30 lipca 2010
rano
Większość dziesięciu boskich przykazań
Udało mi się złamać.
-Im dłużej lecisz do dna,
Tym głębiej jest ciemność
Bardziej bolesna
I bardziej pożądana.
Jak ten mrok pochmurnej nocy
Co kryje wstyd policzków,
Albo puste sumienie
Biały puder zmienia twarze w papierowe maski
Oziębłych dam.
-To jest najgorszy rak co toczy mi duszę
Chęć wyznań i niemoc, którą jest duma
I ciągła bitwa o prawdę
I to nieuchwytne,
Czego wciąż brak
Bo kiedy odzyskasz świadomość
W nie swoim pokoju, z flaszką alkoholu,
Którym upiłeś sie wczoraj
I widzisz wschód dnia
Nad dachami śpiącego miasta
-Masz wtedy skłonność zastanawiać się
Czy to wszystko ma sens?
Czy ma przyszłość, jakąś wagę i znaczenie
Dla kogoś innego niż ty.
Lecz zamykasz powoli bolesne powieki
I bez odpowiedzina trudne pytania
Zasypiasz zmęczony własnym
Niespokojnym snem...
22.V.2010