PanJabol, 9 maja 2011
Kilku ludzi bez twarzy,
przewinęło się tego wieczora.
Kilka par oczu, ust i jakiś nos.
czas bezsensownie wyświęcony
A było to tylko
jedno piwo.
i skończyło się.
...na trzech dniach picia.
PanJabol, 3 maja 2011
Winna niewinność,
jest słodkim uśmiechem.
Fałszywym.
Absurdalna racjonalizacja
myśli.
Nie uwierzę już w żadne słowo.
PanJabol, 30 kwietnia 2011
Krew z jadu wyrzygana macicą,
matka, co na piersi obfitej,
szczury chowa, choć
słabe i ślepe, odejdą
jeden po drugim.
Matka czasu wstecznego,
córa absurdu, politowania.
Suka. Po sterylizacji.
Wycięte jajniki gonią po głowach
jej własnej i psów na wpół żywych.
Tej nocy będą spadać gwiazdy,
a po obskórnej, starej
schodowej klatce potoczą się
łby ścięte przez nią samą.
Pisząc umieram,
Pisząc zabijam panne M.
Pisząc członkiem przeszywam
na wskroś
siebie
i ją.
zahaczając lekko,
o jej blade
piersi.
PanJabol, 11 lutego 2011
Jestem wódką co w lodówce,
jestem prochem w szufladzie.
Sumienie,
Już nie piśnie słowa,
pogodziliśmy się.
Kompromis.
Grzechem, grzechu nie odkupię,
choć chciałbym bardzo.
Krwią krew.
Masochizm, sadyzm, nienawiść.
Plecię miłość niespełnioną.
Śmierć.
Padło dziś zbyt wiele słów,
choć nie powinno.
Seks.
PanJabol, 30 stycznia 2011
Na krytyka, czyli weź se kurwa to do siebie frajerze :)
Mondry,
kórwa wiadomo.
Suowo,
żecz świenta.
Połezji tomik,
jeden, drógi, tszeci.
Pszeczytałem,
kiedy wy,
jeszcze w pielóhy,
szczasliście.
Ja wiem,
żeczom moiom - krytykować
Bo robić nie mam co,
i hyba dawno, nie róhauem.
PanJabol, 28 stycznia 2011
Może przez nieuwage,
może z premydytacją.
Paweł Pilch, żył lat
dwadzieściapare.
Paweł Pilch, skurwysyn stary,
na grobie nic mu nie napisali.
Bo był czarny, był biały.
Nigdy zaś kurwa szary.
I nic, nic nie napisali
Chyba się bali.
A może tylko,
zrobili na złość.
A płakała po nim tylko gorzała,
tracąc najlepszego gacha.
Choć i ona, po kryjomu.
Odlała mu się do trumny.
Dziękuję.
Dobranoc.
To była piękna noc.
Kurtyna.
PanJabol, 26 stycznia 2011
Słowo rzekłeś, dumny.
Znów na swoim postawisz,
tak jak stawiasz swego fiuta,
i w boskość przystrajasz.
Nienawidzę pana, panie Pilch.
chciałbym choć raz spojrzeć
w twe zakłamane oczy
i widzieć jak umierasz.
Nienawidzę pana, panie Pilch.
Nienawidzę słów twoich, pisanych, mówionych.
Jesteś nikim, dobrze wiesz o tym.
Ale, się przecież nie przyznasz.
Nienawidzę, i będę to powtarzać,
ciebie, i gorzały która cię zaślepia
i którą się stajesz. Zdychaj skurwysynu.
Już pasek na klamce dla ciebie powiesiłem.
PanJabol, 10 stycznia 2011
Czas, puste krzesło dębowe
przy zabytkowym stole.
Ktoś rzekł mi kiedyś słowo,
ważne ponoć, choć odbiło się,
jak piłeczka kauczkowa
od ścian i od uszu.
Wypisane na zegarku
godziny naszej młodości
Wspominamy z rozrzewnieniem,
i szkoda tylko, że jak co wieczór.
Została tylko pusta butelka
i ostatni przyjaciel,
Co kiedyś, dawno temu.
Trafił mnie w twarz kamieniem.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.