9 listopada 2011
Noc listopadowa
Wstały mgły listopadowe dawnych powstań ciszą.
Stoją hufce narodowe. Ostrza się kołyszą
w ścisku niespokojnych myśli nad ofiarą bliską.
Czy nasi rodacy przyszli zrozumieją wszystko?
Po co w Olszynce stoimy czekając na wroga
i czy dla nich też, tak samo wolność będzie droga?
Zimna mgła i wilgoć ciągnie od rozlewisk Narwi.
W drzewach stłoczeni żołnierze. Rozmodleni. Barwni.
Wiedzą, że wróg zęby złamie tutaj - w Ostrołęce.
Będzie musiał krwią zapłacić i umierać w męce.
I choć sami szeregami staną też przed Panem -
dadzą swoje młode życie za przyszłe - nieznane.
Białe mgły pod Iganiami i pod Stoczkiem cienie
będą zrzucać garb narodu - nienawistne brzemię,
które wolność chciało zdusić, zamknąć usta prasie,
zakazać tu masonerii, sejm stawiać w impasie,
konstytucję polską znosić, a rządzić ukazem.
Za to poszli do powstania wszyscy młodzi razem.
Mglista noc listopadowa przywołuje duchy.
Nie ma i dzisiaj w narodzie przed obcymi skruchy.
Chłop znów myśli po swojemu. Spiskują masoni.
Rozbiorowych mar, widziadeł nikt stąd nie przegonił.
Tylko szabel naszych szkoda - tej wspaniałej jazdy
i tych orłów nad głowami, którym ciążą gwiazdy.