22 września 2010
Retrospektywa mego przemijania
siadam z przewieszonym przez ramię
spojrzeniem
śledzę mijające obrazy mego
przemijania
krople porannej rosy nie ranią mych
stóp
promienie słońca zawieszone ponad
drzewami
nie dosięgają głębiny mej duszy
a ślady tych, co mnie już minęli
odciskają się złymi i dobrymi
wspomnieniami
to znowu wstaję przemierzam życie
według twego scenariusza
aby nie stracić celu dzielę drogę na
mniejsze odcinki
od poranka do zachodu- od porażki do
sukcesu
pozostawiam niedomknięte drzwi
nie burzę mostów już pokonanych
piękno mojego ogrodu nie pokona
jesień
lecz tylko czyjeś złe słowa, które
palą
za oknem mego autobusu kłębią się
postacie
których twarze dotykam co dnia
krajobrazy mego nastroju zmieniają
się jak pory roku
choć nie znam trasy mej pielgrzymki
wiem, że na końcowym przystanku
pozostawię wszystkie swoje marzenia
wtedy mój anioł zdmuchnie moją
świeczkę