7 lutego 2011
7 lutego 2011, poniedziałek ( : ( )
Śmiech w rodzimej literaturze współczesnej, za wyjątkiem kilku przypadków (Rudnicki - pierwsze skojarzenie), nie istnieje. Musi być powaga. Dystans autora do samego siebie bywa postrzegany jako zgrywa, gówniarski popis.
Kultura i mentalność polska sprawiają, że odbiorca (krytyk) nie chce dystansu. Odbiorca chce być wystarczająco blisko, by w razie czego móc swobodnie dać autorowi w mordę. Zaś autora, który sam sobie z uśmiechem na ustach przywali, trudniej trafić. A jeśli już to się uda - ów pada i po chwili wstaje, niezmiennie się uśmiechając.