15 lipca 2014
Pozłoty runą
Rodzaj naszej demokracji
ma znamiona krotochwili.
Pałą wprost po operacji
i w końcu go zastrzelili.
Chory pacjent ledwie żywy
dla szpitala groźbę stwarza.
To już chyba w cyrk prawdziwy
to państwo się przepoczwarza.
Nawet na ulicy Wiązów
nie było takiego strachu,
ale teraz mamy bonzów -
gorące kotki na dachu.
Pała, gaz, paralizator
to za mało. Trzeba spluwy.
Do szpitala - Terminator.
Żarty przeszły. Jest czas próby.
Podsłuchiwać się zachciało?
Musisz miarę znać hołoto!
Popatrz jak się świetnie grało!
Dla was kule! Dla nas złoto!
Poezja
Proza
Fotografia
Grafika
Wideo wiersz
Pocztówka
Dziennik
Książki
Handmade