26 lutego 2012
co tu można zrobić
polubiłam siebie w momencie bezradności
kolana stopy odkładam ślizgiem po kruchym
w mrowisku szukam słodyczy upartych igieł
na dworcu bezdomny przepakowuje reklamówki
odwija z gazety kanapkę je z namaszczeniem
starannie składa papier i głośno wydmuchuje nos
człowiek który traci wartość oddycha inaczej
łapie powietrze zastyga jakby liczył na więcej
po czym unosi przeponę do wysokości endorfiny
kiedy nadchodzi to szczęście w pęknięciu skóry
zakładką rozchylam niedoskonałe wnętrze
jak krótkowidz mrużę oczy ostrym obrazem inaczej