Yaro, 27 listopada 2023
świat powstał w piaskownicy
trzech nie do pokonania jedliśmy piach
bawiliśmy się na tych samych torach
nasze drogi wspólne jedna szkoła
pokonał nas los rozdzielił kierunki
poszedłem do wojska Biały studiował
Leon wyjechał zaraz po wojsku
zostałem z wierszem i się zakochałem
nasze życie się splatało jak powrozy w lato
byłem zawodowym byłem szkolony
umiem zabijać smutki w kieliszku wódki
kiedyś sprzątałem nienawidzę siebie
mogłem z siebie dać więcej nie raz
zaskoczony cywilem pokonałem chorobę
zatopiłem statki mam misję przetrwać
rodzina jest najważniejsza reszty nie trzeba
Yaro, 21 listopada 2023
zwykły dzień
narodziłem się nagi
bez szans na lepszy sen
życie niosło mnie jak konar
dziką zburzoną rzeką
ocierałem się o brzegi
po drodze mijałem się z Tobą
śniłem sen o Suzie
stęskniony popychałem los
przez zaciśnięte zęby
szczęście omijało
biedny karłowaty świat
który dla mnie zasłonił światło
człowiek bieda z nadzieją
nie rozpieszczony
w słowach słoma skryje ból
miłość żyje swoim snem
otul mnie wodo co niesiesz brud
wszystko kończy się gdy człowiek więdnie
gdzieś na dnie mojego serca Suzie
umarłem z nadzieją niesiony kłamstwem słów
oszukałem siebie a teraz
Yaro, 20 listopada 2023
niebieska sukienka
podkreśla kształty ciała
wrzeźbił cię najlepszy rzeźbiarz
jak kometa płynie chodnikiem w szpileczkach
nie umknie żaden szczegół
oczy w zachwycie słońce w zenicie
każdym gestem słowem zwiewna
chłopcy z podwórka
mówią na nią niebo w gębie
przywołuję pamięcią kobietę niedostępną
w niebieskiej sukience w piosence
ulica pachnie nią do dziś
wszystko dookoła więdnie
Yaro, 17 listopada 2023
pastwisz się gdy krwawię
łzy osusza ciepły sweter
rękaw długi na rozstanie
w zadumie trwa rozciąga się czasem
w oczach już nie ty lecz ktoś obcy
czuję zapach ziemi między twoimi nogami
zatrutego ziarna pełne w różnych kolorach
wory na policzkach jak pośladki na udach
czuję że trwam na cienkim cieście francuskim
zabawki zabieram wynosząc się z tym
ciężarem ciała nie tylko złudzeniem w głowie
zamykam przedział jadę w nieznane dotąd
żagle napięte w nozdrzach z wiatrem
daleko piach z wyspą archipelagu wspomnienia
troski zadumy nad morzem słów kilka zdjęć
Yaro, 13 listopada 2023
powstały z popiołów dziwne czasy
droga długa by zdążyć przed ciemnościami
na niebie kurtyna z ołowianych chmur
przed człowiekiem wybór skrzyżowanie
wybrać którąś z dróg nie zgubić sensu
życia bo niewiele go zostało na milimetr
wąskie są ścieżki ciasna brama zamknięta
na drodze szary bruk jak dzień na wschodzie
zamknięty rozdział nie ma świętych pism
wszystko spalone zdeptane to co święte
w duszy mam jedno ziarno w niebie pół
dusi pył nie mam sił by biec by walczyć
każdy dzień beznadziejnie ciągnie mnie
są miejsca gdzie ciężko żyć i oddychać
dookoła pył szum szarańczy innych owadów
nastaje noc ciemna jak czarny sen
zło na nowo rodzi się łączy w szeregi
ciemną moc rozproszy jedynie światło
siła w nas siła co rozproszy na pył
wszystkie ciemne zakamarki magii
Yaro, 7 listopada 2023
coś dodaje sił
mój okręt
wiatr w żagle
nie stoi w miejscu
płynie
wiara powróciła jak Albatros
samotny na słonym morzu
tyle biedy połóżmy temu kres
mam to gdzieś
na odludnej wyspie
zbuduję świątynię serc
Yaro, 7 listopada 2023
świat olewa cię
nie masz szans na lepsze dni
ludzie traktują jak śmiecia
rodzina odwraca głowę
każdy ciągnie na swoją szalę
czujesz się zdeptany
jak bruk kamień
nie poddawaj się
nie urodziłeś się na próbę
On czuwa i czeka
nie to złoto co się świeci
bogata dusza ma sens
masz czas zamknięty w dłoniach
Yaro, 7 listopada 2023
Wielomówny mało wie ciągle nakręcony
wyrażenia w zdaniu nieświadome farmazony
wprowadza w błąd słuchacza zadowolony
milczy ten co wie, że milczenie to skarb
stare maksymy ciągle bardzo aktualne
wymyśl coś lepszego postaw na głowie świat
odpowiedzi szukaj głęboko wpatrzony w niebo
po kolanach w wodzie blisko brzegu rzeki
Yaro, 6 listopada 2023
oceany błękitem płoną
fale się pienią łodzie kołyszą
w twoich oczach zakwitło niebo
łąki zielone lasy zmieniają kolory
boso biegniemy po rosie
ognisko na brzegiem
dym na jeziorze
całujemy usta nabrzmiałe
młodość płynie w niezbadane
czasy takie same przez cały czas
zmieniające się postacie jak u Szekspira
jesteśmy młodzi odbijamy daleko od siebie
leć wietrze wiej cisza boli mnie
deszcz moczy zamiast łez
szkło za mgłą na więcej mnie stać
starzejemy się każdym szarym dniem
nadzieją krem cienka warstwa na Facebooka
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.