22 lipca 2010
Rozstania i powroty
Łatwo jest pocierać się
policzkami, gdy po drugiej 
stronie miasta wiatr przechyla gniazda. 
ten marzec nie doda odwagi. zakopiemy
listy bez znaczków, by już nigdy nie pamiętać 
nienaostrzonych noży. ogrzejemy dłonie 
wystawiając do księżyca linie papilarne. bez śladów 
zbrodni na opuszkach palców. wychodziliśmy
tymi drzwiami tysiące razy. za każdym 
trząśnięciem pozostawialiśmy 
w pustym pokoju kilka stopni ciepła. nikomu 
nie było potrzebne podnoszenie 
głosu i siebie z zakurzonej podłogi. spełniłem
wszystkie obietnice. pozwól odszukać
kolejne wyzwania.
Poezja
Proza
Fotografia
Grafika
Wideo wiersz
Pocztówka
Dziennik
Książki
Handmade