Yaro, 17 lutego 2015
noc
brak gwiazd
problem ten sam
niezależnie od pogody
pomieszały się daty
dzień jak gówniarz
podcieram nos
znaczę miejsca obłoki szare
będzie padać łzy na policzku
liczę chwile które były
nigdy więcej nie powtórzy się ten sam wiersz
Yaro, 17 lutego 2015
czołgi miażdżą czaszki białe
miasta w ogniu ruiny betony szare
spękane serca droga jedna
śmierć nie wybiera na chudym koniu zbiera żniwo
za wszystkie krzywdy o mój Boże
cierpią dzieci i matki
staruszek o lasce
powiedział nic gorszego jak dziecka płacz
w dłoni trzymam miecz dziadka
jak orzeł nad równina będę bronić cię ojczyzno
coś szepce mi do ucha nie bój się wroga
sztandary wolność dla chwały
walczę za kraj cały nie za ideały
Bóg na niebie świadkiem
ostatnie chwile zło przemówi nie ma przebacz
Yaro, 17 lutego 2015
czas złodziej pędzi dokąd gnasz ?
tęsknię za chwilami
scenariusze pisało życie
samotny niejeden ja
lat przybywa włosów coraz mniej
zakola poszarzały skronie
o kilka zmarszczek bogatszy
na oczach szkiełka igły inaczej nie nawleczesz
kolego napijmy się jednego
by nie okuleć to drugiego
dziewczyny które mnie nie chciały teraz kochają
piszę wiersze staram się dbam o ogród wszędzie liter
zakochany tęsknię za mamą
słowa niesie
ojciec gdzieś w lesie
nieobecny hula w tamtym świecie
czasem się przyśni
Yaro, 16 lutego 2015
wtapiam czas jak na piasku ślady
czysta toń Bałtyku nad Karwi brzegiem
wydmy trawiaste białe zęby
kawał pnia w lesie pamięta
gdy pierwszy raz usłyszałem kocham
wiele bym dał
zatrzymać czas w ciemnym bursztynie
na dnie świadomości
w głębi serca jesteś najpiękniejsza
nie ważne że jesteś z innym
chwil zatopionych w głowie nikt nie odbierze
obawiam się jedynie demencji
delicja byłaś z pomarańczką w dłoni
ściskam w dłoni list żółte koperty
pytałaś czy spotkamy się tego roku
czekam nad brzegiem Bałtyku
Yaro, 16 lutego 2015
przepadł człowiek
ginie stary świat
nowa ziemia zapuszcza korzenie
w kosmosie echo
śpiew aniołów co pokój niesie w eter alt
powiedz czy warto żyć
jak na rozkaz rozkwitasz miłości snem
przebudzenie to nie grzech
Bóg ściska w dłoniach słowo
by na nowo ciałem objawiło jasne spojrzenia
wolni od chorób walk zaciętych
zazdrość umiera jak ja każdego dnia coraz mnie mniej
Yaro, 16 lutego 2015
ulepiłem serce z wczoraj
wypełniony miłością niczym dzban wodą
po brzegi na tych brzegach włosy jak len
niosę świtem szczęście w pięknie rosy
na barkach ból byś mnie kochała
wyzwanie jak brzemię które trwa cały czas
jak trawy zielenią ze szczęścia ja też
przytul stęsknione moje kości
serce słowa zagłuszy kochaj mnie
Yaro, 14 lutego 2015
ból zęba wyrwał ze snu
w kantynie cztery piwa
poligon ciemno już sobota
uderzyłem na oślep zielonym lasem do wsi
zmrok rozświetliły lampy jak złota myśl
muzyka nacierała uszy
przenikało jak dreszcz zimno
(przeznaczenie stwierdziłem)
grała dyskoteka
wiejskie disco ujrzałem światło
mrok moczył twoja smukłą postać
pomyślałem jak cię nie kochać
pierwszy taniec nieudany
przy drugim szeptałem wersety
słuchałaś starałem się
lekko pijany napisałem na ścianie szminką adres
telefonów nie było komórkowych oczywiście
pociągiem przyjeżdżałem każdej soboty
cały tydzień marzyłem myślałem
w snach cię odwiedzałem
pokochała mnie z czasem
została żoną
trzy razy cię skrzywdziłem
małe teraz pociechy wyrosły
syn wyższy od nocnej lampki
mnie zakola trochę osiwiałem zmądrzałem
usnę
ten wiersz zmęczył mnie
tuż nad ranem
pozdrawiam kochani początek i amen
jestem szczęśliwy choć mam wymagania
żona uspokaja w wazonie kwiaty
Yaro, 13 lutego 2015
nadchodzi czas ostatnich gwiazd
na ziemi trwa apokalipsa
sześćset sześćdziesiąt sześć
kilka dat otwiera wrota piekieł
diabeł ludzką ma twarz
zadyma trwa
wojny głód choroby
chory świat płonie sztandar życia
nie gdzie się skryć krew na ulicach
nad miastem drony świat szalony
jestem osaczony jak zwierzyna
rzygam złem pod płotem
ksiądz odprawia egzorcyzmy
spinam ciało prężę żyły
rżnij karabinem miecze krzyże
bestia kładzie narody na kolana
królowie z dna nierząd na ulicy
uchwały można kochać inaczej
wbrew naturze chorzy ludzie
trenkiewiczowskie czyny niewinne oczy
dotyk co boli szkodzi
małe dzieci wypieszczone przez zwyrodnialców
bolą uszy w duszy suszy ogień i mgławice
gdy to słyszę
gdy dziecka płacz przecina ciszę
prawo po stronie władzy
kasa kasa pełna kapsa
jeśli sobie nie radzisz wyjedź na wyspy
zapierniczaj niewolniku
apokalipsy czas piekło na ziemi innego nie będzie
już tylko niebo kilka bomb
człowiek urodził piekło
upadek moralny boże nie wytrzymam daj znak skrycie
podpowiedz nie bądź tajemniczy
przyjdź w gniewie ochrzcij ogniem ludzkie plemię
na znak pokoju przyjdzie zginąć
proś o wybaczenie wroga
przebacz sobie znajdź do domu drogę
wrogu mój
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.