Poezja

Yaro


Yaro

Yaro, 29 stycznia 2015

bluszczem opleceni

spijam namiętność 
wtedy zawsze gdy 
rozchylasz usta
mienisz czerwienią 
falbanki delikatne koronki kwiecia
oplatają jak mur domy bluszczu liście
 
twoje ciało ociera się o moje ciało 
napięty od napięcia zawsze przed
na luz przyjdzie czas a zatem
chodź do mnie 
po pokoju  nie kręć  się jak w mieście karuzela
 
z tęsknoty umieram nalegam
gotowa dojrzała jak morela
wycisnę wszystkie soki
dam z siebie wszystko 
tylko bądź przy mnie blisko
 
boskie stworzenie opalone
 ciała splecione w uniesieniu
tylko metr nad ziemią
 
odprężony jak zerwana struna 
ciężko oddechem splecione w prześcieradłach nocy
 tylko mgły od dymu pod sufitem
 
o niczym  nie myślę tylko że cię kocham


liczba komentarzy: 3 | punkty: 6 | szczegóły

Yaro

Yaro, 29 stycznia 2015

z czasem jak z bratem

czas pojęcie względne 
prosta i zakrzywienia w przestrzeni
wśród gwiazd dobry i gniewny
jak wiatr lekki nadmorski
halny ciepły groźny
 
słabe ciała nie mogą się cieszyć
przychodzi jak sen zawsze się kończy on nie
 
żyje prawdą słów 
coraz więcej kłamstw na ustach
ukryte spojrzenia by nie patrzeć w oczy
 
serca mniej dobre świat fejsa 
jeśli to coś zmieni
ułożę pasjansa 
 
na stole świeży chleb 
witam dzień pachnie kawa
zamyka i otwiera się czas 
dryfuję po swoim kosmosie
 
płynie jakby szybciej chcę do domu
tutaj nuda śmierć wojna głód
zapatrzony nasłuchały 
zapinam zamek z kapturem na głowie idę już czas


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 29 stycznia 2015

wykończenie Leona

idą parami idą dni
to co nasze wpamięci zatrzymane
płacz nie ma miejsca nie dla nas poddanie
w naszym mieście żyje coś więcej niż my sami
 
spękany dzban w mej ciężkiej głowie
ulice czarne chodniki szare betonowe
ciężkich myśli wymiana
stłuczone szkło ławka popluta nie ma gdzie siąść 
 
dalej aleja lamp 
co druga mruży oczy
wypijemy butelkę wina
Leon ledwo się trzyma
jeden łyk leży jak byk trawił  zieleń parku
 
co mam zrobić gdy świt nieśmiało patrzy prosto w oczy
brak sił ale daję radę biorę go do siebie
niech prześpi się na tapczanie
w południe nad staw by dalej grać


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 28 stycznia 2015

dane nam chwile

życie to podróż do domu
piękne wielkie słowa nie opiszą zjawiska
to się dzieje wokoło
w każdej rzeczy
 
największe bogactwo oddechem siły dobra
gdy śmierć zapuka by przejść 
przez ucho igielne wyjście z sytuacji drugą stroną
 
nad stawem nad łąk wszystko kwitnie żyje pachnie
chwytam każdy dzień
nie martwią mnie sprawy ni troski
 
idę ze szkiełkami na oczach
niosę radość w dłoniach spracowanych
otwarty jak drzwi
zapraszam miłość do środka niech spocznie
 
daje radość każdemu kto poprosi
czasami sam wyciągam ręce
częstuję miłą chwilą
 
cieszę się każdym porankiem 
zamykam świat gdy noc kroczy całą noc
rozświetlam myśli w głowie
 
żyj i dobrze się miej kiedyś odnajdziesz swój dom
ciesz się tym co można dotknąć bądź przemyśleć wymyślić


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 28 stycznia 2015

w sali luster

kocham cię 
odwzajemnienie odbiciem lustra
zniekształcone bicie serca
płyną dni w jedna stronę 
 
po drodze gubię drobne
rozdarty stłuczony jak dzban
nie pozbieram się ciężko
 
nie wiążąca rozmowa 
nie dojdę na szczyt 
 
odchodzę w noc myśli
dobrze się miej 
mówią na siłę nic nie chciej


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 28 stycznia 2015

remember

pocałunek na policzku
 wiosenny deszcz jak kropla łez ciepłych słów
odeszłaś jak rytm muzyki 
dumna  wymazałaś  z pamięci słodycz chwil
 
teraz
 gdy wspominam ten czas 
bez sensu biegną dni
noce przekwitają
wzdycham na ścianach echo
zapisuję zdania na kartkach 
bez odpowiedzi
 
nie dowiem się chyba nigdy 
dlaczego się męczyć
 
byłaś tylko ty
samotna droga idę bez ciebie
tylko deszcz i łzy na policzku 
jesień zamknęła dział historii
 
cały czas wypełniasz pamięć 
co robić by spokojnie pójść przed siebie
na stole twoje zdjęcie
zatrzymany  w głowie  czas


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 26 stycznia 2015

nie ma rady by wytłumaczyć

przekonał mnie czas by w pokorze trwać
z niczym się nie spiesz czas wyleczy z ran 
pozostawi blizny głęboko w pamięci
 
chory świat budzi chory świt
 
zapalasz znicz
ogień patrzy w niebo
widzi ciepło gwiazd 
gdy umierają bliscy lub wszyscy których znam
 
co robić gdy tyle spraw na które masz nikły wpływ
potrzebą dalej ciągnąć wózek gdy na niebie słońce
zdrowie najważniejsze i myśli by się nie poddać
 
prowadź królu na szczyt ku chwale
lub pozostaw tu na dnie ludzkich spraw
nie ma rady by wytłumaczyć życia sen
nie kończy się podąża w nieskończoność 
słoneczny wiatr na twarzy blask


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 26 stycznia 2015

fantazje

jak na skrzydłach
łapię wiatr barwy motyla
łąki wyłożone jak dywan
lśnią zielonym światłem
dotyk nieba biały puch
palcem rozcinam przestrzeń
 
krople dżdżu moczą włosy jasne jak śnieg
mgły znad jezior idą nieśmiało 
nie widać brzegów twoich ust
jaśmin o tej porze rozkwita kuszącym zapachem
napełniony radosnym snem
 
otwieram oczy
 
zmęczony jak przed zachodem dzień
układam kilka wersów tak sobie na kartce w kratkę
 
cień twojej postaci odrywa do tańca
na adapterze kolorowe jarmarki wybudzają wspomnienia z PRL_u
twoje dłonie ciepłe od miłości
ląduję pocałunkiem na szyi 
 
wszystko się zaczyna potem kończy
ile w tym radości ile niezapamiętanych sekund


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Yaro

Yaro, 26 stycznia 2015

zostawię to miasto

odchodzę swoją drogą jak słońca cień
nie będę kolcem w sercu 
nie będę cierniem w oku
 
już czas spakować kilka marzeń
świat pokochać zbudować coś innego
napić się wina z przypadkowym człowiekiem 
 całkiem przypadkiem nie mówić nic

pozdrawiać łąki góry
cześć oddać lasom 
napełniam płuca 
zamykam klamki po co mi  do lasu  drzwi

zamulony po drodze ułożę się spać
gdzieś na uboczu wśród drzew
zbolałe kości odpocząć czas
 
w moim mieście ciasno betonowy wiatr 
zapach cementu w nozdrzach tkwi 
 
zapomnieć zostawić to jak nieopłacony czynsz
nie trzyma mnie nic prócz mały dług za m3
 
 
szkoda jedynie parku mam tam parę spraw ulubiona ławka 
tanie wino i żarty Leona
zbraknie słów z nadzieją że wrócę tu

samotne mgły pomiędzy wieżowcami 
urokliwe gdy miasto tuli w sen


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 23 stycznia 2015

nieodkryty

wszystko układa się po myśli
idą dni na opak środkiem ulicy ciemnej jasnej od zniczy
wskrzeszone sekundy życia uciekają w niepamięć 
zmarzniętej znieczulicy ogólnej serca martwicy
 
ludzie myślą że są nieśmiertelni mają rację 
umrzeć przyjdzie czas pośród drzew chcę
ostatni gasi światło ale nie ja zostanie tutaj

samemu smutno odejść gdzieś nie wiadomo gdzie 
ponoć tam jest dom do którego każdy podąża swoją ludzką drogą
po trupach po szczeblach każdy sposób ma sens
 
najgorzej z dna na powierzchnie eteru wypłynąć otrząsnąć się
podzielić kilka chwil na ułamki szczęścia gdy brakowało


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły


  10 - 30 - 100  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1