Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 23 grudnia 2015
bliżej wieczoru chłód sięgał ramion
umoszczony na piersiach
jak do snu
kładł cień za cieniem prężąc grzbiet
nie miałam nic do powiedzenia
piętrzyłam kamienie
niezdecydowana czy to będzie stół czy kołyska
wolę jasne zakończenia
jak to muchy nakrytej szklanką
żadnego skamlania czy gimnastykowania
nic nam z nieba nie spadnie
dziecko ni żaden cud
skoro wymieniamy nieuprzejmości
wynieśmy kanapę do wiatrołapu
tam wciąż trwają rozmowy
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 20 grudnia 2015
mży
w tym małomiasteczkowym horrorze
śpią klony dzieci
zbyt spokojne by budzić się na nocne karmienie
wydmuszki i piaskowe ludziki
niosą torebki saszetki oraz ścięte kwiaty
w uniformach fartuszkach czy mundurkach
opasani jak popręgiem
przymykają oczy
na rodzinne wędrówki kaczek
ptaki kolebią się dalej
nikt nie prosi o ogień
krzyżują zimne ręce na piersiach
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 17 grudnia 2015
lekkomyślne ptaki
żegnaliśmy białymi chustami
teraz biedują przetrząsając polne trumienki
w nocy padają płoty od strony sąsiada
woda zamarzła w dzbanach
bo nie umiemy prosić
ciężkie wozy posłali po medyka
babcia widząc boga każe nam błagać
pod wspólną kołdrą śnimy kluski na mleku
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 13 grudnia 2015
babci Stasi
małe dziewczynki nie kłamią w sprawie całowania
niosą przez łany rzepaku zaognione policzki
w podskokach i piruetach przecierają usta
tymczasem spłoszone zające rozbiegły się we wszystkie strony
dziadek widocznie rozbawiony
stanął na baczność
co myśli to jego
małym chłopcom należy się świat i scyzoryk
jedna panna do tańca druga by wymieniać liściki
kiedy wieczorem babcia zbiera spodnie do prania
odkrywa miłostki
zawstydzona biegnie do kuchni
bo mleko na ogniu
zanim dzieci zasną adapter przypomni
że ja od wschodu aż do zmierzchu dnia wciąż bardziej cię….
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 10 grudnia 2015
I tylko samotność, samotność jest panem
na końcu każdej drogi...
Czerwony Tulipan
poczekam aż skończysz palić kochanie
papierosy i mosty pozwalają wypełnić obrazy
poniosę swoją walizkę w obce pokoje
sukienka w talii podpięta agrafką podobno chudnę
jesteśmy tak blisko by zmienić temat
przy ławkach falują strzępy gazet
najpierw na palcach by opaść na stopy
do siebie i od siebie
zapowiadają
rzekomo nie zatrzymamy się na wszystkich stacjach
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 4 grudnia 2015
Kto poluje jest polowany
Pascal Quignard
mimowolne bazgranie tła budzi
wtórny lęk ciasnego przejścia
trawimy obrazy stół krzesło łóżko
wypieranie pożądania nieudane
natrętne światło rozwiera ciszę
ściana po ścianie
do palącego wnętrza
unosimy wyżej głowy jakbyśmy
podskórnie przeczuwali
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 2 grudnia 2015
mamy ten przywilej tato
prognozowania pogody na najbliższe zbiory
oraz wyliczania wisielców w wietrzne dni
rzepak zawiązuje łuszczyny
pierwsze żniwa za chwilę
i rocznica śmierci dziadka
napełniamy wóz lucerną
szare króliki
nie przesypiają głodu jak dzieci
w zagajniku dojrzewają późne truskawki
babcia mnie nie poznaje
chociaż podchodzę blisko
mamy ten przywilej tato
że jemy chleb ze smalcem
i tak jak teraz rozmawiamy w progu
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 29 listopada 2015
…bo deszcz --- to tylko deszcz…
Jan Twardowski
rozpisujemy na głosy
deszcz i klucze miętowych parasolek
godziny nadstawiają dzioby pod rynny
podrażnione ciszą
chrypią o ostatkach
zapożyczonych nadziejach
odgrzewamy pościel
do efektu zmęczenia i nadmiaru
niedomknięte okna znowu próbują zejść
po zasłonach na bruk
przy kuchennym stole
samotności polewają w kubełkowe liście
nie jestem pewna
może podlewają korzenie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 26 listopada 2015
Nigdy jeszcze nie rósł taki krzyk
Przez sufity w głuche okna nieba
Teraz słyszą wszyscy Jestem dziś
Z Twojej łaski prawdziwa kobieta
Wojaczek
dziewczynka odsyłana do kąta
przez okno składziku na drewno widziała pałki wodne
przywoływała je kiedy pchał w nią łapy
czasem przez wypaczone deski
dobiegała ją orkiestra pszenicznych kłosów
przed snem
łopotała nienawiść do dotykanego ciała
jakby w miednicy a może pod pępkiem
ktoś zatrzasnął skrzydła nieodpowiednie do wieku
dla uspokojenia w żadnym razie pamięci
rysowała paznokciem po skórze
otwarte i zamknięte kreski trochę kremowe trochę białe
przypominają o głodzie
dziś zamknęli serce trzeba próbować jutro
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 23 listopada 2015
Gdy po wszystkich była egzaminach
Josif Brodski
jesteśmy za starzy aby kochać się na boku
spotkania w lasku za szkołą
na dodatkowej matematyce czy wuefie
winniśmy mieć za sobą
jak dzwony taliowane w pasie rozszerzane u dołu
jaskrawe od kwiatów i materiału kiepskiej jakości
tamtego dnia stary profesor historii
przygotował dziesięć pytań o bitwę pod Grunwaldem
ukradłem babci najlepszy koc przedwojenny
podglądaliśmy jak mrówki powoli równo
niosły jeżynę do mrowiska
dzisiaj wnuczek mi powiedział że nie pójdzie na wagary
bo to za daleko i bolą go nogi
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.