić?
Kogo spotka kara?


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Bernadetta

Bernadetta, 3 kwietnia 2025

Nie inaczej

Mówiłeś,
że to wiatr świszczy.

A talerz?
Rozpadł się.
Przez słabą porcelanę.

Łzy — to alergia.
Na pewno na kurz.

Sprawdzałam,
czy światło jest światłem
i czy cień
pada równomiernie.

Skoro tak mówisz —
to pewnie
nie jest
inaczej.

A jeśli mnie nie ma,
to kto miałby
zwariować?


liczba komentarzy: 3 | punkty: 3 | szczegóły

Bernadetta

Bernadetta, 3 kwietnia 2025

Płomień świecy

Druga wersja wiersza. Oszlifowana.


To tylko mi się wydawało
To mucha
To telewizor
To ja —
zapomniałam

To może był sen
jakaś myśl
niewypowiedziana
bo to przecież niemożliwe.
Że Ty.

Płomień świecy tańczy
jakby znał sekret
a ty go raz gasisz, raz wzniecasz
jakbyś wiedział.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1