Yaro, 17 września 2013
stelaż rozstawiony popękane słoje
zabrakło farb płótno jakieś blade
nienaciągnięte jak struna w gitarze
maluję słowami świat sprzed lat
przy tym gra płyta winylowa
porysowana jak moja głowa
rzadko tam zaglądam
nie grzebię we wspomnieniach
przez to nic nie zmienię
historia jest ważna ma wpływ
na zdarzenia powtarza ten sam scenariusz
kto przyjacielem a kto wrogiem
namaluję słowa wyryte na murach
na ścianach obozów na dechach
kilka włosów kawa z fusów
głód aż boli namaluję pejzaż
narodzin i śmierci jak odchodzisz
Yaro, 17 września 2013
gdy zawołam myśli
jak gołębie z dachu
sfrunął wydziobią wyczyszczą
gruchaniem uspokoją nerwy słabe
słowa nie mieszczą się w ustach
wolna głowa
głowa pusta
jak kapusta
twarda i nadęta
gdy zawołam ciebie
rzucisz wszystko
przybiegniesz
bo nie wiesz
jak kocham
niespokojne spojrzenie
myślę sobie myślę o tobie
wiernie czekasz
płyną dni ukradkiem
nadejdzie chwila
nadejdziesz
jak ja nadchodzę
jeszcze brodzę w myślach po kostki
z gołębim sercem wyskoczę
Yaro, 15 września 2013
wymodlony oczekiwany w proroctwach
powstań ludu młody
stworzony z łez i krwi zmieszany z prochem ziemi
z miłości. matek mlekiem karmiony
co świńskie mięso je nienajedzony
przez świętych błogosławiony
królom korony z głów nadchodzi cud nad cudy
klękają przed nim narody
oto dzień gdy spadną głowy
oszukany narodzie podnieś czoła
miecz od Pana chwyć w dłonie .siecz plemię niech spadną korony. kościoły niezgody płoną .zboczony sam skróci sobie głowę
na pętlach wiszą nienapasione oczy
nadchodzi dzień mroku i zła
z metalem w dłoniach jakże silnych .krwi spragniony
Yaro, 15 września 2013
plotki krążą jak ptaki po niebie
wybrali mnie na ośmieszenie
nie są lepsi zło z ich ust
płynie wodą jak wąż
sępy głodni mego życia
nie ma gdzie schować wzrok
nieszczere uśmiechy niosą
w krwawych dłoniach
źle żyć źle myśleć
każdy dzień cierniami usłany
każdy oddech jak szloch
kto im powie że jest źle
fałszywa przyjaźń
kwitnie jak chwast
w zbożach przygłuszając
w zarodku dobre życia chwile
Yaro, 13 września 2013
odleciałeś
jak chciałeś z ptakami
w kierunku jasnej gwiazdy
z południa dziś rano wiało
ciepły powiew wzmocnił skrzydła
w lesie echo
odbija się od szarobiałych brzóz
teraz modlitwy kilka słów
nie wrócisz jutro tu
zabrałeś marzenia
kilka nie ważnych spraw
spoczywaj w pokoju
sąsiad
pamiętam
zawsze będę
(dziś trzynasty i piątek)
Yaro, 11 września 2013
życie
drogą w prawdzie
śmierć
kładką do wieczności
przedwczesna
prowadzi do łez
zło kusi sumienie
przytacza
z odległej przeszłości grzech
za który płacisz
nie bądź łykowaty
nie przyjmuj zapłaty
opłacasz śmierć
lecz na druga stronę nie da się przejść
nie próbuj na skróty
Yaro, 11 września 2013
ulice zamilkły
słychać śpiew ciszy
chodnik brukowy na nim grajek
kilka latarni w szeregu
podaje zielone światło
w przestrzeń wysyłam znaki
wieczorem przyjdź
na kawę
uśpię zapach
uśpię czujność
zbudzeni dnia następnego
rozejdziemy się na swoich kierunkach
skrzyżowania pulsują
zamilkły dzielnice
w ciszy
moje miasto
układa wieści ze snu
Yaro, 10 września 2013
nieumiejętność liczenia
do prowadziło do upadku tuż przy celu
kilku złamasów uwierzyłem im
barką dobiłem do brzegu
kilka spraw trzyma mnie
teraz jestem sam
w świecie trędowatym jak ty
gdzie przygasają
światła w parku
tam
na ławce spoczywa moje ciało
jestem okruszkiem
w świecie przepychu
nie podzielą się
wszystko umyka z każdym dniem
noc miesza się ze światłem gwiazd
Yaro, 10 września 2013
serca biją w piersiach
dzwony w kościołach
miłość niosę
w objęciach twoich powiek
słowa zamuruję na szczycie bólu
zmazać grzech sprzed lat
unieść dłonie ku niebu
drewniany krzyż
przytwierdź mnie gwoździami
umieranie jest dobre
tylko czas musi podpowiedzieć
czy to już
czy dalej trzeba biec
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.