26 lutego 2012
O obrotach i ciążeniu
Ile waży taki minister
u tych, którzy naprawdę rządzą?
Chyba raczej mniej niż ten świstek,
który bardzo chciał zostać książką.
Jeszcze mniej ważyć musi posłanka,
która śle ministrowi pytanie.
Chyba tyle, co fałd na kolankach
wraz z papierem i drugim śniadaniem.
Ile może zaważyć rzecznik,
który za nich usta otwiera?
Chyba mniej niż ten dziurawy ręcznik,
którym zwykle się potem wyciera.
Niech by takich były tysiące.
Niech by nawet ważyli więcej -
to i tak, licząc wsio - koniec z końcem -
cięższe jest to - nad nami powietrze!
W jaki sposób więc kraj tak przygięli,
że się łamie od tego ciężaru?
Czy tak bardzo aż pogrubieli?
Czy tak słaby po prostu jest naród?
Chyba raczej się zebrać nie może
i to wszystko dźwigają renciści.
Premier mówi: - Wam wszystkim dołożę!
Wytrzymamy! - krzyczą optymiści.
Może lepiej nie dźwigać i zrzucić?
Nie obciążać tym jeden drugiego.
Tylko układ zwyczajnie odwrócić
i tym razem usiąść na niego!