Poezja

Sztelak Marcin


Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 16 września 2016

Kapsuła czasu


Wciąż mamy niedokończone życia,
więc może znowu odnajdę
twój dotyk.
 
Przecież trzeba wypełnić wspólne
zdjęcia zanim zżółkną.
I wiatr je uniesie w stronę
słotnej jesieni.
 
Później, na progu zimy, już niewypowiemy
słowa. Przemarznięci wraz z ziemią,
na wskroś.
 
Na razie lato chyli się ku upadkowi,
zbieram wszystkie oczekiwania.
Zamknięte w słoikach rozświetlą
najczarniejsze godziny.
 
Które nadejdą wraz z końcem dnia.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 14 września 2016

Małosłowie


Jak zasiał, ale wschodzi
przed czasem.
Marne plony, cichcem zebrane
pod księżycem.
 
A jeszcze lepiej bez niego,
chociaż mało prawdopodobne,
bo pływy. Oraz inne fizyki.
 
Przestrzeń i tak zbyt pełna, zaokrąglona
słowem. Trzeba dać odpór.
Z zamkniętymi ustami.
 
Koniecznie.
Chyba, że druga strona medalu.
Ale to inna historia,
nie warto się rozwodzić.
 
Nawet za obopólną zgodą.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 13 września 2016

Zemsta nienarodzonych


Przyjacielowi.
 
Okulary przeciw ciemności uwypuklają
cienie, tylko dla wierzących.
W przenikanie i enty wymiar.
 
Bo na którejś tam płaszczyźnie
nic się nie zmieniło.
Wciąż powtarzamy te same zdania,
jak na przykład:
 
będziemy wiecznie.
Rozmawiać o najważniejszych sprawach,
przynajmniej dla nas.
 
Jednak dzisiaj ty sobie
nie żyjesz a moje wszystkie niechciane
dzieci knują, wciąż słyszę ich szepty.
W nigdy niezabudowanych ścianach.
 
Można powiedzieć – nie wyszło, na szczęście
bez pożegnania.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 1 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 12 września 2016

Sklerotyki

Mam mole w przełyku,
nadaję im imiona z braku lepszych
perspektyw.
 
Na przykład wczoraj:
 
Świat się złożył
jak domek z kart, począwszy
od króla pik.
 
Ze zmierzwioną brodą,
w której rajskie ptaki uwiły gniazda.
Nieporadne.
 
Dama też upadła,
nie zaprosiłem jej na kawę.
Zabrakło.
 
Albo jutro:
 
Nie mogłem wyjść, schody
prowadziły tylko w dwie strony.
Obie poziome.
 
Wybrałem lewą, nie doszedłem.
Ręce opadły,
na dno.
 
Przeleżałem tam cały miesiąc,
licząc korzenie. Aż do dzisiaj.
 
Chociaż, prawdopodobnie, to była inna
historia. Nieważne, skoro mam motyle.
W szafie.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 7 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 10 września 2016

Brunatnienie


Pobudka w innej rzeczywistości,
chociaż niby wódka tak samo
wypala przełyk i takie same
łzy nad zmarnowaniem.
 
Jednak poprzez biały szum dociera
miarowy krok odurzonych ideą.
A mnie się nie chce ruszyć ręką
i zmienić.
 
Choćby stacji, mam lęk medialny
czekają na triumfalne ogłoszene świtu
nowej ery.
 
Jak zwykle lepszej,
chociaż zapewne wódka będzie tak samo
uśmierzać noc. Oraz bełtać dzień
w niestrawną papkę.
 
Za to najłatwiejszą do łyknięcia,
byleby nie myśleć, tylko trwać.
Dzieląc dzień pomiędzy sen
a sen.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 9 września 2016

Masz wiadomość


Niestety tylko grube słówka,
dlatego same kropki.
Kolejny triumf purytan
i ich wizji. Polukrowanego świata.
 
Aż mdli – klnę na całe gardło,
z pasją, bo nie ma brzydkich wyrazów,
jest radość, smutek i pogarda.
 
Ta ostatnia tkwi cierniem
tuż poniżej linii pleców.
Czeka nas bardzo bolesna resekcja,
więc nie wypada nie wyrzęzić:
 
Kurwa mać, głęboko franca siedzi.

 


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 8 września 2016

Smak odgrzewanych ziemniaków

I kolejna porcja niedokiszonej kapusty
ocierają się o niepoprawność
językową.
 
Mimo to wylizuję talerz do czysta,
sok tworzy rozległą kałużę,
w której moczę stopy.
 
Z masochizmem godnym lepszej sprawy.
Oczywiście są jeszcze księżyc i gwiazdy, ale niewiele
mnie to obchodzi, kiedy drzwi z samozaparciem
bronią dostępu.
 
Do krain rozkoszy
podniebienia, zresztą na nic wytrawna
artykulacja, skoro spłukuję gardło
tanim sikaczem.
 
Bezsenność spływa
po ściankach kieliszka. Już się nie uda
dotrzeć do okna.
 
Za którym czuwa opatrzność,
gwarantująca ból brzucha.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 3 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 7 września 2016

Nic do (do)dania

Po zmroku wypełzają słowa,
które należy wypowiadać nie otwierając
ust.
 
Bo później brzmią niczym nagłe otwarcie
drzwi. We śnie.
Na szczęście, być może, nastaje świt.
 
Nagłym spłynięciem w rozedrgane powietrze.
I nie jest wierszem, chociaż bezsprzecznie
liryką.
 
Pięknie należy wyszeptać,
ale tylko przez szczelnie zasznurowane
ręce.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 3 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 6 września 2016

Utopia


Schodzimy głębiej, wprost w rozwarte ramiona
ziemi. Tu odnajdziemy wszystkie zagubione
imiona, zwietrzałe zapachy. Latawce,
które uciekły poza niebiosa.
 
Tradycyjnie obojętne, dziurawione wyciągniętymi
wieżami świątyń. Napęczniałych od modlitw,
próśb, złorzeczeń.
 
Lecz to zanikające echo, bo dzieli nas kilka kroków
od powrotu do najprostszego ze światów.
Znowu będziemy dziećmi, ufnie tuląc
pluszowe misie z poobrywanymi uszami.
 
W mroku przodkowie szczerzą pożółkłe zęby
w zapraszających uśmiechach. Mijamy bramę, szkielety
grzechoczą. Na powitanie.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 5 września 2016

Na ziemi niczyjej


Śnię wiersze, zapętlone.
W nich rozpisuję nieskończoność
na znaki umowne.
 
Rano otwieram oczy wolny, przynajmniej
zanim nie zapomnę.
Świt bije po oczach reklamą
rzeczywistości.
 
Zagubiony pomiędzy muszę a jestem
namiętnie czytam znaki przystankowe.
Na dobrą wróżbę.
 
Nigdy się nie spełnia,
ale nadzieja.
Najgłupsza matka.
 


liczba komentarzy: 2 | punkty: 5 | szczegóły


  10 - 30 - 100  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1