20 września 2017
Wzdęcie talentu
Wena przybita do podłogi,
leżę obok, nie mogąc podnieść
szklanki. Z wkładką.
O kolorze herbaty parzonej
na zimno. Oraz brak cukru,
w górnych warstwach
ciężkawej atmosfery.
Żadnych wzlotów, tym bardziej
upadków, nawet w czeluście
parkietu, pomiędzy przyrosty
roczne.
I nie pomaga prześliczna karta
pocztowa. Pełna pozdrowień
z samego szczytu.
Drabiny pokarmowej.