12 października 2015
Skaryfikacje
Kwitnienia rozdzierają ziemię,
aż do jałowej podbudowy.
Tam figuralnie złożone kości
domniemanych przodków.
Milczymy, tępo wgapieni w puste
przestrzenie pomiędzy nimi,
żadna modlitwa nie wykrzywia twarzy.
Bałwochwalczo.
Później płoną ogniska ofiarne,
szukając iskry w popiele tatuujemy
dłonie. Blizny prowadzą do kolejnych
odpowiedzi.
Na pytania, których nie chcieliśmy zadać
– przynajmniej po tej stronie niewiedzy.