drachma, 30 stycznia 2024
Elo ziomy spod Księżyca! i wy piękne Kobiety
z afro Niebieskookie wydekoltowane syreny
wytapetowane brokatem Dziś krejzi u Dejzi
po drugiej stronie ulicy od zmysłowych słów
Za kod spod zdrapki na telefonicznej karcie
Lub za inne fanty Po wypiciu kilku drinków
gorące rytmy samby parkietowe będą bansy
Antylopy gnu i smukłe gazele wylądują miękko
na samochodowych siedzeniach Napełnią się
spermą Obietnicą zmotoryzowanej Miłości
Jesteśmy na fazie Nikt nie dorówna Szazie
Dzidas hokus pokus styl disco polo Retro
w koturnach przepływa ulicą na podestach
tak jak biały transatlantyk Król parkietu
co rozpala zmysły i ciało Jak duża butelka
Ballantines’a po której medytujemy świetliste
liście wysokiego fikusa Między plamami
na suficie W liniowym świetle w smukłym
odbiciu wieży Eiffla o smaku landrynek
Elo wam ziomy ze stójek od podróżnych
zaliczeń w drodze donikąd
Przed królem tłum się rozstępuje jak morze
czerwone Jesteś dziewczyną z moich snów
Marakasy chroboczą w sekcji rytmicznej
obietnicą drugiego brzeg rzeki Chcę być
twoim przyjacielem Ty bądź moją przyjaciółką
byśmy bezinteresownie sobie mogli pomagać
czując się dobrze z sobą
Marek Gajowniczek, 29 stycznia 2024
Świat żyje wojnami.
Nie myśli, co z nami
się stanie na kontynencie?
Unia niszczy nas zawzięcie,
a Rosja poważnie grozi.
Lawiny. Okres powodzi
wiosennych szybko się zbliża.
.
Rząd rozsądkowi ubliża,
a sprawiedliwość prawom.
Co będzie? Ludzka ciekawość
pozbawiona informacji,
dość już ma wszelkich atrakcji
i o prawdę woła!
Wieś prosi chochoła
na swoje blokady.
Ukraina szuka zwady,
a wychodzi z butów słoma.
.
Nikt nikogo nie przekona,
że to nie jest rewolucja
lub okres kolejnych krucjat,
lecz zwyczajna kolej losu...
na stary lewacki sposób,
a jeden pruski Kaszeba
robi z nami to, co trzeba...
Marek Gajowniczek, 29 stycznia 2024
Trwa szukanie zbędnych plików -
błędów, afer i uników
powtarzanych po Smoleńsku.
Nie potrafił nikt po męsku
i jednoznacznie - po polsku,
tylko raczej po żydowsku
tłumaczono błąd gawiedzi.
Dostrzegali w tym sąsiedzi
politycznych elit chłam
i stanęli przeciw nam,
nie wysilając się wcale.
W rozwarstwieniu i podziale
łatwo można przebrać miarę
wykluczając to, co stare
i najbardziej pamiętliwe,
a w narodzie wiecznie żywe
jest uwielbienie wolności.
Kult Jednostki ludzi złości
i żaden przebłysk geniusza
do niczego ich nie zmusza,
bo zrobią, co będą chcieli,
choćby długo czekać mieli -
niewątpliwie przyjdzie czas,
że my ich, nie oni nas
ubierzemy w gwiazdek osiem
nucąc pieśń o zmiennym losie.
Trepifajksel, 29 stycznia 2024
Dwanaście lat to odpowiedni wiek
by nienawidzić. Patrzy
ponurym wzrokiem, próba sił
jak w pokerze: blef, wprowadzić
hak do gry.
Wyciąga z kieszeni jedyną rzecz,
której jest pewny. Piekło-niebo-abraham,
twoja dusza pójdzie tam, piekło czy niebo - pyta
niebo - odpowiadam,
- a gówno. Drobna przewaga chwili
stawia nas na równi
pochyłej.
Patrzyłem jak go prowadzą w znane
jedynie paragrafom. Gram
ze sobą. Dwa zero dla piekła.
Nieba nie było.
sam53, 28 stycznia 2024
lubię zachodzące wierszem słońce
grę świateł w chmurach
wyrastający znad horyzontu bliski zmierzch
szary piasek czuły na wilgoć z powietrza
krople rosy spływające po liściach trawy
lubię gdy wróżysz z ręki
przepowiadając sny z miłością
a może tylko deszcz choć słońce zachodzi na pogodę
to nic że w każdym lustrze zmarszczki takie gładkie
my w każdym śnie zaczynamy się kochać
od pierwszej strofy
jak w życiu
Marek Gajowniczek, 28 stycznia 2024
Wszystko jest grą wojenną.
Prawdziwa wojna zgasła.
Obstawiać możesz w ciemno,
jeżeli nie znasz hasła.
.
Na nic przewaga w sprzętach
i mentalne matryce,
kiedy już prezydenta
wybiorą w Ameryce.
.
Wtedy poznasz wyniki
i wówczs się okaże,
kto wypadł z polityki
na karuzeli zdarzeń.
.
A przez ten czas niewiedzy
i upadłych umysłów
testują ruscy szpiedzy
swą paletę pomysłów.
.
Fikcją staje się prawo.
Na sprzeciw czas ucieka.
Wirtualną zabawą
gra ma nam zabić ćwieka.
.
Żyć możesz mieć wciąż kilka
dostępnych na zapasie,
a zdecyduje chwilka,
czy przeżyć ci się da się?
.
Pozostanie aura
i cień, gdzie była karma,
chaos, dezynwoltura
baterii armat ArmA.
sam53, 27 stycznia 2024
pierwsze było światło
iskra na rozbudzonym niebie
później płomień słowo i wiersz
wczoraj śmierć zgasiła ostatnią świecę
Bóg jeszcze chodzi po kolędzie
Adam Pietras (Barry Kant), 27 stycznia 2024
Nóż słowa
Z mahoniową
Oprawą.
Mleczyk duszy.
Z lenistwa jem
Te kluseczki
Codzień umieram.
Dlaczego światło milczy
Wobec moich wolt
Filozoficznych.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.