Poezja

Marek Gajowniczek


dodane wcześniej pozostałe wiersze dodane później

31 sierpnia 2016

Słoma obciachu

Filharmonicy lubią dysharmonię.
Chwile sprzeciwu. Odmienność estrad.
Już zarzucili jawną ironię,
odkąd Czerwona gra im Orkiestra.
Pewnie z rąk obcych biorą zapłatę
i chcą wyrzutkiem zostać narodu.
O wiele lepiej grali pod batem,
niż za wezwaniem genów i kodu.
Rewolucyjna drzemie w nich nuta
i w tubie mają, kto ich odbiera.
Może już przyszli w dziurawych butach
przy elegancji wicepremiera.
Przesiąkli pewnie "Skrzypkiem na dachu",
lecz zagubili uśmiechu luz.
Zamiast chochoła słoma obciachu
wypełnia teraz świątynie muz.
Tylko im w głowach lira korbowa
dawne koncerty jeszcze rzępoli.
Buczą bezładnie. Zabrał im słowa
żal po upadku dawnych idoli.
To się nie skończy żadnym "Weselem"
a "miałeś chamie..." ktoś znowu powie.
Dziś nie przystoi klaka w kościele.
Sztuka niechętnie ulega zmowie.
Drży ręka rynku prowadząc smyczek.
Z oczu uciekły wszystkie bemole.
Orgii na scenie żąda prawiczek,
a pan dyrektor utracił stolec.
Filharmoniści wstydu nie mają.
Przecież w harmonii brak demokracji.
Tak muszą zagrać, jak zagrać mają.
To nie jest miejsce manifestacji!
 
  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1