Karol Ketzer, 12 sierpnia 2010
broczysz w moim spojrzeniu jak
we mgle do kostek
chłodne podbrzusza chmur
łaskoczą nas w opuszki nosów
kiedyś złapię kilka
siatką na motyle
utkane z nich kłębiaste suknie
wzbudzą zachwyt
na twarzach gości
Karol Ketzer, 5 sierpnia 2010
nie wierzę w ciebie
jednak praktykuję
regularnie odwiedzam swiątynię
twoich ud
zaczynam dostrzegać morza w kroplach deszczu
nawlekam je na nitkę
jak rożańce
jak korale zakładam ci na szyję
spełniając wszystkie przykazania
legalnego gwaltu
nagle
kiedy w końcu się ściemnia
znajome duchy odradzają mi
życie po śmierci
nie będę tutaj pracował
chociaż jako praktykant
jestem chwalony
i głaskany po główce
Karol Ketzer, 25 lipca 2010
ukrzyżowany chrystus adoruje słońce
zmęczony pyłem drogi podróżnik
modli się o deszcz
kilka godzin później
głodny horyzont widowiskowo
przełyka ognistą pigułkę
powiedz tylko słowo
a podaruję ci ten zmierzch
mam twój zapach na sumieniu
jak pierwszy dzień jesieni
a patrząc na ciebie
wytężam słuch
nie odmówię pokuty
ponieważ świat nareszcie śpi u stóp swojej pani
świat nareszczcie śpi u stóp swojej pani
odkąd zasnął u twoich stóp
Karol Ketzer, 7 czerwca 2010
merkury władca bliźniąt nieśpiesznie
wraca do swojego królestwa
drogo zapłaci za niaudanę próbę
ucieczki
merkury w którym jak boga kocham
nie ma już ani krzty
marzeń
zauważa
że koronkowe sukienki
małych dziewczynek są bielsze
nawet niż
najlepsze ścierwo w mieście
poza tym przecież ty jeszcze
gdzieś tam wciąż istniejesz
i to pomaga wrzeszczowi
wrzeszczeć
oraz widowiskowo umierać
markury wzrokiem wariata
gapi się sobie pod nogi
żeby cię nie zobaczyć
boi się
jak ognia
wraca do swojego królestwa
gdzie słońce
już czeka
Karol Ketzer, 5 czerwca 2010
tutejsze syreny nie mają nic
wspólnego z policją
czy myślałeś kiedyś że kostki lodu
w twojej whiskey
to czyjeś łzy ?
pytają czasami
na chwilę widocznie smutnieją
ale szybko przechodzi
pózniej już tylko posłusznie
oddają się miejscowym poetom
którzy z wielkim zapałem zaraz potem
rzucają się z dziesiątych pięter
specyficzny sposób w jaki syreny poprawiają włosy
niepowtarzalne odgłosy portowego poranka
oraz skóra lepka od morskiej soli
można z czystym sumieniem uznać
za główne punkty
tej opowieści
prześlizguję się ostatkiem sił do siebie
wspomnienie o tobie chowam
w cienistym parku kilka ulic dalej
miejscowi poeci muszą nieźle zapierdalać
żeby
nasycić żarłoczność miasta które
uwielbia takie przekąski
Karol Ketzer, 2 czerwca 2010
dzisiaj jesteśmy tylko naczyniami
przez które przesypuje się piasek
nigdy nie wierz mi na słowo bo
wystarczy dosłownie kilka minut
od naszego rozstania
i zamieniam się w wódczaną
klepsydrę
odmierzam bardzo dokładnie czas
jaki został do końca
każdą sekundę odczuwam podwójnie
to dość osobliwa właściwość
samotności
jestem abel gawain
ten który jako pierwszy posmakował śmierci
ten który zginął
wykrywszy zakazany romans
rozszerzone do granic obłędu źrenice miasta
jestem abel gawain
kolejny porzucony fragment opowieści
z happyendem
kolejny diabeł pozbawiony
prawa do obrony
Karol Ketzer, 30 maja 2010
dzisiaj znowu same kłopoty
przez o kreskowane
zakładam do snu piaskowe marynarki
inaczej nie zmrużyłbym oka
śnisz mi się zazwyczaj na
krętych leśnych ścieżkach
przeprawiamy się przez torfowiska
udaje nam się
wracam do domu kompletnie pijany
chociaż nie ma jeszcze trzynastej
podobno jestem jak
bazyliszek
i to ty uczyniłaś mnie poetą
na zawsze
tak samo jak
królem węży
to ten wiatr
tatuuje nam na ustach przekleństwa
przewraca strony
mam czyjąś krew pod paznokciami
zaschniętą jak światło
lekkomyślna znajomość ze mną
prędzej czy później doprowadzi do
wielu zadrapań na szczęście
we mnie już nie ma
ani kropli
Karol Ketzer, 25 maja 2010
na księżycu przynajmniej
jest trochę luźniej i na dodatek
żaden parasol nie spróbuje wydłubać ci oka
obowiązki wzywają więc
nie czekaj z obiadem
nadgorliwi policjanci właśnie
trafili na ślad Amstronga
poza tym
nie wszyscy mogą patrząc w niebo
utrzymywać kontakt wzrokowy
nie do wszystkich psy wyją
z takim smutkiem jak do mnie
zostanę tu chyba nieco dłużej
uciekł mi ostatni tramwaj
nie czekaj z kolacją
połóż się i zaśnij
wyśpij się ze mnie
Karol Ketzer, 19 maja 2010
ostatnio bywam jeszcze bardziej
bezużyteczny niż przedtem
i nawet
kobieta którą widuję już tylko
w szybach przejeżdżających tramwajów
stała się nieco markotna chociaż
jak zwykle piękna
jeszcze dokładniej niż do tej pory używam
liczby pojedynczej
mimo to dosłownie rozdwajam się
wniebowstępując
ostatnio tutejsze noce bywają lepkie
od słynnych światłocieni
jakie
bez większych kłopotów spacerują
po naszych źrenicach
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.