8 stycznia 2011
Pędzący z błękitem nieboskłonu cz.2
Metropolia:
Ilekroć mijam te cuda architektoniczne lat owianych złą sławą gdzie klasa robotnicza była szanowaną, czuje się wyjątkowym mieszkańcem księstwa postępu cywilizacyjnego.
Szum rzeki podróżujących pojazdów przerywany ostrzegającymi klaksonami pcha mnie na przód.
Dookoła pełno nie znających się postaci z wyrysowanymi potrzebami na twarzach udają że gdzieś się śpieszą..(a przecież każdy chce żyć jak najdłużej).
Moja dłoń naciska przyrząd kierowniczy pojazdu którym się poruszam.
Miejsce w miejsce przesuwam się bliżej uwolnionych zzaświateł....w audiopotengatorze fal radiowych historia się zapętliła po raz kolejny tego dnia.
Wpajane egzotyczne dźwięki wybijają uliczny trans przemijania.....a ja sterujący wzrokiem obserwuje kolejną istotę: tym razem atrakcyjną długonogą przemykającą pomiędzy chmurami efektu cieplarnianego.
Włosy podążają owiewając jej atrakcyjne rysy. Wpatrzona w tablice informującą jaki wlasnie pojazd szynowy wjeżdża na przystanek - wygląda ślicznie.
Poczułem nagle wibracje w okolicach miednicy ,poczułem rozpływające się fale radiowe na poziomie moich bioder....z trudem wydostałem aparat tematyczny ze spodni materiałowych imitujących kamuflasz jednostek specjalnych....na jego ekranie pośredniczącym połączenie cyfrowo zapisana na mało pikselowym aparacie widniała postać znana mi z życia codziennego ....-Cześć Misiu!! -- cześć Misiu-- za ile będziesz po mnie??---nie wiem straszny korek w mieście postaram się jak najszybciej...jesteś już na miejscu??---nie ale zaraz będę...-no to do zobaczenia.....uwolniony zieloną poświatą pędziłem przez zmieniającą się architekturę -średniowieczność unowocześniona.. która rocznie przyciąga tysiące turystów kierowała mnie do swego serca.....gdzie mit plącze się z kulturą gdzie dratewka zamordował jaszczurkę ...niestety wymierający gatunek i gdzie naród wybrany wyrzucał rodowitych na próg gdzie największy plac centrów europy wychował wielu artystów......