15 sierpnia 2011
Banda
Tak bym chciał we własnym kraju
żyć swobodnie i spokojnie.
Przez upadek obyczaju
czuje tu się jak na wojnie.
Gdzie grzeczności się spodziewać?
Jak o uprzejmości śnić,
kiedy nawet na pogrzebach
potrafiono śmiechem wyć?
Wynajmował ktoś nagonki,
żeby ludzi sponiewierać.
Alarmowe dzwonią dzwonki,
gdy się zaczynamy spierać.
Wrestlingowa taka moda
rodem z teksaskiego ringu,
dziwne gesty, nowomowa
wzięta z reklam i castingów -
zawładnęły polityką
i rozlały się po kraju.
Agresja dziś jest praktyką.
Urwał nam się sen o raju.
To, co było propagandą,
a dzisiaj zwie się piarem -
przedstawia się - Jestem bandą,
która niszczy zwroty stare!