28 listopada 2010
starość
Na głowie włos siwieje
sylwetka ku ziemi sie chyli
na twarzy zmarszczek wiele
wzrok już nie wypatruje chwili
Patrzysz staruszku w głąb siebie
przemierzasz w myślach krainę cieni
w ciepłym łóżku jest ci jak w niebie
czasem straszysz się wizją śmierci
Zdany na łaskę i niełaskę
dzieci swoich i obcych ludzi
potykasz się o starczą laskę
i litość wokół budzisz
Szanujcie młodzi starość
w końcu każdego to spotka
dajcie trochę uśmiechu i radość
pozwólcie im szczęścia dotknąć