An - Anna Awsiukiewicz, 7 października 2010
ubraną na cebulkę
rozbierasz warstwa po warstwie
oczy całujesz gorącymi łzami rozkoszy
powietrze napina się jak cięciwa
łuk pracuje na zasadzie zmiennej długości
jesteśmy nadzy
An - Anna Awsiukiewicz, 6 października 2010
nie boję się zimna
w domu pachnie żywicą
trzaska iskrami
na udach czerwone podwiązki
An - Anna Awsiukiewicz, 5 października 2010
przekształcę tradycyjne relacje
podkreślę swoją szczególną naturę
dzisiaj odwiedzę fryzjera zmienię imaż
zrobię pedicure moje stopy są tego warte
już więcej nie będę sprzątać świata
ani podawać na czas kolacji
złamię też mit że kobiety pożądają uchem
An - Anna Awsiukiewicz, 4 października 2010
opadające czerwone liście winobluszczu
liczą ostatnie uciekające dni jesieni
słonce nie ma ochoty się schować
zaprasza nas do zabawy w ogrodzie
biedronki i motyle obudzone ciepłem
ozdabiają krzewy i kwiaty truskawek
przyroda rządzi się swoim prawem
chyba pogubiła gdzieś daty
zakreślam w kalendarzu ciepłe dni
krzyżyków jest coraz więcej
każdy słoneczny dzień jest na wagę złota
An - Anna Awsiukiewicz, 3 października 2010
patrzę na ciebie i radość czuję
serwuję rosół z zielonym lubczykiem
urwałeś koszyk pięknych węgierek
dom cały pachnie drożdżowym ciastem
w naszym ogrodzie myszy harcują
słońce tak pięknie otula przestrzeń
a na ramieniu biedronka siadła
chce dziś życzenie jedno nam spełnić
przyroda całkiem dziś oszalała
kwiaty truskawek oblały grządkę
może i my się w tym zatracimy
gorące dłonie złączymy razem
zburzymy mury które nas dzelą
An - Anna Awsiukiewicz, 3 października 2010
czytam wiersze aż mnie boli
smutek gorycz żale wszędzie
przecież życie takie piękne
prosty wybór jest potrzebny
ciała nasze są świątynią
umysł myśli poprowadzi
tylko pierwszy krok jest trudny
reszta sama jakoś płynie
ja wybrałam
podniosłam głowę
poczułam miłość
ujrzałam cele
uśmiech mam na twarzy
ufność w sercu noszę
nie szukam Boga w niebie
w oczy ludzi zerkam
w tłoku niewidzialnych skrzydeł
An - Anna Awsiukiewicz, 2 października 2010
nie myśli o chorobach
jeden cel prowadzi go w życiu
troszkę procet i zupa chmielowa
gościu spod kiosku na danie główne
kupuje za grosze wczorajszy powszedni
czasem zje jabłko orzecha
czy śliwkę spod drzewa
rzadko choruje i żyje
ja odwiedzam apteki
może jem za dużo
i za bardzo myślę
An - Anna Awsiukiewicz, 2 października 2010
w ogrzanym słońcem ogrodzie
zbieram garściami maliny
lubię smakowac nalewkę
przy świecach we dwoje
zagubiony motyl tańczy
swój ostatni występ
odważne truskawki zdobią
liście białymi kwiatami
zachęcając rodendrony
otoczona purpurą winobluszczu
podświetloną słońcem
zatapiam się we wspomnieniu
zapominam że to jesień
An - Anna Awsiukiewicz, 30 września 2010
zbyt często zmieniam kalendarze
szybko odchodzą w niepamięć
nie boję się zimy
w domu pachnie żywicą
błyska iskrami brzeziny
obsypujemy się spojrzeniami
przy kawie i nalewce z malin
pościel pachnąca wanilią
pobudzi jak kiedyś zmysły
odszukamy młodość
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.