1 sierpnia 2019
Dużo więcej niż strach
klątwa straszna uwiła gniazdo
nad kobietami z rodu
w bagnie błota i uryny pełzały erynie
matka szorowała ją bez umiaru
z modlitwą na ustach i krwią na rękach
by zmyć z ciała nieczystość i tysiącletni
grzech
pech
chciał bardzo być z nią mściciel i kochanka
i już sama nie wiedziała ilu ich siedzi
w wodorostach krwi bulgoczącej w mózgu
rozum zachodził mgłą w chwilach przerażenia
zabełtany błękit tętnił czerwienią bezwolnie
jesteś mój i nikt cię
nie odbierze
jest nóż wzięliśmy ślub
z krwi róże na skórze
papier nie spłonie ze wstydu
jak ty od dotyku stali
a wokół żywe lalki
poplątały się