Poezja

PanJabol


PanJabol

PanJabol, 9 stycznia 2011

Sprzeciw

Istnieje tylko jedna prawda.
Prawda pijana.

Prawdę samobójczą pogubiłem
zaraz po rozmowie z kostuchą,
wszak okazała się protegowaną,
zwykłych skurwysynów.

Co dybają na twoje życie
w handlu wiązanym,
wraz z pojebaną duszą
i zużytym narządem płciowym.

Wymienią je na następne
dzieciątko Jezus,
wystawią w kościele
i siankiem obłożą.

Zgłośmy wszyscy swój sprzeciw,
przeciwko śmierci, bogu i diabłowi.
Wypijmy. Wypijmy. Wypijmy.
Nie, nie rzygajmy.

A jeśli już, to w ustronne miejsce,
by nikt nie zauważył, i sprzątać nie musiał.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 8 | szczegóły

PanJabol

PanJabol, 5 stycznia 2011

Wszechmogący

Jestem wszechmogący, wręcz idealny.
Wyrastam ponad wszystkich was,
nikt nie zaprzeczy.
Jestem bogiem, panem wszechrzeczy.

Czasem tylko mam wątpliwości.
Nad ranem, w przepitych oczach
nie widzę nic,
A ta postać w lustrze, nazywa mnie kurwą.

Jednak nie wierzę, wszak jak wierzyć,
temu facetowi na kacu?


liczba komentarzy: 2 | punkty: 7 | szczegóły

PanJabol

PanJabol, 1 stycznia 2011

Poznałem cię

Poznałem cię po cichu,
choć o imię nie pytałem,
Może nie byłem ciekaw,
może mało mnie to obchodziło.
Poznałem cię pod pachą,
poznałem doodbytniczo.
Poznałem cię oralnie,
mimo niewielkich niesnasek.
Może niewiele słów dziś padło,
ale za to wódka była.

Poznałem cię nawiasem.
mocno przytulając.
Byłaś dla mnie,
a ja, dla ciebie.
Mimo drinka - treści żoładkowej z nasieniem.
To pożadanie, czy kurewstwo zwykłe?
Chyba czas już na nas,
Z kocim urokiem, nikniesz w ciemnościach.
I rzekniesz później tylko w myślach,
Nie. Jemu już nie stanie.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

PanJabol

PanJabol, 18 grudnia 2010

O miłości słów kilka

JA

na czterech łapach,

i ślina cieknąca po policzkach

i

ONA

nade mną pochylona,

i krew na ustach.

i słowa,

miłości zapewnienie,

zakłada wraz

z łańcuchem na szyję.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 5 | szczegóły

PanJabol

PanJabol, 16 grudnia 2010

Kanał ściekowy

Lewe moje jądro - Bóg,
prawe zaś - Szatan.
Tak w konflikcie ciągnęli mnie,
Raz ku niebu, raz ku piekłu.
Powodując piękacy ból w kroczu.
Cóż mi zostało?
Przesiadywanie ze stadem szczurów,
w kanałach ściekowych,
dumnie ojczyzną nazwanych.
Z których, nie wyjdziemy do ludzi,
ani też na ludzi.
Będziemy tylko zjadać się
wzajemnie, aż do skutku.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 0 | szczegóły

PanJabol

PanJabol, 29 listopada 2010

Wojny zapowiedź

Nad lasem chmury niebo spowiły,
dając znak dla wilczej watahy do skoku.
Ku karłom złośliwym, co padlinę sobie wyrywały,
wykrzywiając mordy obrzdliwe.

A znudzona matka, bujała swe martwe dziecię,
na huśtawce stryczka drzewa pobliskiego.
To wojna wisi w powietrzu, powiadam wam panowie.

Jeno nic z tego nie robił sobie stary pustelnik,
wywijając obertasy na własnym grobie,
co wykopał go sam sobie, przekonany,
że umarł już może trochę dawno.

Wojna wisi w powietrzu, powiadam wam panowie.
Choć nawet dziki gon,
już trwoży się, by zajrzeć w ten zakątek czasu.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 6 | szczegóły

PanJabol

PanJabol, 18 listopada 2010

Gościnność

Kiedy już na dobre zapadl mrok,
z ust i tych oczu,
co kiedyś krył się w nich żar
wychodza jak jeden mąż
białe larwy.
I pełzną bezdzwiecznie,
jako zwiastun apokalipsy.

Szkoda tylko, że nie mają twarzy,
bym zobaczył ten ironiczny uśmiech.
Bym usłyszał slowa aprobaty.
wspomnienia z wieczerzy urządzonej
w mej głowie.

Pełznąc beznamiętnie,
poprzez spalone zgliszcza mojego ciała,
zostawiły na mnie,
swój mokry ślad,
jakby ktoś splunął mi w twarz...

Czyżbym nie był dla nich dobrym gospodarzem?


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

PanJabol

PanJabol, 18 listopada 2010

Listopadowy wieczór

Był deszczowy listopadowy wieczór,
stało się coś złego.
Tak! W takie wieczory zawsze musi dziać się coś złego.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

PanJabol

PanJabol, 4 listopada 2010

Ja, Diabeł.

Prawa moja dłoń,
szpony jastrzębie.
Lewa, bez palców.
martwy kikut.

W ten dość koślawy sposob,
rysuję siebie,
ponad trzeźwą przestrzenią.

Twarz, co dawno już
mchem porosła.
I oczy co na kilku zyłkach
smetnie zawisły

W taki oto sposób,
wymyśliłem siebie,
Diabła o boskim obliczu.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 5 | szczegóły

PanJabol

PanJabol, 27 października 2010

Inicjacja

Chmura,
wielka chmura
nad górami.
Ural.

Deszcz rozkoszy,
fałszywy, bo nie złoty,
a pozłacany tylko.
Uryną.

Wzgórek łonowy, szczyt.
schowany w chmurach,
przytarty dziełem Aznavoura.
Pozostał tylko wstyd.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły


  10 - 30 - 100  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1