Yaro, 18 sierpnia 2022
gdy tak czasem
czasami życie boli gdy milczysz o czym myślisz
czasami spotykam ludzi których nie lubię patrzą na mnie obojętnym wzrokiem
czasami jestem sobą lecz to niewola
najbardziej nie lubię pustki w wśród drzew
zamknięty w sobie obserwuję jak tam jest
okrutna przestrzeń pomiędzy dwoma przyjaciółmi
zabierz zabawki odejdź
dokąd zmierza intuicja podpowiada wiatr
czasem wystarczy upaść na dno
gdzie wschód słońca
nie cieszy jak dawniej i
dziś wracamy do punktu wyjścia do zapadłych dziur
czasem odpływam nie pytaj dokąd
czasem bywa dobrze a raz nie
czasem wystarczy nie mówić nic
czasem kłamstwa są lepsze od prawdy
czasem wystarczy się nie odwracać
znam kilka osób lubią zabawę
Yaro, 11 sierpnia 2022
zapach sosny twój numer nie jest mi obcy
szukasz kręcisz oszukujesz
tanio kupujesz drożej handlujesz
pamiętam pierwsze nasze kroki
gdzie w piaskownicy szczyt
kupa piachu była wyniosła
zawsze razem tyko twój śmiech zdradzał że
nie będziemy przyjaciółmi o nie
mijały dnie lata godziny po nocy znów dzień
kręciłeś wały teraz za kratami widzisz nasz pierwszy sen
mówiłem zawsze uważaj bo na wilka przyjdzie pora
łowca staje się ofiarą gdy zdrajców wokół cała horda
Yaro, 10 sierpnia 2022
mówią, że jestem inny
czy świat nie jest dziwnym gdy patrzysz na ludzi
przyroda prawie wycięta kilka drzew
słabo to widzę mimo okularów
Stwórca poróżnił ludzi widział w tym dobro
dobrem jest wszystko inne, takim być powinno
więc nie dziw się przyjacielu ilu nas jest tak kilka wersji
nie oddalajmy się od siebie bo zawsze jesteśmy blisko brzegu
wyczuwam w powietrzu jak słowa płynął lekko
najlepiej wyraźnie bez obrażania
mówią, że człowiek gubi się im więcej nas tym miej
tak różni jednak podobni bliscy sobie
co nas różni tytuły, berło
lepiej się pożegnajmy, spotkajmy po drugiej stronie
przyznając rację
świat wiele wart prócz zmarnowanych chwil życzliwych słów
Yaro, 31 lipca 2022
słucham cię
muzyka rozciąga mnie
nie pragnę nic prócz kilku nut na pięciolinii
życiem muzyka przenika ciało
myśli falują hiperbole synapsy
neurony pulsują grają nasze nagie ciała
jestem szalony nad nami piękno unosi się
dobrze wyczulony słuch skaczę bez słów
nuty trzymam na fortepianie udany gest
zadowoleni jak ptaki w powietrzu
wiatr unosi zmieszany ruch i śmiech
mówisz graj prostuje się batuta daje znak
aplauz bis
nie mam sił bym głosem mógł przebić cię
zanurzony głęboko trwam wśród falowania
dobrze nam wychodzę zamykam drzwi
wracam zawsze gdy samotność dokucza tobie
Yaro, 29 lipca 2022
nie wiem niestety
dokąd dokładnie się udałaś
nie mam pretensji jestem beznadziejny
by stworzyć coś na wzór ogniska domowego
w sercu żołnierza kwitnie odwaga
parcie do przodu ciągły marsz
byłabyś sama w domu
zdobywałbym miasta wsie
wszystko co się da
wróg nie miałby szans
oddaleni od siebie w lustrze przestrzeni
zgubiłbym drogę powrotną
wróciłem całkiem innym nie dla ciebie
człowiek się zmienia zdecydowanie
nie zasłużyłaś na mnie
żyjesz wygodnie mam jedne spodnie
stać mnie na samotność wyczekiwanie zbawienia odpowiedzi
na które nawet nie wiem jakie było pytanie
Yaro, 27 lipca 2022
ubrali w snopek słomy
podpalili żywą pochodnię
płonie słoma wraz z kłosami
co z nasienia oprawców wyrośnie
w jaki sposób spojrzy w oczy dziecka
- ojcze coś uczynił ?
płoną kościół snopki słomy
widły młotki noże pistolet
krew przesiąkła w ziemię
ból istnienia niewyobrażalny
strzały jęki dobić każdego kto żyw
cios za wspólne świętowanie
sąsiedzi jak zwierzęta
miłość wybacza nienawiść uśmierca
życie się nie kończy żyje pamięć
wybaczyć kto potrafi
żółte zdjęcia fotografii
wschodu słońca nie ujrzysz
Yaro, 25 lipca 2022
nie ma mnie nade mną niebo
pośród drzew zakręcił się wiatr
dobrze się mam tylko kogoś brak
gdzie jesteś piękny kwiatuszku
wysoko niebo pod nogami z ziemią
zgubiony wśród myśli szukam
płynie strumień kilka pstrągów
woda zimnem przenika stopy
pachnący lipiec ziołami trawami
znikam zapadam się gdzieś obok ciebie
wróć z gołębiami odleć z bocianami
w gnieździe brakuje jedynie nas
pocałunki czułe słowa dreszcze
deszcz moczy marzenia wszystko rozmyte
czytam listy z żółtych kopert
sam nie wiem gdzie będę bez ciebie
zanurzam głowę w małej sadzawce
budzę się nad ranem za oknem latawce
Yaro, 23 lipca 2022
jestem z miasta mówią nie widać
w moim mieście dzieci chodzą do szkoły
moje miasto miastem miłości i złości
pełno takich różnych zdolnych niewykształconych
zatapiam smutki zanurzam się w zgiełku spraw
jestem samolubny nie dbam o uczucia innych
myślę że jestem niewinny to błąd
grzech na każdym kroku pełno proroków
zgubnych przepowiedni usycha świat ja razem z nim
mówili zawsze stój idź tam nie płacz daj przykład
Yaro, 23 lipca 2022
zbudowana ze słów
wykopanych prosto z ust
twardą skałą oszlifowaną
woda drąży kamień
strumień czysty
odbicie szklane
siedząca w pierwszej ławce
w pamięci na zawsze warkocze
rude włosy pachniały latem
nad stawem topione kaczki
kamienne kaczuszki puszczone z dłoni
trzymana twardo brzeg urwisko
woda drzewo las w pamięci
wyczuwalny spokój
na zawsze w głowie
zakochany chłopiec drży
skazany na wspomnienia
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.