Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 22 czerwca 2016
w warkoczach śpią cmentarze czesane
babcinymi palcami
od mrozu pękają
okna za wysokie żeby wyskoczyć
za późne na słońce
straszą
nieczynne kominy pełne gniazd
uwitych z urwanych guzików
nadzieje przytrzasnęły palce szufladą
chwieją się w posadach
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 20 czerwca 2016
śnimy przypadkowego boga połączenie
asymetrycznych wzorów i pustych pozdrowień
oddychanie spłyca obraz gdzie
bladość pokutnej kolejki myli rzeczywistości
w fazie czuwania
przekładamy zło nad złem
gliniane gwizdki wyschły
nie budzą szarych ptaków
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 19 czerwca 2016
nie śnię
niemowląt które kąsają penisa Tyberiusza
zapominam o cukrowym sercu na patyku
upalny dzień
owce ułożyły się pod wierzbami
nie pasują do pejzażu
nadzy biegniemy przez wysokie trawy za dom
tam szpaki napychają tłuste brzuchy
pachnie siano
sprowadzilibyśmy deszcz
gdyby nie procesja wakacyjnych dzieci
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 5 czerwca 2016
„ Anioł czuwający nad kobietami i mężczyznami w chwilach ich samotnego spełnienia nie ma nazwy”.
Pascal Quingnard
pochodnie spoglądają chyłkiem
na posłanie z liści
gdzie rodzi się z gwałtu
brodaty twór
dopada mlaszcze
zanosi się płaczem
rażony nagłym lękiem
skarży się bogom
wyprostowany
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 6 maja 2016
nie ten rozmiar kochany
zmierzony palcami
koszula w spodniach ustawia go na baczność
to dlatego na zmianę wciągasz brzuch
dziś nie niedziela
i na litość boską te skarpety do sandałów
krawat przechylony na lewo
wbijasz mi brodę w ramię
i myślisz że coś z tego będzie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 28 kwietnia 2016
pod paznokciami wnosimy lęk
w czystą obojętność
nie było dobrej zabawy czy dzielenia piaskownicy
trochę jak na ślizgawce zdarte kolana
następnego dnia duszący kaszel
ogłuszone światło spaceruje po pokoju
napierając ławicą kolorów
mimo to mętnieją spojrzenia
spokój wytrącony z rąk
kładzie się bielą na powieki
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 11 lutego 2016
w tym śnie nie przychodzę po zgodę
niesiesz z szopy myszy trzymając je za ogony
pozbawiły nas ziaren słonecznika
tyją by wydać wielopokoleniową biedę i powodzie
zima będzie na wysokie cholewy
strawę grzaną nad ogniem przegryzaną słoniną
lisy przyjdą pod kurniki
na wiosnę baba wyprawi dzieci w świat
za chlebem
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 31 stycznia 2016
wieczorem pomarszczone wyzwiska
ścieliły się pod nogami
teraz nakryte słoikiem
otwierają pyszczki i milkną
przy podnoszeniu kruszeją jak
stary naskórek
kiedy przychodzisz
tracę przyczepność
pod palcami błony prześcieradeł
miały sny że płyną
na nocnym stoliku pralinki
ostatnia przyjemność
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 31 grudnia 2015
siódmego dnia kawa na ławę
mamy już łamliwe drzewa
przesuszone trawy
zaokrąglone pośladki i pełne biusty
opanowaliśmy dystans do drzwi i okien
osłuchiwanie ścian trwa z przerwami do rana
kiedy zduszone orgazmy wylęgają się w poduszkach
wilgoć posnęła w żółtawych prześcieradłach
duszno na nic płukanie ust
układam go nad sobą
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 27 grudnia 2015
byłaby to nienawiść do ciała dowolnej Isabell
gdyby nie należała do mnie
magia sukienki w drobne kwiaty kończy się kiedy patrzę w lustro
pod nią wciąż to samo dotykane ciało
mierzone brudnymi palcami
kolejne warstwy napotkanych spojrzeń oblepiają
odległość pomiędzy ramieniem a linią podbródka
ale to nie plastry miodu raczej zastygająca smoła
po tej stronie stopy są ciężkie
nie pozwalają na podnoszenie kolan czy zadzieranie nosa
w środku może pod żebrami a może w dole brzucha
sama nie wiem
mieszka mała dziewczynka
z trudem przełyka wodę
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.