Marek Gajowniczek, 18 października 2018
Ordynacja ma swojego Ordynata,
który troszczy się, by przepis trwał przez lata
i zapewniał Micho-Rowskim wciąż dochody.
D`Hondta w sądach, paragrafy i metody.
A te "michy" i te "rowy" w nurcie zdrowym
wymuszają Obediencji podział nowy!
Stąd i wojna nieustannie trwa na górze:
Czy Kazanie może sprzeczne być naturze?
Posłuszeństwo i pierszeństwo - tworzą stada.
W stadach musi być porządek i ogłada.
Po to właśnie przewodnicy mają rogi,
żeby siła nie zgubiła słusznej drogi!
Mezalianse odbierają kastom szansę
traktowania należycie i z dystansem
złych zapędów gminnych trendów trędowatych -
prądów prących w nienależne im etaty.
Nie ma miejsca dla profana i nieuka,
dyskrecja to jest królewska sztuka
i niczym są skojarzenia,
że coś zmieniasz, by nie zmieniać...
Gdy wół ryczy, to obora tylko słucha!
Ordynacja ma swojego Ordynata!
Marek Gajowniczek, 17 października 2018
Do ostatka będą łudzić,
choć się pocą dniem i nocą.
Żadna myśl ich nie ostudzi,
że już chyba, nie ma o co?
Jak to nie ma? Druga tura!
Po niej - następne wybory!
Może się okazać uraz
groźniejszym, niż do tej pory.
Sznur powiązań - nie tasiemka.
Cel zawsze uświęca środki.
Z niepewności głowa pęka!
Wszędzie Marysie - sierotki?
Wilk nie jeden, lecz watahy
uzbierane z różnych bajek.
To nie są strachy na Lachy!
Upadają obyczaje!
Chwycił Kozak Tatarzyna!
Wojewodzie chciał w łeb strzelić!
Kto na wodze nerwy trzyma,
myśli... aby do niedzieli!
Przyszły świnki do kaczuszki,
bo kaczuszka ma kłopoty,
po jabłuszku od złej wróżki...
Czy wytrzyma do soboty?
Marek Gajowniczek, 16 października 2018
Przyjechali. Siedli. Wszyscy w garniturach.
Czekają. Pobledli. Co obieca góra,
jeżeli już będzie system dwupartyjny,
bez posłów ludowych - chłopskich, tylko inny?
Zostały w remizie dzieci postkomuny.
Został jeszcze tydzień na chłopskie rozumy.
Wielu posłuchało kazania na sumie.
Chłop zawsze przytaknie, ale czy rozumie?
Na Mikołajczyka, albo na Witosa,
głos by zawsze dali, a patrzą z ukosa -
Czy to dobra zmiana? Jaka u nich będzie?
Kum posadził kuma na każdym urzędzie.
Nie chcieli kołchozów. Były PGR-y.
Lżej dziś. Baba z wozu... Gnają kontenery.
Prócz kurzu na drodze, nic z nich wioska nie ma.
Sołtys - stary szeryf mówił jak wybierać.
Chłopi - i nikt inny Polskę ocalili.
Tak samo się modlą, jak kiedyś modlili.
Po lasach chodzili przez władzę wyklęci!
Patrzą na te zmiany, lecz bez wielkich chęci.
Widzą, po frajerach, mądrego premiera,
ale już w powiecie swój, swego wybiera,
bo starym zwyczajem - chłop wybiera chłopa,
a ile im teraz daje Europa?
Chłop rozważnie myśli i wyciąga wnioski.
Zapyta sołtysa. Obejdzie pół wioski.
Z sąsiadem pogada - Co myśli o PiS-ie?
Długo będą gadać? Długo... widzi mi się.
Marek Gajowniczek, 16 października 2018
Panie Borowiecki o wspaniałych planach!
Jakże będzie piękna Ziemia Obiecana!
Jakże pan potrzebny! Jakże pan się przydał!
Pan ich wszystkich przerósł. I Niemca i Żyda!
Panie Borowiecki! Oni kredyt dadzą.
Pojadą, przywiozą i jeszcze doradzą,
Bo im wszystkim teraz na panu zależy!
Pan sny nasze spełnił! Aż trudno uwierzyć.
Pan otworzy konta nawet w świata kącie!
Pan oświeci chłopa - drugi, po Reymoncie!
Za te przemówienia, Nobla pan dostanie!
Pan przeciera drogi - wszystkim! Drogi panie.
Lecz żeby za bardzo pana nie przechwalić,
Niechaj pan uważa! Cukier też się pali!
I jeśli o pewnych sprawkach, ktoś mu powie...
Niech pan to zostawi... i daruje sobie.
Panie Borowiecki! Pałac pana czeka!
Chyba Bóg nam zesłał takigo człowieka.
Tu się rozbuduje, a tam się przekopie...
Wkrótce oczy wyjdą na wierzch Europie!
I niech pan nie zważa, co ludzie gadają.
Oni potrzebują! I oni czekają!
Trzeba pokazywać drogę narodowi!
Ktoś o tym napisze. Ktoś o tym film zrobi.
Plan - najwyższa marka! W tym interes czuć!
Dziś na pana barkach wyciągniemy łódź,
Zwostawioną kiedyś przez innych na brzegu.
Pan wiedział - poprzemy! Widać - tego chce Bóg!
Marek Gajowniczek, 15 października 2018
Nie jestem przeciw, ale nie chwalę.
Mogą poeci mieć swoje "ale..."?
Darczyńcom - wolno? Nam nie wypada?
Po co, kto daje - "ale..." dokłada?
Sprzedaż wiązana, jak postój w korku -
Poznajesz pana... i kota w worku!
Niby dostajesz, a dostać możesz.
Zwykle to "...ale" kosztuje drożej!
Mała uwaga - niewielka rzecz,
bo przecież prawo nie działa wstecz.
Pewną kolejność trzeba zachować!
Nie musisz zaraz ręki całować!
Podają rękę? Chwytasz za palec!
Nie jestem przeciw... ale nie chwalę.
Gdzi konie kują - nogę podstawiasz?
Tak! Już się o tym dzisiaj rozmawia!
Marek Gajowniczek, 14 października 2018
"Jeden... drugiego..." Dzień Papieski?
Czekamy Zastępów Niebieskich,
a partia czeka dnia wyborów.
Daleko już od pierwowzoru
odbiegły nasze poczynania.
Za to wzajemne okładania
nie przebierają w świętych słowach.
Odnowa kraju? Czy od nowa... ?
Opadła Komańczę szarańcza.
Obdziera z resztek i wykańcza
biblijne Drzewo Wiadomości.
Obraz Stu Lat Niepodległości
dobrego - nie ma. Złego - wiele.
Papieski Dzień święci niedzielę
zgodnie z Ojcowskim przykazaniem.
Trwa bijatyka na ekranie.
Polska się zmienia... a czas leci.
Gasną wspomnienia - "Nigdy przeciw... !"
Świstały pały blisko KUL -u.
Prawdziwi jesteśmy... do bólu
w swoich poglądach, przekonaniach,
a wymagania ma kampania
i musimy "walczyć o wszystko!"
Szansa na zmianę jest tak blisko!
Zadecyduje prosty człowiek
po której stronie się opowie.
Głosujmy i "Ducha nie gaśmy!"
Nie przebiarają w słowach taśmy.
Czy naga prawda bywa grzechem?
Pobrzmiewa gdzieś szatańskim śmiechem
ironia czystej hipokryzji
Wesołych Romków w tyle wizji.
Marek Gajowniczek, 13 października 2018
Warszawę zapamiętasz!
Warszawa to nie cmentarz
i przelotne żurawie.
Jest jeszcze duch w Warszawie,
budzący w ludziach sprzeciw,
z którym apologeci
odwieczny problem mają.
Warszawiacy kochają
swe miasto, jak dziewczynę
i dzielnicę - nie gminę,
widzą w każdym urzędzie.
Tu zawsze ważnym będzie,
jak zwracasz się do ludzi
i możesz gniew obudzić,
nie zważając na słowa.
Coś ci się nie podoba,
gościu w Unię odziany?
Każdy - nieobeznany
pewnie się czuć nie może.
Żyją lepiej, lub gorzej...
to jest ich własna sprawa!
Spodoba się Warszawa,
gdy zwyczaj jej szanujesz -
żyjesz... nie komentujesz,
jakimi być powinni...
Być może, chcą być inni.
Niejeden sąd tu błądził,
tkwiąc w przekonaniu głupim,
myśląc, że miastem rządzi,
bo ich poparcie kupił.
Warszawę zapamiętasz,
że nie ma, jak w Warszawie!
Warszawa to nie cmentarz
i przelotne żurawie.
Marek Gajowniczek, 12 października 2018
Zmierza zorza do Trójmorza.
Czerwienią się gołoborza.
Na śmietnisku - znowu pożar.
Przedwyborczy znak?
Pod Łęczycą? - Wola boża...
Kampania - na ostrzu noża!
Ruch się zachwiał. Gaz podrożał.
Siała baba mak.
Socjopatią - socjologia?
Odkrywcza terminologia
szczepi geny podległości
narodowi i ludzkości!
"Kocham" - było nieprawdziwe.
Zakończyło się "ich liebe"!
O co chodzi? - każdy wie.
Zmienia... czy nie zmienia się?
Katolicyzm - reszta świata?
Demon, szatan - demokrata?
Dżuma, odra, czy cholera?
Anomalie!!! Idź! Wybieraj!
Zbieżność dat oczom unika,
Siódmego... i października???
Magnetyzm, czy polityka?
Piekło... albo Raj?
Marek Gajowniczek, 11 października 2018
Z nadzieją u progu
czekał na zmierzch bogów,
ale na Parnasie
siedzieli przy kasie
wyłącznie regenci
gotówką rozdęci
w pychy mętnej chmurze.
Na ich szklanej górze
obleśnych ekranów
wytrzymał najdłużej
prostak i cham z chamów,
który nieustannie
wzrokiem rozbieganym,
badał gdzie upadnie
grosz innym oddany.
Kto by się wychylił
i po pańskie schylił,
tego by po chwili
oprawcy obili.
Gdzie się pchasz łachmyto?!
Cóż ci we łbie świta?
To nasze koryto!
Tu siedzi elita!
Marek Gajowniczek, 10 października 2018
Jeżeli dopuścisz dostęp
zaprowadzi cię to w ostęp
obcej kniei bez nadziei,
gdzie kto chce, ozorem mieli,
skoro dobrotliwa władza
nie ma siły - nie przeszkadza,
jedynie do Lejba dzwoni:
Powiedz, jak mam ich pogonić,
zanim krzyk podnieść zdążycie?
Jak znam życie - znów na szczycie...
Spróbuj! Przyszło mi do głowy...
Odkup najpierw Wierch Kasprowy!!!
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.