Poezja

Yaro


Yaro

Yaro, 13 lutego 2015

Grill oj oj....

na grilla walę śmiało
szwagier po kilku piwach rzucił się z pięściami
przywaliłem mu grabiami
dostał jeszcze w du pę kopa
jaki ubaw jest radocha

biorę swoja za rękę zmienić lokal
nie ma wyjścia z sytuacji
krzyk ogień dym
płonie grill

cały sęk w tym że zazdrosny był
kiedyś z byłą stukałem było miło
bilet do wojska rozwiązał wszystko
wyszły szydła zwora taka to metafora

teraz wspominam
jak otwierałem szybko pyszne piwo
wszystkiemu winne baby
my jak pieski z pokulonym ogonem

najbardziej wtedy gdy masz ochotę
sex kartą przetargową zawsze gdy rozkładam pasjansa
gorzej gdy ją często boli głowa
są podejrzenia może nie dojdzie do zdrady


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 12 lutego 2015

oj oj

idą ciężkie kroki ze wschodnich pól
gdzieś zagrzmiało
 Iwan wlazł na działo
ale twardo w ziemi

mam ognisty kij
 w piwnicy 5.56 całą garść
mogę kilka ci dać
napełnimy wroga gniewny mózg

czekaj na znak błysk dym kilka rac
idę na spacer
 fa fik poznał nową koleżankę z sąsiedniego bloku


liczba komentarzy: 3 | punkty: 3 | szczegóły

Yaro

Yaro, 12 lutego 2015

ciekawsze miejsca

na planecie w roju gwiazd
drogą neutronową płynie czas
zamknięte łzy pod powieką
przegarniam bezdomne cienie ulicy
skromnym słowem
ciepłą dłonią po policzku głaszczę

idę jasną stroną drogi
jak autsajder wina się napiję
porozmawiam  pod płotem
 zachwiany zamroczony
miłe chwile spędzę w fotelu
głaszcząc  swą kocią mordkę

śnię o miejscach ciekawszych
 gdzie świt przecina ciszę
niemy krzyk zarzucając procha
na strunach na papierze nuta

gdzie te lądy po których stąpał Bóg mądry
na tych łanach na tych łąkach
płyną dni nieobecny jaźnią śnię o wolności
 nic nie chcę .nic nie milczy

 obdaruję artystycznie  zatkaną ciszę
marznę z bezdomnymi na ulicy nie widzisz że ich kocham
tyle miejsc by było co zjeść nie koniecznie świeży chleb
więcej człowiek wart niż jeść i srać

życie powtarzam nalezy sie
 to przejście kładka do domu
dobicie odszkocznia od ziemskiego dna


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 12 lutego 2015

zabawki(punk)

przeciwnicy masturbacji
bawią  się jajami w cudzych rękach
zapładniają świat chory z nienawiści

mam kilka win napijmy się

karmieni wiedzą
w ciągłym niedostatku
wkładają do d upy palucha
wiedzą że od środka tak im trzymać
niech wąchają nie tak ładnie gdy
 z twarzy makijaż zmyje pot głupoty jawnej


manipulują zarodkami
taka zabawa w boga
jak w piaskownicy dzieci
lepią
 dziś Marysia jutro Jaś

genetyczne błędy cyborgi

fundacje jak grzyby za deszczem łez
świat dziwny odwrócony jak swetry
maluję mury oszaleję
czasem piję nie mam win z tamtych lat
inaczej na trzeźwo za normalnie w świecie anomali
nawet w kościele ksiądz pije ale wiem nigdy mi nie da
ciężko odbić się od dna i chwytać każdy nieprzeżyty dzień


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 11 lutego 2015

kropla krwi jak łza

jedna łza
 kropla krwi
spływa policzkiem zmarszczonym od czasu
niewybrane słowa gdy myśli błądzą pośród dnia
w którym godziny ważą wieczność zamkniętą
pomiędzy niebem a ziemią

mgły osunęły się z gór na łąki
zielenią otulone
jak dwa na dachu gołębie
które bez siebie wzbijając
miłość w puch jak powietrze cisza wiatr

cienka chwila trwa w eterze dnia
spokój pozorny
jak zapałka w rękach dziecka
przy stodole pełnym słomy
świeżo skoszonej sierpem
zabitej młotem w kolorze maków spod Monte


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 10 lutego 2015

na samym dnie

odeszłaś gdzieś
 zgubiony nocą klucz
zabrałaś niedokończone zdania
nie odwiedzę nie zobaczę smutnych oczu
skończył się twój dzień
szklanki szkło jasny błysk na dnie liście herbaty
smak słów czuję w uszach
szeptałaś mam już dość
jest źle gdy ciało słabe

odczuwam obecność
jesteś tu jak innych tysiące dusz

nie ma dna na samym spodzie
to łzy gdy kochamy
osad rozmowy na czerwieni ust
wtopiony w serca miłość jak cierń


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 10 lutego 2015

chcę do domu

w moim sercu słońce słabnie
księżyc jasny jak nocny jastrząb
widziałem dziś kruka zły to znak
śnią się wydarzenia których nikt nie pozmienia
wydarte karty historii
 chowają mędrcy o białych włosach jak śnieg
Atlantyda żyje w naszych słabych od kłamstw mózgach

aleją kwitnących sadów
gdzie piękno barwi tęczówki na niebiesko
wolniej płynie czas zatrzymany w kroplach chwil
odwieczny strach napędza kalendarz gruby od dat

gdy zabraknie wody zaschnie gorycz w gardle
dzień zapłonie jak droga do domu
jak prawdy ukryte gdzieś pod kawałkiem ziemi
grubymi szczeblami wyrwany w pogoń do luster weneckich
ujrzeć swoją postać
bat spętał stopy pozostały ślady czerwieni na plecach
 czy tego jesteśmy warci by kilku mniej znanych
 kopali szczęście na padole ukrytej prawdy

szukam drogi nie cieszy ziemskie szczęście którego nie ma
moje niebo istnieje daleko może tu pod powieką
śmierci nie oszukam a może jednak daj znak


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 10 lutego 2015

kim jestem

kimże jestem
w świeci kłamliwych zawiłych słów

na dłoniach praca
 szczęście że
 dzieciom dobrze
płynę w bezmiarze bez powietrza

uciekają lata
  scena po której drepczę nie jest łatwa
schodzę pokonany
 bezsilny słaby staruszek czas
łyk na jeden raz

woda nie smakuje tak samo
jak wino w Kanie
wychodzę wystrugany nieładny blady

oklaski porażka i pętla coraz mocniejsza
po co tutaj mój duch zamieszkał są ciekawsze miejsca


liczba komentarzy: 3 | punkty: 4 | szczegóły

Yaro

Yaro, 3 lutego 2015

droga do domu

ten próg ile to stóp
szlifowało ten  kawałek drewna
ciemny i jasny słój przybliża spór słów
ten krzyk płacz radość i śmiech
gdy małemu człowiekowi coś nie tak
 lub gdy po myśli się ziściło

klawisze akordeonu pokrył kusz
miechy przetarte pogryzły szare myszy
babciny fartuch gdy wycierała dłonie
 zmurszał jak zatrzymany pociągu czasu
 na przestrzeni wiatr
szamocze stare wydarte firany
okiennice spróchniałe od lat

odbuduję ten świat małoletnich lat
dziecięcy duch w ciele dorosłego szuka drogi
dom tak blisko jak usta do ust
pocałunki ślę ukochanej
z którą niosę krzyż ten sam

dom ledwo stoi jak my gdy brakło na jedno piwo

rozkwita z siłą nie wiele mniejszą jak nowy dzień
niespodzianka spełniony sen
i powrót znajomych duchów do ścian gdzie biel maluje sen


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 30 stycznia 2015

dokąd bez podpowiedzi

idę od początku do końca
uczyłem się chodzić bądź mnie uczono
doszedłem gdzieś gdzie miejsce bez odwrotu
szukam siebie szukam domu
 
wszystko co mam mało ważne jest
szukam dalej bez wskazówek i znaków
wymyślony w świecie lęku ciągłego grzechu
 
kierują naszą wolą psychoza zabija zniewala
nie pozwalam sobie na wiele tylko dobro
na szyi wieniec miłosny na głowie parę włosów
 
wysycham gdy słyszę to za drogo
uciec pragnę do domu
gdzie pies przywita mnie 
głos ojca  przywołam z pamięci
 
babcia przepędzi szerszenia co kąsa bez nadziei
dziadek wystruga flet z kija wierzby
 
potrzebą staje się lato z dzieciństw tego potrzebuję nic więcej


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły


  10 - 30 - 100  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1