31 maja 2010
Nie będę
I wtedy w nocy przyszedł las.
Ukryję cię - powiedział.
Zamknęłam się w drzewie, najniżej
jak mogłam - blisko korzeni.
Strachu, strachu, gdzie jesteś?
Nie ma mnie - skłamał.
Kiedy przypływa sen, we mnie
wszystko się budzi, tylko spokój,
ten raczej głuchoniemy stróż - śpi.
Samotność rozrosła się jak chwast
i jest coraz ciaśniej. Można do siebie
mówić, można nawet pytać, ale
milczenie najmniej boli.
Między nami ubywa tchu, nadchodzi cisza.
Czekam na nią, pilnując korzeni.