Marek Gajowniczek, 13 marca 2015
Dokąd chłopie Europie
niesiesz te opony?
Chcę im dopiec. Zrobię kopiec.
Powiem: - Pochwalony...
Ryją dziki ten kraj dziki.
Buchtuje czereda.
Nie ma tarczy Ameryki.
Bieda, panie... bieda.
Takie sady, a sąsiady
niczego nie kupią.
Choćbyś padał - nie dasz rady.
Doszczętnie cię złupią.
Został nasyp. Zamkną Kasy,
Stefce - senatora.
Wytną ludzi. Wytną lasy
i fora ze dwora!
Zapładniała ten kraj sztuka.
Teraz patrzeć przykro.
Ze świecą artysty szukaj.
Wybrali in vitro!
Jakieś gender na komendę
pokazywać każą.
Swoich sadzają na grzędę.
Ty zwalniaj przed strażą.
Europa nie chce chłopa.
Ma swego bauera.
Zamiast kopać szukam Kopacz!
Pod sejm się wybieram!
Marek Gajowniczek, 13 marca 2015
Zabito szefa policji, a na świecie cisza.
W Moskwie pogrzeb dziennikarki - cały świat usłyszał!
U nas pogrzeb prezydenta. Chowaliśmy rząd.
Czy świat jeszcze to pamięta? Cisza. Ależ skąd?
Oburzenie do nas wielkie ze świata dobiega.
Ktoś w Moskwie zabił bojara. Przedtem otruł szpiega.
Na seryjne samobójstwa przyszła zła godzina.
W Moskwie wrzask. Na świecie krzyki, bo nie ma Putina!?
To, co u nas - nieciekawe. To, co w Moskwie - hit!
Kult jednostki się zaczyna? Słychać jakiś zgrzyt.
Komuś trzeba zabrać wizę. On tę wizę ma.
My współpracujemy bliżej. Kto nam wizy da?
Zawsze, pro publico bono... nierówno pany dzielono!
Marek Gajowniczek, 13 marca 2015
Piszą książki historycy.
Piszą naukowcy.
Wydają je politycy
i pisarze obcy.
Naszym zawsze jest najtrudniej,
bo nie mają za co.
Wysychają marzeń studnie.
Za mrzonki źle płacą.
Słowo jest niewiele warte.
Obraz je wypiera.
Stało dziś się kiepskim żartem.
Język nasz umiera.
Wielka fala emigracji
uczy się innego.
To uroki demokracji
i kuszenie złego.
Wielka zmiana obyczaju,
prawa i szkolnictwa,
powoduje w biednym kraju
zanik czytelnictwa.
Podatek pióra oskubał.
Rzecznik słowa zdusił.
Sponsor grosza nie wydłubał.
Nikt go nie przymusi.
Najgorszy dziś los dotyka
wiersze i poezję.
Polityka i krytyka
widzą w niej herezję,
dziwną i niezrozumiałą
dla zwyczajnych ludzi.
Wielu twórców pomyślało:
Nie warto się trudzić.
Napiszą coś do szuflady.
Wrzucą w internecie.
Tak sztuka schodzi na dziady.
Wy to czytać chcecie?
To są tylko gorzkie żale
i pochlipywanie.
Był w tym kiedyś boży palec,
lecz Bóg zmienił zdanie.
Marek Gajowniczek, 12 marca 2015
Tajemnica literacka
nie jest dziś prawem chroniona!
Cenzor trzyma ją w swych mackach,
twierdząc, że jest wymyślona,
że jej nie było i nie ma
i że taka nie istnieje.
Nie chcą mówić na ten temat
politycy i złodzieje.
A ona jest wszechobecna
w słowie i literaturze,
ale o tym nikt nie zezna.
Milczą zwłaszcza ci, na górze.
Strzegą, cisną i pilnują,
by przypadkiem nie wyciekła.
Złe zamiary tylko knują.
Porównują ją do piekła.
Obraz "polskiego piekiełka"
wymyślili dawno sobie.
Gdy ukaże się perełka,
chcą ją zamknąć w cudzysłowie,
lecz słychać ją na ulicy
i to nie jest taka bzdura.
Jak ma żyć bez tajemnicy
poczytna literatura?
Kryje ją między wierszami.
Chowa w niedopowiedzeniach.
Syczy słowem jak dynamit,
a nam mówią, że jej nie ma?
Tylko prawo jej nie widzi
i zupełnie jej nie chroni.
Czasem sobie nawet szydzi:
W którym to kościele dzwoni?
Jeżeli nie ma ochrony,
to po co zamykać drzwi?
Skąd słów tyle wykreślonych,
skoro wszystko nam się śni?
Jeśli jest Doliną Ciemną -
to inna nas strzeże laska!
Tajemnicy szukaj ze mną.
Bywa ciszą po oklaskach!
Marek Gajowniczek, 12 marca 2015
Nie płacz matko po swym synu.
On już dawno w Niebie
Zabrano duszę spod Krymu.
Gdzie jest ciało? Nie wiem.
Już go pewnie Matka Boska
pocieszy, przytuli.
Tu na Ziemi został rozkaz
i strzępek koszuli.
Już tam pewnie Aniołowie
duszę opatrzyli.
Gdzie jest ciało się nie dowiesz.
Ziemię wypalili.
Wczesna wiosna już na stepie
czerń zielenią skrywa.
Nie płacz matko. Wyjedź lepiej.
Będzie ofensywa.
Gradobicia będą silne
i wiosenne burze.
Jedzie sprzęt na Ukrainę.
Nie chcą czekać dłużej.
Rosja także nie poczeka
nim ten sprzęt dojedzie.
Spakuj rzeczy i uciekaj!
Do Polski przyjedziesz?
Marek Gajowniczek, 11 marca 2015
Nic takiego się nie stanie,
gdy powszechne wygaszanie
i ja zamknę w krótkim słowie.
Nie napiszę nic. Nie powiem
i pod nosem nie pomruczę.
Szybko się nowego uczę.
Pójdę na spacer - na nasyp.
Nie ma sztuki. Nie ma prasy.
Nie ma żadnych informacji.
Otwarcie podziemnych stacji,
jedyną tu było zmianą.
Wszędzie cicho i tak samo.
Potwór własny ogon zjadł.
Zniknął demokracji ślad.
Ucichł wszelki głos nauki.
Wszędzie kopie i przedruki.
Nic własnego. Wszystko obce.
Internet stał się brukowcem.
Skamieniała kupa bruku
i obyło się bez huku
i bez żadnych demonstracji.
Nawet to otwarcie stacji
nikogo nie poruszyło.
Jest po prostu, tak jak było.
Myśl się plącze, smutek snuje.
Nikt już nawet nie żartuje.
Niewidzialny sznur nas spętał
przed wyborem prezydenta.
Wygaszanie potrwa dłużej.
Groźne jest już krzesło w górze,
nawet rozgniecione jajko
przestało być zwykłą bajką
i grozi wielką rozprawą.
Twarde prawo, ale prawo.
Wygaszanie i ja czuję.
Rządu niczym nie poszczuję.
Niech mu także będzie miło,
jakby w kraju go nie było.
Niech już ma tę pewność swą,
że wciąż rządzi... lecz nie mną!
Strona dzisiaj będzie pusta.
Zakleili dzieciom usta!??
Na baczność ma każde stać!
Taka władza. Psia jej mać!
Marek Gajowniczek, 11 marca 2015
Ap 8,1-5
"A gdy otworzył pieczęć siódmą, zapanowała w niebie cisza ..."
Od lat w Warszawskiej Katedrze
wznosimy mogły do Boga.
O Sprawiedliwość lud żebrze,
a w koło wciąż rośnie trwoga.
Te same smutne oblicza
wciąż oczy wznoszą ku górze.
Zegar godziny odlicza,
a Bóg każe czekać nam dłużej.
I czeka naród cierpliwie.
W Hioba powoli się zmienia.
Przed szereg nigdy nie wybiegł.
Wciąż klęczy z karą milczenia.
Od innych wsparcia nie słyszy.
Ni słowa jednego z Rzymu.
Samotnie modli się w ciszy.
Brzemieniem ciężkim jest przymus.
A w świecie jest coraz głośniej
i krzyczą następne blizny.
Oprawcy śmiech swój przynoście
na ołtarz mojej Ojczyzny!
Tu on się w ciszę zamienia
i słowa rzeźbi w pamięci.
Dla świata. Dla ocalenia!
Ta cisza Siódmej Pieczęci!
Marek Gajowniczek, 10 marca 2015
Poleciał do Abu Dhabi
z pomysłem by się zabawić
i swoje mieć "łubudubu",
a było już tam pół klubu
i wszyscy - niewinne lilie.
Miał bilet na tanie linie,
a ryczałt wziął na paliwo,
choć toczył bój o uczciwość.
Świat jest troszeczkę za mały
i w Abu Dhabi jest cały.
Nie wszyscy są w akwalungach.
Niektórzy na bunga-bunga
nie kryją swojej pozycji,
a wielu jest z opozycji
i stale zdjęcia cykają.
Sumienia chyba nie mają.
Uwieczniać przecież nieładnie
to, co ktoś czyni prywatnie
chociażby i w pępku świata.
Jest weekend - no to się lata.
Za sensacjami świat goni.
Nie każdy jest Berlusconi.
Można być skromnym rzecznikiem
i też się chwalić wynikiem.
Kto ciężko tyra - ten ma!
Nie po to wszystkich się zna,
by siedzieć gdzieś w Pipidówce
i ryby łapać na łódce,
lub zamknąć się w chałupie z kotem
i myśleć stale: - Co potem?
A gdy źle wypełnisz świstek -
możesz nie trafić na listę.
Najgorsi są dwulicowi.
Taki wie wszystko co zrobisz.
Sam jest zupełnie zepsuty.
Wie komu sprzedajesz buty
i nawet słyszał za ile?
Przychodzą też takie chwile,
że się wszystkiego ma dość.
Masz taśmy??? - Zaraz je zgłoś!
Marek Gajowniczek, 10 marca 2015
Chciała w Warszawie wiosna,
wynajmować mieszkanie,
lecz sprawa nie jest prosta.
Mieszkania nie są tanie,
a głos z radia Poznania
już od rana donosił,
że ktoś w Gdańsku mieszkania
w deklaracji nie zgłosił.
Uśmiechnęła się wiosna,
lecz co czynić już nie wie.
Pewien poeta z Krosna
wziął ją kątem do siebie.
Ogłosić nie omieszkał
swych przejściowych trudności.
Dajcie wiośnie pomieszkać!
Niech się u nas rozgości!
Może przecież zawiesić
swoje członkostwo wszędzie.
Przez mały interesik
znów porządków nie będzie?
Przepis - nie na te czasy,
ciągle czeka na zmianę.
Dobro... chcą urzędasy -
musi zostać wpisane.
Zapachniało korupcją
już na samym początku.
Mały kłopot z instrukcją,
a nie zrobią wyjątku!
Wszystkich zezwoleń obieg
może trwać do jesieni.
Wiosna pójdzie gdzieś sobie!!!
A kto kraj zazieleni?
Marek Gajowniczek, 9 marca 2015
Ciemna masa.
Szara strefa.
Lewa kasa.
Wybierz szefa!
Ja jestem tą masą ciemną,
a to wszystko, gdzieś nade mną,
o mój wybór ma się ścierać.
Zadecyduj! Idź wybierać!
Może pójdę, lub nie pójdę.
Wiem, że pokazują bujdę.
Ulegam psychice tłumu.
Robią mi wodę z rozumu.
Okropne nadeszły czasy.
Poruszone ciemne masy
z napięciem śledzą ekrany.
Kto jest bardziej popierany?
Ten uciskał ciemną masę!
A tamten przekupił prasę
i źle mówił o sąsiedzie.
CBA po niego jedzie!
Ten jest dzieckiem resortowym!
Tamten - stary i niezdrowy!
Ten jest mściwy! Tamten żyd!
O innym już mówić wstyd.
Ciemna masa.
Szara strefa.
Lewa kasa.
Wybierz szefa!
Walczą po ostatni dzwonek,
a i tak ma wygrać Bronek.
On jeden mówi o zgodzie.
Kto w Komisji? - pyta co dzień.
Naród przekonuje się,
że może nie jest tak źle,
skoro tak go kocha lud.
Czekamy wszyscy na cud.
Cud jest piękny, jak ta lalka.
Chłodu skrywa ją woalka,
lecz znika wszelka pokusa,
bo ten cud nie czuje bluesa.
Może głos dać na Korwina?
Niech pan znowu nie zaczyna!
Przecież to jest zwykły cudak!
Duda! Duda! Tylko Duda!
Ciemna masa.
Szara strefa.
Lewa kasa.
Wybierz szefa!
Piszczą - władza i kultura:
Będzie chyba druga tura!
To się dopiero rozkręca.
Może iść zapytać księdza?
Nie zapomnij: "Moja wina!"
To dopiero się zaczyna!
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.