5 października 2015
prawdziwa twarz
co skrywasz pod swetrem
serce
w piersi tłoczy krew
czerwienią ma(ka)ków spod Monte Casino
pod swetrem chowam prawdziwą twarz
biegnę strachem na wietrze
lasem ktoś goni uderza mocno
ciemną strachem twarz
brak tchu
zatyka uszy
nie powiem nic więcej
umieram razem z twoim wierszem
odchodząc żegnam się z matką Ziemią
ona na pewno kocha mnie
cisza nie umiera zatrzymuje czas
życie jest wieczne
ludzie jak ludzie chciwi nienawiści bezwiednie
zabijają pierwotny instynkt
szkoda tylko jesiennych liści
pryzmatu światła