Poezja

absynt


dodane wcześniej pozostałe wiersze dodane później

17 grudnia 2024

Paskudny wiersz

W deszczowe dni wolałem znikać. Rozchylanie przyzwoitości
przychodziło samo, zbyt łatwo ulegałem pokusie. Zasłona z nic
niewartych słów. Brudna pościel. Lepkość znacząca upadek.
Błędne ognie, smak niespełnienia. Nie zawsze to była ona,
czasem myliłem imię. Rzucałem się w przepaść. Rzygałem.

Przeklinam chwilę, gdy wspinaczka zaczęła być przyjemna,
a pomocna poezja wywierciła dziurę, wyrwała z niepamięci.
To takie łatwe odchylić się od pionu, by skończyć w poziomie.
Spadanie bezwiednie uczy pokory. Próba naprawy, zacerowania
grzechów przodków, lot na księżyc. Rzygałem.

Zmieszanie wody z ogniem, kobiety z diabłem, nauka pływania
w nieczystościach bogów. To wszystko mam już za sobą. Teraz
nawet rozdeptane niedopałki na trzecim peronie, nadmuchana żaba,
ognisko na polu trzcinowym nie robią wrażenia prawdziwych.
Zanurzona w morzu dłoń wciąż czeka. Dziś jeszcze nie rzygałem.






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1