Poezja

Marek Gajowniczek


dodane wcześniej pozostałe wiersze dodane później

6 listopada 2011

Sokół

Mój kapturek na głowie
musi zasłaniać oczy,
żebym nie myślał sobie,
że tak łatwo podskoczyć.

Mam na czubku dzwoneczek
i dwa sterczące piórka.
Nie próbuję ucieczek.
Sam nie zdejmę kapturka.

Rzemień ściska mój przegub.
Nigdzie stąd nie odlecę.
Jestem jak stary nierób
powierzony opiece.

Bywa jednak, że latam.
Wtedy daleko widzę.
Mogę próbować świata
i się myśli nie wstydzę.

Śmiałych i górnolotnych,
bądź skupionych na ziemi.
I wesołych - przewrotnych.
I tych, co mogą zmienić.

Zawsze jednak powracam.
Czeka mnie czyjeś ramię.
Nie jest to ciężka praca,
lecz męczące czekanie.

A pokora uwiera
jak kapturek na głowie.
Szybko siły zabiera
to skupienie na sobie.

Zanim ktoś czapkę wzniesie
i pozwoli mi latać.
Żaden sokół na świecie
nie nauczył się płakać.

Czekam więc - nieruchomy.
Dzioba też nie unoszę.
Jak sokół uziemiony -
o współczucie nie proszę.






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1