Marek Gajowniczek, 4 kwietnia 2016
Nie paktuje się ze Szwedem.
Szwed sprowadzić może biedę.
Niech zabiera Niderlandy
i nie wspiera starej bandy.
Nie licz się ze Szweda słowem.
Może zająć Częstochowę
i Warszawę obrabować.
Lepiej z takim nie paktować.
Chciałby mieć nad Polską władzę.
Nie paktować! - rządom radzę
i bronić się przed Potopem.
Odesłać go stąd z powrotem!
Pamiętamy najazd szwedzki.
Pomóc może nam Czarniecki,
albo inni dziś husarze.
Niech układów rząd zakaże!
Mamy na Szweda sposoby.
Można przykład brać z Zagłoby,
albo z odsieczy górali,
którzy Szwedom lekcję dali.
Marek Gajowniczek, 4 kwietnia 2016
Wiosna panie sierżancie!
Trochę szybciej się leci.
Lepiej za miastem stańcie,
albo tam, gdzie są dzieci.
Droga dobra, szeroka.
Bardzo dobrze się jedzie.
Nie ma aut po bokach,
z tyłu, ani na przedzie.
Wiosna panie sierżancie!
Cóż tu jeszcze by rzec?
Człek nie siedzi w Trabancie...
Nie ma sensu się wlec.
Przekroczenie maleńkie.
Aż sto złotych... w tej biedzie?
Znam tę waszą piosenkę.
Dobrze... niech pan już jedzie!
Marek Gajowniczek, 4 kwietnia 2016
Wielu dzisiaj myśli sobie:
W tym sezonie nie zarobię.
Jeśli nikt nie rezerwuje,
to na czym się zbankrutuje?
Ludzie śmieją się z oferty.
Nikt nie wkłada do koperty
ni zachęty, ni bonusa.
Rezygnacja - nie pokusa.
Zniżka już ich nie przekona.
Teraz stamtąd jadą do nas.
Trasy trudne. Pokręcone.
Mamy kłopot przed sezonem.
Bez odlotu trudno przeżyć.
Teraz inni globtroterzy
nabijają kasę cudzą,
a biura się jeszcze łudzą.
Rosły jak po deszczu grzyby.
Teraz nie ma perspektywy.
Trzeba przywieźć a nie zawieźć.
Wyjedziemy pewnie na wieś!
Marek Gajowniczek, 3 kwietnia 2016
Wysyłamy w różne strony
urzędników użyczonych
przez dobroczyńców przeróżnych.
Jesteśmy im wdzięczność dłużni?
Może raczej oni - nam?
Problem wszędzie jest ten sam.
Nie mamy odpowiedników
w gronie naszych polityków,
a także wśród ludzi sztuki,
wśród luminarzy nauki.
Próżno szukać by ze świecą,
jeśli inni nie polecą
wykształconej swojej kadry.
Problem budzi stare zadry,
które jątrzą tkanki zdrowe,
przez to, że są resortowe.
O nocniku i o ręce
napisano wierszy więcej
i ten pewnie się nie przyda
tam, gdzie napęd to hybryda.
Ma on jednak przełączenie.
Chcę, to zawsze sposób zmienię,
jeśli się nie liczę z kosztem.
Lepsze własne, chociaż gorsze?
Decyduje, kto kieruje!
Zwłaszcza, gdy zapaszek czuje,
lub opiszą problem w prasie,
że wybór jest nie na czasie.
A już w takiej Ameryce
nie zmieniają nic w praktyce,
bo nie mają interesu,
czerpiąc korzyść ze szmoncesu.
Jeśli czegoś nie ma w karcie,
już za późno na szat darcie.
W las dawno poszła nauka:
"Niech żuk żony żuka szuka!"
Za późno na widzimisię
w kraju, w partiach oraz w PiS-ie.
Marek Gajowniczek, 2 kwietnia 2016
Przyszła do nas wiosna z plusem,
zatroskana demografią.
Przeskoczyła podział susem,
wiedząc - Polacy potrafią...
przegnać chłody Europy
i zamorskie oziębłości.
Na ten plus jest wielki popyt.
Wiosna u nas się rozgości.
Kwiecień plecie o złym świecie.
Chce zawracać ludzkie rzeki,
a w zapomnianym powiecie
liczą już na hojne czeki.
Mówią - "nasza chata z kraja",
lecz listonosz adres zna!
Pozytywnie nas nastraja,
wiosna, która plusik ma.
Marek Gajowniczek, 1 kwietnia 2016
Zmienić opony na letnie
neurochirurg zaleca.
Podniesie czerep, coś przetnie,
żebyś się tak nie podniecał.
Za dużo jest polityki
i myśli o zimnej wojnie.
Poprawić trzeba wyniki.
Wiosna nastraja spokojnie.
Nie zmienią nam Konstytucji.
Za wielkie wciąż są podziały.
Nie braknie też prostytucji
i obce wpływy zostały.
Wymiana opon konieczna!
Mózgowych? Czy w samochodzie?
Przewodnia myśl nie jest wieczna,
choć jeździ po nas, jak co dzień.
Idea czasem zaświta,
a potem wraca pomroczność.
Oddala znów się elita.
Zostaje bytu samotność.
Poezja - transwersja słowa
zarządzać chce wnętrzem duszy.
Ze zmianą paktuje zmowa.
Nikt bryły świata nie ruszy.
A niech tam znów konferują.
Za oknem wiosna rozkwita.
Naprawią, albo zepsują...
to w końcu rzecz pospolita.
Pojawia tu się co roku
i nagle strzela pąkami.
A niech nas "mają na oku" -
"Nie z nami numer!" Nie z nami...
Opony wymień zimowe!
Te tylne oraz te przednie.
To wiosna uderza w głowę.
Sadowią już w niej się kwietnie.
Marek Gajowniczek, 30 marca 2016
Przetrwała jeszcze w Aleksandrii
miłość gotowa zrobić wszystko.
Był jak Romeo, lub jak Gandhi.
Krok w desperację był już blisko.
Ona - być może Kleopatra,
lub Venus wychodząca z piany.
Na pewno poświęcenia warta.
Kto dziś zrozumie zakochanych?
Napisał dla niej wiersz błagalny,
lecz tekst wysłano do Kairu.
On, albo świat jest nienormalny,
podobnie internetu cirrus.
Zniknęły gdzieś wysokie loty
obciążone pasem terroru.
Mylą lotniska samoloty.
Miłość podobna do horroru.
O tej się nagle świat dowiedział.
Przebiła wszystkie wiadomości.
Spokojnie w samolocie siedział.
Nagle na wszystko się zezłościł.
Mam pas na sobie! Lećcie do niej!
Zobaczy mnie... i się nie wyprze,
a pot wystąpił mu na skronie,
bo lądowali już na Cyprze.
Marek Gajowniczek, 29 marca 2016
Święta, Święta i... powroty
do stołeczków, do roboty.
Opłat, długów i kredytów.
Do naszego dobrobytu.
Święta, Święta... żegnaj gości.
Nie ma dobrych wiadomości,
ale masz Dobrą Nadzieję.
Przeprowadzi cię przez dzieje.
Ale masz Dobrą Nowinę.
Niejedną zrzuciłeś winę
klęcząc przy konfesjonale.
Dotknął ciebie boży palec.
Nie możesz mieć niedziel wszystkich.
Przypomniałeś sobie bliskich.
Pomyślałeś jak być może.
Wiosna już. Nie jest najgorzej.
A gdyby się pogorszyło...
zawsze jest szansa na miłość,
rekonstrukcję lub odnowę.
Idziesz w nowe, jednym słowem.
Marek Gajowniczek, 27 marca 2016
Dzisiaj nie chciałbym czuć się Belgiem.
Znosić kpinę, a nawet obelgę,
broniąc swego do upadłego.
Na zarzuty udawać głupiego.
Dzisiaj nie chciałbym mieszkać w Brukseli.
Wszyscy ze mnie pewnie by się śmieli,
że na wszystko tak jestem otwarty,
gdy mój zamysł jest niewiele warty.
Libertyni by chętnie poparli,
gdybym krzyknął znów "Jestem Charlie!",
ale ta "nazistowska" prawica
pokazała się na ulicach.
Liberały wsparcie by dały.
Są policje, armatki i pały.
Wszyscy widzą, że obraz jest jasny:
Najgroźniejszy jest kibic własny!
Cudzoziemcy to już są Belgowie.
Złego słowa rząd o nich nie powie,
bo już wkrótce i całkiem niedługo,
oni będą panami, ja sługą.
Myślał Belg tracąc samokontrolę.
Świat gdzieś skręcił. Zmieniły się role.
Też coś zrobię i wstanę od biurka.
Wyszedł. Kupił bilet do Strasburga.
Marek Gajowniczek, 27 marca 2016
Szklanym sufitem niebo zamknięte
i zajmujemy się elementem.
Jest nim migracja, Islam, zamachy.
To wojna szklane buduje dachy.
Wyżej nie wolno! Wyżej nie ruszać!
Wojna ten poziom na nas wymusza.
Poważny kłopot macie pod nosem.
My sterujemy globalnym losem.
Światowe media cenzorów chórem
zagłuszą wszystko. Nie patrzcie w górę!
To nic, że Święta... nic, że imperia.
Przesłania oczy zamachów seria.
Na jeden temat przekaz słyszycie.
Unia ma problem. A gdzie Zbawiciel?
Na pewno poszedł już do Emaus.
Wojna medialna - Judasza całus.
Na Zmartwychwstanie pada cień strachu
szklanych sufitów i szklanych dachów.
A czy wasz Chrystus ma jakieś wojsko?
Ty go dziś jedna przyjmujesz Polsko!
Choć widzisz spory, władzy mizerię,
chociaż wywożą znów na Syberię,
choć świat zakłada szahida pasy -
Ty się nie godzisz na takie czasy!
I "Alleluja!" w rodzinach wołasz,
a choć przekrzyczeć mediów nie zdołasz,
"Jezus Zmartwychwstał" - wiarę swą wyznasz.
"Króluj nam Chryste!" - prosi Ojczyzna.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.